Ot: Wszyscy ogarnięci?
Aka: Tak jest!
Ot: No to idziemy nad morze, bo statek czeka~
H: Idziemy? A to nie za daleko...?
Ki: Za daleko! Tym bardziej, że statek rusza za 10 minut!
Ot: Pain powiedział, że otworzy magiczne wrota i będziemy w sekundę na miejscu.
I: Portal?
Ot: Dokładnie. No to Pain! Dajesz!
P: Eee... No bo ten... Tego... Ja...
Ot: Co?
P: Ja nie umiem T_T
Ot: ...Jak to nie umiesz?
P: Normalnie!
Ot: Powiedziałeś, że ogarniesz sprawę!
P: No tak, ale...
Ko: Ale gazetki dla dorosłych były ważniejsze.
P: Musiałaś wygadać?!
Ko: ...
Ot: Nie ważne... Orochimareł!
Należy wspomnieć, że Orochimaru z Kabuto montują nowe okno. Lepiej nie patrzeć jak im idzie zabawa w majstra...
O: ...Nie mów tak brzydko do ojca >_< Co ja pieseł jestem? >_<
Ot: Jak już to wężeł.
O: ...
Ot: Dobra, nie ważne. Zrobisz taki "myk" i otworzysz przejście?
O: Otworzę.
Ot: Jaki dobry tatuś.
O: No pewnie ^^ <otworzył im przejście>
Aka: <przeszli i znaleźli się na pokładzie statku>
I: Jak fajnie!
D: No! Już czuję ten wiatr we włosach.
S: A ja czuje twoje włosy w zębach X_x <odsuwa się od Deidary>
D: Pff >_<
Ot: Em... Może mi ktoś w ogóle powiedzieć, dlaczego Kisame ma ze sobą znak drogowy "STOP"?
Ki: Bo ja chcę dostać autograf!
Ot: Wtf? Autograf?
Ki: Tak! Główną atrakcją nie jest tylko ten rejs, ale także Shizuo Heiwajima!
Ot: ...Żartujesz prawda?
Ki: Nie! Jestem jego wielkim fanem! *_*
Ot: Widać...
Ki: Więc muszę mieć autograf na znaku drogowym jak przystało!
T: Tobi też mieć znak! <pokazuje wyrwany znak "Ustąp pierszeństwa">
Ot: Nie wierzę...
T: Tobi się cieszyć, że poznać pana Shizuo! ^^
Ot: ...To będzie ciężki rejs...
Po paru minutach statek ruszył, a Akatsuki ulokowali się w kajutach. Kiedy ogarnęli wszystko, wyszli na powierzchnię podziwiać widoki.
Z: <ryczy>
Ka: A tobie co?
Z: Bo tu wszędzie woda! A ja wolę ziemię!
Ka: ...Masz problemy.
Z: Tak! T_T <smarka w czyiś płaszcz>
Ko: Ej! >_< <zdzieliła go w łeb> Zostaw!
Z: T_T
Ki: <nagle zapiszczał jak kobieta>
H: Kisame X_x Nie wal tak po uszach! >_<
Ki: Wybacz! Ale zobacz tam! <pokazał palcem>
T: Tobi się cieszyć! <zaczął skakać>
I: ...Gorzej niż dom wariatów...
D: Ja ich nie znam. <odsuwa się>
S: Ja też nie. <też się odsuwa>
Ot: <westchnęła> Niby co tam jest? <spojrzała na to co pokazywał Kisame>
Ki: To Shizuo Heiwajima! <pognał ze znakiem po autograf>
T: <poleciał za nim>
W tej chwili z kajuty wyłonił się oficer marynarki w eleganckim mundurze i okularach przeciwsłonecznych. Na widok znaków uśmiechnął się z uznaniem.
Shizuo: Widzę, że niektórzy wiedzą, co dobre...WAIT, MOMENT. Tobi?... Kisame...? O_O <a liczył na rejs bez debili>
Ki: To ty nasz nas znasz?! <krzyk niedowierzania>
T: On nas znać! On nas znać! <cieszy się i skacze>
Aka: <podeszli też, żeby Kisame i Tobi nie zrobili jakiegoś większego przypału, niż sam fakt, że żyją>
Ki: Zetsu!
Z: Co ja?
Ki: Shizuo nas zna! <zaczął nim potrząsać z ekscytacji>
Z: X_x
Ki: On nas zna! Ale... skąd?! <wywalił przypadkiem Zetsu za burtę i spojrzał na Shizuo>
Ktoś krzyknął "Kaktus za burtą!" i paru ludzi poleciało ratować tonącego Zetsu. Akatsuki jakoś się tym faktem nie przejęło.
Sh: Trudno nie znać największych idiotów w najbardziej durnej organizacji. <wyciągnął papierosa> Oi, Otohi!
