Nadszedł dzień Mikołajków i wszyscy wręczyli sobie prezenty.
Ot: Jak już wszyscy są zadowoleni to ja mam dla was ogólny prezent.
Aka: Jaki?
Ot: Zabieram was na Hawaje.
Aka: Hawaje?
Ot: Tak.
Aka: <cieszą się jak małe dzieci i poszli się pakować>
H: <do Otohi> Podoba ci się mój prezent?
Ot: Dramat „Romeo i Julia”… Zawsze o tym marzyłam…
H: Super!
Ot: To był sarkazm…
H: <smutny>
Ot: Ogarnij się i idź się pakuj.
H: Tak jest! <poszedł>
Godzinę później.
Ot: No to idziemy.
P: Gdzie?
Ot: Na lotnisko. Chyba, że wolisz iść tam na piechotę.
P: Za daleko.
Ot: Też tak uważam.
W samolocie.
D: Tobi! Siedź na dupie i się nie wierć!
T: Ale Tobi być podekscytowany!
S: On w ogóle zna takie słowo?
D: Jak widać tak.
T: <dalej się wierci>
D: Czemu musiał usiąść obok nas…
S: Nie wiem, ale jak mnie wkurzy to go wsadzimy do luku bagażowego.
D: Dobra.
Ot: Ej! Nie straszcie go tam!
D: Ok, ok.
Ot: A i jedna sprawa.
D: Co?
Ot: Tobi ma chorobą lokomocyjną.
D,S: CO?!
Ot: Miłego lotu <uśmiech>
D,S: <patrzą na Tobiego>
T: <zadowolony>
H: Cieszę się, że siedzę obok ciebie.
Ot: No ja też, ale seksu w toalecie nie będzie.
H: Czemu?
Ot: …
H: Dobra, dobra. Rozumiem.
I: Hidan tkniesz ją a nie żyjesz.
H: Zazdrośnik.
I: Nie, ale uważam, że jak ona nie chce to jej nie zmuszaj.
P: Mogę się dowiedzieć, czemu obok mnie siedzi koza?!
Ot: To twoja koleżanka. Nazywa się Molly.
P: Skąd ona się tu wzięła?!
Ot: To jedzenie dla Zetsu.
P: Nie może jej zjeść od razu?!
Z: Nie, nie mogę =_=
Ot: Poza tym ta koza cie lubi.
P: Co…?
Ot: Poczuła twój zapach AXE.
P: …
Molly: <uśmiech>
P: Pięknie.
Kiedy dolecieli na miejsce.
Ot: Deidara, Sosori jak tam lot?
D: Okropnie…
S: Tobi przez połowę drogi rzygał żelkami…
Ot: Skąd wiesz? Patrzałeś w jego rzygi?
D: Fuj… <zwymiotował gdzieś w krzaki>
S: Nie, po prostu jadł je przez całą drogę na lotnisko…
Ot: Aaa.
T: <idzie zadowolony>
Ot: Pain gdzie masz Molly?
P: Zetsu ją zjadł.
Ot: Tak szybko?
Z: Tak ^^
Ot: Czekajcie, policzę was. <liczy> A gdzie Itachi?
Ka: Kręci ze stewardesami.
H: Zdradza cie Otohi.
Ot: …Itachi! Bo cie tu zostawimy!
I: <przybiegł> Już, już.
Ki: Dałeś im nasz adres?
I: Tak.
Ot: A po co?
Ki: Żeby w razie czego się zabawić.
Ot: Żadnych dziwek w organizacji. Jak chcecie się ruchać to wypad do dziwkarni.
Ki: Ale tak jest prościej.
Ot: <morderczy wzrok>
Ki: Ok, ok…
Ot: A teraz do autokaru i do hotelu.
H: Daleko to?
Ot: Nie.
W hotelu.
Ki: Wielki ten hotel.
Ka: I my mieliśmy na to kasę?
P: Jasne, że tak. Przecież Otohi płaciła.
Ot: Oczywiście.
Ka: Skąd miałaś aż tyle pieniędzy?
Ot: Z twojego baku.
