Tydzień później. Do teraz nie wiadomo co się dzieje ze zgubioną częścią Akatsuki, a mianowicie z Zetsu, Kisame, Tobim, Konan i Hidanem.
D: Otohi!
Ot: Co się tak drzesz?
D: Telefon ci dzwoni!
Ot: To go przynieś!
D: Ale dałaś mi zakaz wchodzenia do twojego pokoju!
Ot: ...Masz 3 sekundowe zezwolenie!
D: <wpadł wziął telefon i wyszedł> Zdążyłem!
Ot: Brawo. A teraz przynieś go do salonu!
D: <przybył>
Ot: Dzięki. <patrzy kto dzwoni> Kurde...
D: Co jest?
Ot: Emiko...
D: To siostra Shizuo?
Ot: Ta...
D: A to źle?
Ot: Pewnie będzie pytać o brata ciołku! <trzepnęła go>
D: Kumam! Nie musiałaś mnie bić...
Ot: Dobra. Najwyżej pocisnę jakąś ściemę.
D: No i dobrze.
Ot: Reszty nie ma to dam na głośno mówiący. Ale masz milczeć Dei.
D: Tak jest!
Ot: <no to odebrała> Cześć Emiko!
Emiko: No hej. Co słychać?
Ot: A dobrze, jakoś ogarniam Akasiów, a u ciebie?
E: Też, ale nie do końca.
Ot: Coś się stało?
E: Chodzi o Shizuo.
Ot: <look na Deia> A co z nim nie tak?
E: Powinnaś wiedzieć!
Ot: <mina w stylu: kurde, dowiedziała się> Ja?
E: Tak! Przecież to w twoim świecie Shizuo został zhańbiony!
Ot: Em... Wiesz... Nie wszystko wiem co się tutaj dzieje...
E: Wyobraź sobie, że ktoś go przywiązał nagiego do masztu!
Ot: Serio...?
E: Tak! Dopiero po paru godzinach jacyś ludzie się zlitowali i go odwiązali!
D: <stara się stłumić śmiech>
Ot: Sam nie mógł?
E: Wiesz, on jest takim geniuszem, że zamiast próbować sobie pomóc do darł się na ludzi, żeby przestali robić mu fotki.
Ot: <śmiech>
E: Otohi! To poważna sprawa!
Ot: Tak, tak. Wybacz. To czemu nie łapiecie sprawcy?
E: Bo Shizuo nie wie kto to był! Nie widział sprawcy!
Ot: A to ciekawe.
E: Jak dorwę tego kogoś to oberwie!
Ot: Ja wiem kto to był!
E: Tak?!
D: Tak? <szeptem> O_o
Ot: To na pewno Kabuto!
E: Co? Kabuto?
Ot: Ostatnio Orochimaru testował na nim dziwne rzeczy i potem mu odbiło.
E: Dzięki za cynk! Jak go dorwiemy z Shizuo to Orochimaru go nie pozna!
Ot: Tak trzymać! To na razie. <rozłączyła się>
D: Aleś jej kit wcisnęłaś.
Ot: Wiem. Dobrze, że to łyknęła.
D: Ale Shizuo przecież wiedział, że to ty go przywiązałaś...
Ot: Pewnie się wstydził przyznać przed siostrą, że to moja sprawka.
D: No to Kabuto teraz oberwie.
Ot: Ktoś musi być ofiarą. A żal ci go? Bo mi nie.
D: Mnie też nie.
Ot: Więc się nie ma czym przejmować ^^ A w sumie Kabuto dawno nie oberwał.
D: Też fakt.
W tym momencie reszta Akatsuki, czyli Sasori, Pain, Itachi i Kakuzu, wrócili z zakupów.
Ot: Miło, że jesteście. Pizza kupiona?
P: Kupiona.
Ot: To dobrze ^^
P: A tyś coś taka uradowana?
Ot: A tak jakoś.
I: Skoro ona się cieszy to ktoś z nas oberwie...
Ot: Fakt, ktoś oberwie, ale nie wy.
I: Serio?
Ot: Serio :3 A teraz dawajcie tą pizzę~!
Po obiedzie Kakuzu włączył telewizor i akurat lecą wiadomości w których mówią o kilku rozbitkach. Oczywiście chodzi o członków Akatsuki.
Ot: Wtf?! To oni przeżyli?!
I: Na to wygląda...
Ot: Kurde. Nie dobrze.
D: Czemu?
Ot: Bo wrócą tutaj ciołku!
D: A no tak...
Ot: A jak ich ludzie podwiozą to będą szybciej niż myślimy!
P: Udajmy, że nie ma nas w domu.