P: Jakiej durnej?! Jakiej durniej?! >_<
Ko: Uspokój się Pain, bo ci kolczyki pospadają.
P: >_<
Ko: Oddychaj.
P: Oddycham! Ale kurde jak?! Przecież Akatsuki to TAJNA, podkreślam T-A-J-N-A organizacja!
H: Moment, moment. Otohi, ty go znasz?
Ot: Że Shizuo?
H: No.
Ot: Jasne, że nie. Pierwszy raz chłopa na oczy widzę! <ściema>
Sh: Nie umiesz w blagi, Otohi~ <przypadkiem mu się les baer odblokował i przypadkiem pierdolnęło to w Peina> Wcale nie jest tajna, skoro jest w internetach i ma fankluby.
P: <umiera sobie na stronie>
Ot: ...
H: Skąd go znasz?
Ot: Moja kumpela Emiko ma brata. No i to jest właśnie ten brat. <pokazała na Shizuo>
H: Aha...
T: A Tobi się cieszyć, że poznać pana Shizuo. Dać Tobiemu autograf? <podsuwa znak>
Sh: A żebyś wiedział, że ci dam~~~ <nokautuje Tobiego znakiem>
T: X_x
Ot: Shizuo... Przestań ich bić! <zdzieliła go w łeb> Pogrzeby są drogie! Zakopanie też nie wchodzi w grę, bo zniszczę glebę! A jak wrzucę ich do morza to szkoda tych ryb co w nim żyją! Pozdychają!
Sh: No dobrze, dobrze ^^
Ki: O wielki Shizuo! *_* <składa mu pokłon> Chcę ci służyć!
I: ...Nie radzę się zgadzać. Nie nadaje się. Nawet jak sika to nie trafia do środka, tylko leje obok.
Ki: Ej! >_<
Sh: Wobec tego nie, dzięki ^^ <odpalił sobie papierosa>
Ki: Ale... Ale... Jak to?! <płacz i niedowierzanie>
Sh: <zignorował ten płacz i poszedł na niższy pokład, nucąc cicho> Bo ten widok takich glac bardziej męczy niźli kac...
Z: Ja ci dam kac! <rzucił się na niego> Przez ciebie wyrzucono mnie za burtę! <wziął jakąś makrelę i okłada nią Shizuo>
Problem w tym, że okłada powietrze (bo oślepł nieco od soli morskiej), a Shizuś sobie poszedł dalej, ale tym się nie przejmujmy. Po godzinie Tobi w końcu się ocknął, a Kisame ogarnął życie. Ogólnie Akatsuki poszli teraz coś zjeść.
T: Co to być? <pokazuje na muszle>
Ot: Chyba ostrygi...
T: A dobre to być?
Ot: Skąd mam to wiedzieć? Nie jadałam nigdy tego.
T: Tobi spróbować!
Ot: To próbuj.
T: <patrzy na to i po chwili> A jak to się otwierać?
Ot: Matko! Nie wiem!
T: <zaczął majstrować przy otwieraniu i zmajstrował tak, że zawartość wystrzeliła gdzieś na drugi koniec sali>
Sh: ...TOBI! <ryk godny tygrysa>
H: Ooo... Chyba nasz uroczy nowy kolega oberwał w twarz. <śmiech>
Ka: <zrobił zdjęcie> I na Facebooka!
D: Będą lajki.
Ka: Na pewno.
T: <zaczął ryczeć> Tobi nie chciał! Tobi przypadkiem!
Ot: Cicho Tobi. Nie przejmuj się tym lwem z anoreksją.
T: <wyobraził sobie Shizuo z grzywą> Dobrze!
Ot: ^^
Sh: Hidan, ale wiesz, że twoje zdjęcia też są na fejsie?~
H: I co? I myślisz, że mnie tym wkurzysz? Mylisz się. <strzelił ostrygą prosto w czoło Shizuo>
S: Brawo! 10 punktów dla Griffindoru!
Aka: <klaszczą i wiwatują>
Ot: Zachowujcie się...
Sh: <prychnął> Mi przynajmniej nic nie utknęło w kobiecie. -20 punktów do zajebistości.
H: Coś ty powiedział?! <wstał oburzony>
Ot: Możecie przestać?! Ja tutaj próbuje coś zjeść!
H: Ale on mnie denerwuje!
Ot: Trudno! Morda w kubeł! I ty Shizuo też! <pogrzebała w kieszeniach Tobiego, wyciągnęła dwa smoczki i wsadziła im do buzi>
Aka: <śmiech>
Sh: <wyciągnął smoczek z niesmakiem i poszedł palić>
Kobieta1: <patrzy na Shizuo> Taki duży a ssie smoczka... <poszła>
Kobieta2: No. Może jeszcze pampersa nosi... <też poszła>
Sh: <poszedł do kajuty kapitana, żeby sprawdzić współrzędne>
H: <nagle się na niego rzucił> Ty gnido!