Ka: A… Chwila! CO TAKIEGO?!
Ot: To co słyszałeś.
Ka: Zabiję cię!
Ot: To były pieniądze organizacji. Jako Lider mogłam z nimi zrobić co mi się podoba.
Ka: Ale nie wydawać wszystkiego!
Ot: Nie wydałam wszystko. Aż tyle tego nie potrzebowałam.
Ka: Nie?
Ot: Nie. Ja wydaje mądrze, a nie jak Pain. Nie wydaję tego wszystkiego na dziwki.
P: …To było dawno.
Ot: Tak, za twoich czasów panowania.
Ka: To już wole twoje metody wydawania pieniędzy…
Ot: Dziękuje.
P: Hej! Ale u mnie były jeszcze przyjemności!
Ot: A to, to nie jest?
P: Ten prezent?
Ot: Nooo.
P: No jest…
Ot: Więc w czym problem?
P: W niczym?
Ot: Prawidłowa odpowiedź. Wygrałeś noszenie mojej walizki.
P: Co?
Ot: To co słyszałeś. Ciesz się, że mam ją na kółkach.
P: <wziął i ciągnie>
Ot: Pokoje są już podzielone. Nie ma zamieniania się i nie rozwalić tego hotelu.
Aka: Tak jest!
Ot: Więc tak. Deidara, Sasori i Tobi jeden pokój.
S: Z nim pokój?
D: Żartujesz?
Ot: Nie <uśmiech>
D,S: …
T: <zaciesza>
Ot: Kolejny pokój to Kakuzu, Kisame i Zetsu. <podała im klucz>
Ka: <zabrał>
Ot: Następny to Itachi i Pain <dała klucz> A ostatni to ja i Hidan.
H: Mamy razem pokój…?
Ot: Tak.
H: <zadowolony>
Ot: Tylko jak będziesz odprawiał rytuały to cie wyrzucę.
H: Będę grzeczny.
Ot: Mam nadzieję.
P: Otohi ryzykujesz?
Ot: Wierze, że Hidan jest dobry.
P: Powodzenia.
Ot: Dzięki, a teraz idźcie się rozpakować i za godzinę widzimy się tutaj.
T: A gdzie my iść?
Ot: Na plażę.
T: Jej! Tobi będzie mógł pokazać jak umieć pływać!
Ot: Zgadza się.
Godzinę później.
Ot: Wszyscy są?
Aka: Tak.
Ot: Gotowi?
Aka: Tak.
Ot: To idziemy <ruszyła przodem a reszta za nią>
D: Daleko to?
Ot: Nie. To już tam <pokazała>
S: Blisko.
Ka: I dobrze.
Ki: Woda! <podnieta>
Ot: <weszli na plaże> Tu się rozkładamy i rób ta co chce ta>
Aka: <pobiegli do wody>
Ot: Ty nie biegniesz? <do Tobiego>
T: Nie <położył się na brzuchu na piasku i macha rękami i nogami>
Ot: Tobi co ty robisz?
T: Tobi pływać!
Ot: Ok… Załóż maskę do nurkowania, bo się utopić.
T: Racja! <założył i pływa dalej>
Ot: <poszła do wody>
Aka: <cieszą się w wodzie jak małe dzieci>
Ot: Panowie. Kultury trochę.
Aka: Tak jest! <zachowują się jak duże dzieci>
Ot: …
Wieczór.
Ot: A teraz wszyscy do hotelu na kolację!
P: A co będziemy jeść?
Ot: Kisame z grilla.
Ki: Co? <przerażony>
Ot: Żartuję. Nie wiem, ale na pewno coś dobrego.
Aka: <pobiegli jak zgłodniały lud afrykański do hotelu na kolacje>
Ot: Dzikusy… Jeszcze im dzidy dorobić i spódniczkę z trawy.
H: Zgadzam się.
Ot: Ty nie pobiegłeś? Wow.
H: Chciałem iść z tobą.
Ot: Poeta chce być normalny?
H: Nie jestem poetą, chce tylko iść z tobą.