Ot: Ty myślisz, że to ich załatwi?
P: To debile. Uwierzą we wszystko.
Ot: Racja. Tak jak ty.
P: ...
Ot: Ale zauważ fakt, że Hidan pierwszy wejdzie z buta do domu. Nie będzie zwracał uwagi na to czy jesteśmy w środku czy nie.
P: Fakt...
I: Może miejmy nadzieję, że się zgubią gdzieś po drodze, albo pomylą dom?
Ot: Istnieje taka możliwość, ale to nie ważne. Oni tak wejdą do środka...
Ka: Chyba, że to jakiś kościół.
Ot: To wtedy wejdą wszyscy oprócz Hidana.
Ka: Albo wejdzie, przeklnie bo zauważy gdzie wszedł i wyjdzie.
Ot: O, też tak może być.
S: Dobra, ale musimy wymyślić jakiś plan!
D: Ktoś coś ma mądrego?
I: Może iluzja, że niby nie ma siedziby?
Ot: Iluzja raczej odpada. Czasem Kisame ma inteligentne przebłyski i się może zorientować, że coś jest nie tak.
I: Racja...
S: To może udamy, że cofnęli się w czasie?
Ka: To znaczy?
S: No będziemy udawać starych, a oni pomyślą, że to prawda.
Ot: Nie głupi pomysł.
I: Czyli mamy udawać głuchych i ślepych?
Ot: Tak. Ty już ślepy jesteś.
I: ...
Ot: Deidara może być łysy.
D: CO?!
Ot: Ogolimy ci głowę.
D: Nie ma mowy! Nie pozwolę tknąć moich ślicznych włosów! T_T
Ot: No to chociaż je pofarbuj na siwo.
D: To już lepsze rozwiązanie.
Ot: Ale ktoś musi być szczerbaty.
P: Niby kto?
Ot: Cieszę się Pain, że zgłosiłeś się na ochotnika ^^
P: Że co?!
Ot: Będziesz bezzębnym dziadkiem.
P: Ale ja mam zęby! Widzisz! <pokazuje> I to wszystkie!
Ot: Można je bardzo łatwo i szybko usunąć. Wszystkie naraz. Pozwolisz, że zademonstruję <przywaliła mu w zęby>
P: X_x
D: Faktycznie szybki sposób.
Ka: Nie chcę nic mówić, ale Sasori to lalka. Jak niby ma się postarzeć?
Ot: A co to za problem przenieść się do innej lalki?
S: Ty myślisz, że to takie proste! >_<
Ot: Eee... Tak?
S: =_=
Ot: No to będziesz garbaty i chodził o lasce. Tamci debile są za głupi, żeby ogarnąć taki fakt, że marionetka nie może się zestarzeć.
S: W sumie...
Ot: No. A Kakuzu będzie powolnym dziadziusiem.
Ka: Może być, a ty?
Ot: Będę miała sklerozę ^^
I: A czy ty już jej nie masz?
Ot: Mam tak jak ty ślepotę.
I: >_>
Ot: Więc wszystko ustalone.
D: Tak.
Ot: Świetnie. Trzeba tylko ubrania skombinować.
S: Mogę uszyć! Znam takie fajne jutsu!
Ot: Dobra, przyda się.
S: ^^
Po godzinie Otohi, Deidara, Sasori, Pain, Itachi i Kakuzu wyglądali jak dziadki. I właśnie w tym momencie do domu wparował Zetsu, Kisame, Tobi, Konan i Hidan.
H: W końcu w domu!
Z: Wreszcie!
S: <idzie z laseczką>
D: <wychodzi siwy z kuchni>
Ko: Wtf? O_o
Ki: Nie wiem O_o
T: Deidara! <podbiegł do niego>
D: Hę? <gapi się tępo na niego>
H: Czemu oni są tacy starzy...?
S: Ooo! Konan! Zetsu! Tyle lat was nie widziałem! Gdzie się podziewaliście?
Ko: Tyle lat...?
I: <wszedł> Słyszę jakieś znajome głosy... Kisame? Czy to ty? Czy już umarłem i słyszę głosy?
Ki: Eee... Itachi? To ja?
I: Kisame! Myślałem, że przed śmiercią już cię nie zobaczę.
Ki: Nie kumam...
I: Wiele, wiele lat minęło odkąd się widzieliśmy. Co się z wami działo?
H: Pierdzielisz! Jak to wiele lat?!
T: Czy my utknąć w czasoprzestrzeni?
Ko: Wow. Tobi umiał powiedzieć jakieś trudniejsze słowo.
H: To teraz nie ważne! Ważniejsze jest to, że oni się postarzeli!