Ot: Już mówiłam coś o romantykach.
H: Owszem, ale ja jestem inny romantyk.
Ot: Tak, ty jesteś masochistyczny romantyk.
H: Jeśli tak to ujmujesz.
Ot: Ja to wiem. A właśnie… W wodzie nie zwabiłeś rekinów?
H: Nie, bo jak Pain wszedł do wody to wszystkie uciekły.
Ot: <zaśmiała się>
H: Ale nie wiem dlaczego…
Ot: Pewnie wyczuły jego małego penisa i się przeraziły.
H: <zaśmiał się> No ja też bym uciekał.
Ot: Jak jesteś w miarę normalny to jesteś fajny.
H: Dziękuję <miły uśmiech>
Ot: A byłoby jeszcze piękniej, gdybyś miał spodenki na sobie.
H: Co? <spojrzał na swój nagi dół> WTF?! Gdzie moje spodenki!
Ot: Widać Kakuzu w wodzie ci zrobił kawał.
H: Zabiję go!
Ot: Nie ma potrzeby. Zabrałam mu je <podała mu>
H: O, dzięki <założył>
Ot: Serio nie czułeś, że ich nie masz na sobie?
H: Nie…
Ot: Nie było ci zimno w członka?
H: Jakiś przeciąg był, ale tragedii nie było.
Ot: <zaczęła się śmiać>
H: <też się zaczął śmiać>
No i co to się dzieje… Haha xD Ciąg dalszy nastąpi :3
Ot: Jak już wszyscy są zadowoleni to ja mam dla was ogólny prezent.
Aka: Jaki?
Ot: Zabieram was na Hawaje.
Aka: Hawaje?
Ot: Tak.
Aka: <cieszą się jak małe dzieci i poszli się pakować>
H: <do Otohi> Podoba ci się mój prezent?
Ot: Dramat „Romeo i Julia”… Zawsze o tym marzyłam…
H: Super!
Ot: To był sarkazm…
H: <smutny>
Ot: Ogarnij się i idź się pakuj.
H: Tak jest! <poszedł>
Godzinę później.
Ot: No to idziemy.
P: Gdzie?
Ot: Na lotnisko. Chyba, że wolisz iść tam na piechotę.
P: Za daleko.
Ot: Też tak uważam.
W samolocie.
D: Tobi! Siedź na dupie i się nie wierć!
T: Ale Tobi być podekscytowany!
S: On w ogóle zna takie słowo?
D: Jak widać tak.
T: <dalej się wierci>
D: Czemu musiał usiąść obok nas…
S: Nie wiem, ale jak mnie wkurzy to go wsadzimy do luku bagażowego.
D: Dobra.
Ot: Ej! Nie straszcie go tam!
D: Ok, ok.
Ot: A i jedna sprawa.
D: Co?
Ot: Tobi ma chorobą lokomocyjną.
D,S: CO?!
Ot: Miłego lotu <uśmiech>
D,S: <patrzą na Tobiego>
T: <zadowolony>
H: Cieszę się, że siedzę obok ciebie.
Ot: No ja też, ale seksu w toalecie nie będzie.
H: Czemu?
Ot: …
H: Dobra, dobra. Rozumiem.
I: Hidan tkniesz ją a nie żyjesz.
H: Zazdrośnik.
I: Nie, ale uważam, że jak ona nie chce to jej nie zmuszaj.
P: Mogę się dowiedzieć, czemu obok mnie siedzi koza?!
Ot: To twoja koleżanka. Nazywa się Molly.
P: Skąd ona się tu wzięła?!
Ot: To jedzenie dla Zetsu.
P: Nie może jej zjeść od razu?!
Z: Nie, nie mogę =_=
Ot: Poza tym ta koza cie lubi.
P: Co…?
Ot: Poczuła twój zapach AXE.
P: …
Molly: <uśmiech>
P: Pięknie.
Kiedy dolecieli na miejsce.
Ot: Deidara, Sosori jak tam lot?
D: Okropnie…
S: Tobi przez połowę drogi rzygał żelkami…
Ot: Skąd wiesz? Patrzałeś w jego rzygi?
D: Fuj… <zwymiotował gdzieś w krzaki>
S: Nie, po prostu jadł je przez całą drogę na lotnisko…
Ot: Aaa.
T: <idzie zadowolony>
Ot: Pain gdzie masz Molly?
P: Zetsu ją zjadł.
Ot: Tak szybko?
Z: Tak ^^
Ot: Czekajcie, policzę was. <liczy> A gdzie Itachi?
Ka: Kręci ze stewardesami.
H: Zdradza cie Otohi.
Ot: …Itachi! Bo cie tu zostawimy!
I: <przybiegł> Już, już.
Ki: Dałeś im nasz adres?
I: Tak.
Ot: A po co?
Ki: Żeby w razie czego się zabawić.
Ot: Żadnych dziwek w organizacji. Jak chcecie się ruchać to wypad do dziwkarni.
Ki: Ale tak jest prościej.
Ot: <morderczy wzrok>
Ki: Ok, ok…
Ot: A teraz do autokaru i do hotelu.
H: Daleko to?
Ot: Nie.
W hotelu.
Ki: Wielki ten hotel.
Ka: I my mieliśmy na to kasę?
P: Jasne, że tak. Przecież Otohi płaciła.
Ot: Oczywiście.
Ka: Skąd miałaś aż tyle pieniędzy?
Ot: Z twojego baku.
Ka: A… Chwila! CO TAKIEGO?!
Ot: To co słyszałeś.
Ka: Zabiję cię!
Ot: To były pieniądze organizacji. Jako Lider mogłam z nimi zrobić co mi się podoba.
Ka: Ale nie wydawać wszystkiego!
Ot: Nie wydałam wszystko. Aż tyle tego nie potrzebowałam.
Ka: Nie?
Ot: Nie. Ja wydaje mądrze, a nie jak Pain. Nie wydaję tego wszystkiego na dziwki.
P: …To było dawno.
Ot: Tak, za twoich czasów panowania.
Ka: To już wole twoje metody wydawania pieniędzy…
Ot: Dziękuje.
P: Hej! Ale u mnie były jeszcze przyjemności!
Ot: A to, to nie jest?
P: Ten prezent?
Ot: Nooo.
P: No jest…
Ot: Więc w czym problem?
P: W niczym?
Ot: Prawidłowa odpowiedź. Wygrałeś noszenie mojej walizki.
P: Co?
Ot: To co słyszałeś. Ciesz się, że mam ją na kółkach.
P: <wziął i ciągnie>
Ot: Pokoje są już podzielone. Nie ma zamieniania się i nie rozwalić tego hotelu.
Aka: Tak jest!
Ot: Więc tak. Deidara, Sasori i Tobi jeden pokój.
S: Z nim pokój?
D: Żartujesz?
Ot: Nie <uśmiech>
D,S: …
T: <zaciesza>
Ot: Kolejny pokój to Kakuzu, Kisame i Zetsu. <podała im klucz>
Ka: <zabrał>
Ot: Następny to Itachi i Pain <dała klucz> A ostatni to ja i Hidan.
H: Mamy razem pokój…?
Ot: Tak.
H: <zadowolony>
Ot: Tylko jak będziesz odprawiał rytuały to cie wyrzucę.
H: Będę grzeczny.
Ot: Mam nadzieję.
P: Otohi ryzykujesz?
Ot: Wierze, że Hidan jest dobry.
P: Powodzenia.
Ot: Dzięki, a teraz idźcie się rozpakować i za godzinę widzimy się tutaj.
T: A gdzie my iść?
Ot: Na plażę.
T: Jej! Tobi będzie mógł pokazać jak umieć pływać!
Ot: Zgadza się.
Godzinę później.
Ot: Wszyscy są?
Aka: Tak.
Ot: Gotowi?
Aka: Tak.
Ot: To idziemy <ruszyła przodem a reszta za nią>
D: Daleko to?
Ot: Nie. To już tam <pokazała>
S: Blisko.
Ka: I dobrze.