Ki: A przejmujesz się tym? Przynajmniej my jesteśmy młodzi.
H: Ale skoro oni są to Otohi też będzie!
Ki: A...
Ot: <przyszła> Ktoś mnie wołał?
H: Otohi T_T
Ot: Jesteś moim synem?
H: ...Co? Nie T_T
Ot: Szkoda...
Ko: W ogóle miałaś kiedyś dzieci?
Ot: Miałam! Synka! Nazywał się... <myśli, myśli, myśli> Nie pamiętam... Moja pamięć mnie już zawodzi.
H: Z kim niby miałaś tego dzieciaka?!
Ot: Z Sasorim.
S: <mina w stylu wtf>
Ot: Albo z Deidarą.
D: O_o
Ot: Albo z kimś innym... Nie wiem, nie pamiętam.
Ko: Cudnie... To już nie Akatsuki, tylko dom starców.
Z: Eh... A gdzie Pain?
P: <wszedł>
Ko: Pain!
P: <chce coś powiedzieć, ale nie może bo ma spore braki w zębach>
H: Super... Bezzębny Pain...
Ka: Hidan? <przygląda mu się> Hidan! <ściska go>
H: Ka-Kakuzu?!
Ka: Tyle lat!
H: Już to słyszałem...
Ka: Pomożesz mi przy liczeniu pieniążków?
H: Nie chce.
Ka: Świetnie. Chodźmy. Potem będziesz wolny. <ciągnie go>
H: T_T
Ka: <siadł na łóżku, opróżnił skarbonkę i liczy>
H: <patrzy>
Ka: 36, 37, 38... <zawias> Na czym to ja skończyłem?
H: Na 38...
Ka: A tak! 38, 39, 40, 43, 44, 45... Cholera! Pomyliłem się! Od początku.
H: Co?!
Ka: <olał go i liczy dalej od zera>
H: Eh...
Pół godziny później...
Ka: Znowu się pomyliłem...
H: Kurna! Przestaniesz się mylić co chwilę?! To już chyba czterdziesty raz jak się mylisz!
Ka: Nie moja wina. Jestem już stary.
H: Daj mi to! Ja to policzę!
Ka: Tkniesz moje pieniądze, a marnie skończysz.
H: A co mi taki dziad jak ty może zrobić?!
Ka: Pozbawić członka.
H: ...Dobra. Licz to jeszcze raz. Ale skup się tym razem!
A tymczasem na dole...
S: <włączył telewizor najgłośniej jak się dało>
Z: Moje uszy...
Ko: Moje też...
Ki: Sasori weź to przycisz!
S: Co?
Ki: Ścisz to!
S: Nie, bo wtedy nie będę nic słyszał.
Ko: To będą męki...
T: My stąd odejść?
Z: Trzeba to rozważyć.
P: <szczerzy się do Konan, a przynajmniej... próbuje tak jakby>
Ko: I czego się ślinisz? >_<
P: <maca ją po piersiach>
Ko: <walnęła go> Zostaw! Nie będzie mnie dotykał jakiś obleśny i szczerbaty staruch! >_<
P: ...
H: <zszedł do salonu poirytowany> W końcu skończył liczyć tą kasę... <mruknął do siebie>
Ot: <gapi się na Hidana>
H: Co?
Ot: Jesteś moim synem?
H: Już mówiłem, że nie >_<
Ot: Szkoda...
H: Już o tym gadaliśmy >_<
Ki: Zapomnij Hidan. Ona ma sklerozę...
T: Tobi potwierdzać!
Ko: Dwanaście razy w ciągu kilku minut się pytała co za program leci w telewizji...
H: Ok...
Ot: <znów się dziwnie na niego patrzy>
H: Co znowu?
Ot: Jesteś moim synem?
H: ...Zabijcie mnie. Błagam... T_T
Co się wydarzy dalej dowiemy się w następnej notce~ I wybacz Emiko, że wykorzystałam cię bez twojej zgody, ale mam nadzieję, że nie będziesz mi miała tego za złe. Dzięki wszystkim za czytanie i liczę na jakieś komentarze. Trzymajcie się i do zobaczenia! ^_^
Nie ma problemu, nie jestem zła :D
OdpowiedzUsuńDom starców taki piękny XDDDDDD Ej, a mam taki pomysł - skoro Akasie byli już na zawodach, byli w telewizji, to może wyślij ich do radia? To byłoby piękne! O/
Skoro są starcy, to może fsktycznie powinno być RMF FM PAIN FM D: Sama notka piękna. Sasori ma rację, to nie takie proste >.>
OdpowiedzUsuń