Ki: Woda! <podnieta>
Ot: <weszli na plaże> Tu się rozkładamy i rób ta co chce ta>
Aka: <pobiegli do wody>
Ot: Ty nie biegniesz? <do Tobiego>
T: Nie <położył się na brzuchu na piasku i macha rękami i nogami>
Ot: Tobi co ty robisz?
T: Tobi pływać!
Ot: Ok… Załóż maskę do nurkowania, bo się utopić.
T: Racja! <założył i pływa dalej>
Ot: <poszła do wody>
Aka: <cieszą się w wodzie jak małe dzieci>
Ot: Panowie. Kultury trochę.
Aka: Tak jest! <zachowują się jak duże dzieci>
Ot: …
Wieczór.
Ot: A teraz wszyscy do hotelu na kolację!
P: A co będziemy jeść?
Ot: Kisame z grilla.
Ki: Co? <przerażony>
Ot: Żartuję. Nie wiem, ale na pewno coś dobrego.
Aka: <pobiegli jak zgłodniały lud afrykański do hotelu na kolacje>
Ot: Dzikusy… Jeszcze im dzidy dorobić i spódniczkę z trawy.
H: Zgadzam się.
Ot: Ty nie pobiegłeś? Wow.
H: Chciałem iść z tobą.
Ot: Poeta chce być normalny?
H: Nie jestem poetą, chce tylko iść z tobą.
Ot: Już mówiłam coś o romantykach.
H: Owszem, ale ja jestem inny romantyk.
Ot: Tak, ty jesteś masochistyczny romantyk.
H: Jeśli tak to ujmujesz.
Ot: Ja to wiem. A właśnie… W wodzie nie zwabiłeś rekinów?
H: Nie, bo jak Pain wszedł do wody to wszystkie uciekły.
Ot: <zaśmiała się>
H: Ale nie wiem dlaczego…
Ot: Pewnie wyczuły jego małego penisa i się przeraziły.
H: <zaśmiał się> No ja też bym uciekał.
Ot: Jak jesteś w miarę normalny to jesteś fajny.
H: Dziękuję <miły uśmiech>
Ot: A byłoby jeszcze piękniej, gdybyś miał spodenki na sobie.
H: Co? <spojrzał na swój nagi dół> WTF?! Gdzie moje spodenki!
Ot: Widać Kakuzu w wodzie ci zrobił kawał.
H: Zabiję go!
Ot: Nie ma potrzeby. Zabrałam mu je <podała mu>
H: O, dzięki <założył>
Ot: Serio nie czułeś, że ich nie masz na sobie?
H: Nie…
Ot: Nie było ci zimno w członka?
H: Jakiś przeciąg był, ale tragedii nie było.
Ot: <zaczęła się śmiać>
H: <też się zaczął śmiać>
No i co to się dzieje… Haha xD Ciąg dalszy nastąpi :3
wtf? Przerażasz mnie chodź pomysł fajny i te spodenki. nadal nie mogę sobie wyobrazić romantyka Hidana....
OdpowiedzUsuńWspaniałe... Romantyczny Hidan jest dziwny, ale to miła odmiana. Pomysł na chapt ciekawy, a co będzie w nexcie bardzo mnie ciekawi. Może niech Hidan zacznie zachowywać się nad opiekuńczo. Wszystkich w organizacji wnerwi i najwyżej będzie rozmyślanie jak "naprawić" tego jashinistę. Życzę weny i czasu na pisanie.
OdpowiedzUsuńpost genialny. czekam na część drugą ;)
OdpowiedzUsuńHahahahahahhahahahahahahhahaaaaa XDD Mógł jeszcze dodać: "Mi to lata i powiewa." Hahahhaha xD Ryłam na cały hałs, aż się przygłuchawy brat przyszedł zapytać co mnie tak bawi :D
OdpowiedzUsuńHawaje, mmm.. też bym pojechała! Czemu mnie nie wzięłaś! >.<
Taki prezent to i ja chętnie bym dostała *o* (wyjazd na Hawaje) Tobi piona! też mam chorobę lokomocyjną! ^^"
OdpowiedzUsuń