Sh: Odezwał się padalec! <unika> Uważaj, bo rozwalisz urządzenia!
H: A co mnie to obchodzi?! <nie wiadomo skąd wyciągnął kose i atakuje>
Kapitan: <wszedł> Co tu się dzie...?!
H: <przypadkiem rzucił w niego Shizuo>
Kap: <padł znokautowany łokciem blondyna>
H: O_o
Shi: ...Cudownie...
H: No i co żeś zrobił?! Musiałeś tak wywijać tymi łokciami?!
Sh: Ja, kutafoniksie?! JA?! To ty mną rzuciłeś jak znakiem!
H: >_<
Tymczasem na panelu widnieje informacja, że sterowanie automatyczne zostało wyłączone. Kapitan upadając wcisnął coś nie wiadomo gdzie i takie śmieszki...
Sh: SUKA BLADŹ! WYŁĄCZYŁO AUTOMATYCZNE STEROWANIE!
H: I co teraz?! Wszyscy zginiemy! Jak w Titanicu!
Sh: Ktoś musi przejąć stery! NATYCHMIAST! <próbuje ustabilizować kurs statku>
Ale coś mu nie wyszło i prawie przewaliło statek.
H: Co robisz debilu?! Chcesz nas pozabijać! Ty tego lepiej nie dotykaj!
Sh: Się odezwał debil! <warknął> Szukaj Otohi, ale już!
H: <poleciał do Otohi> Otohi!
Ot: Hm? Co się tak drzesz?
H: No bo... Ja i Shizuo mamy taki problem...
Ot: Jaki?
H: Eee... Jakby to powiedzieć...
Ot: Jak chcecie zostać parą homoseksualną to róbcie co chcecie.
H: Co? Nie! >_< Chodzi o to, że mamy mały problem!
Ot: To znaczy?
H: Chodź ze mną. <pociągnął ją za sobą i zaprowadził do kajuty kapitana>
Ot: <patrz na leżącego kapitana i spanikowanego Shizuo przy sterze> Mały problem? MAŁY PROBLEM?! Co wyście sieroty jedne niedodziałane zrobiły?!
Sh: Nie moja wina, że ten idiota mną rzucił w kapitana!
Ot: Nie obchodzi mnie to! Nie dość, że się muszę użerać z idiotami z Akatsuki, to jeszcze jedna sztuka się przypatoczyła do kolekcji! <oczywiście chodzi o Shizuo>
Sh: ...Mogło być gorzej.
H: Dobra, ale co ze statkiem? Otohi przejmiesz stery?
Ot: Ja?
H: Tak, ty.
Ot: A co ja kurde jestem Jack Sparrow?! >_<
Sh: Z twoją urodą to raczej Elizabeth~
Ot: Zaraz wezmę kose od Hidana i przerobie cię na Barbossę! >_<
Sh: <zaśmiał się> To był komplement.
H: O_o Ej, ej, ej, ej, ej! >_<
Ot: Co?
H: Nie będziesz mi tu podrywać mojej Otohi! >_<
Ot: Wtf...?! Jakiej twojej?!
Sh: ....Dokładnie, Otohi to nie wielbłąd! Nie będziesz jej ujeżdżać. <prychnął>
H: Że co?! Co to za porównanie do wielbłąda?!
Ot: Hidan dawaj tą kosę! <wyrwała mu ją> Będzie jeszcze jeden trup!
Sh: Trupy na statku? Trochę mało klimatyczne. Hidan, co ty, sklerozę masz? Nie pamiętasz, jak Kakuzu miał wymieniać Paina na wielbłąda? O_o
H: Ja... Nie będziesz mi wytykał moje błędy! >_<
Nagle szarpnęło dość mocno i statek stanął. Zaiste statek zaparkował sobie na jakiejś plaży. Prawdopodobnie bezludnej wyspie.
Co się wydarzy dalej? Czy Akatsuki przetrwają na bezludnej wyspie? Czy uda im się jakoś wrócić do domu? Tego dowiemy się w kolejnej notce! Dziękuję Shizuo za wspólne pisanie, ale oczywiście to jeszcze nie koniec! >D Do zobaczenia! ^_^
Uno
OdpowiedzUsuńYay no już myślałam że sobie dłuższą przerwę zrobiłaś. Tak sobie myślę że jak rejs to tylko słomianych brakuje hehe. Czekam na next
OdpowiedzUsuńCrossover OP i Naruto był by dobry
UsuńNo nie
UsuńMatko...Skoro Otohi nie wytrzymała z Shizusiem, to jak wytrzymałaby Luffy'ego i spółkę X-X
OdpowiedzUsuńSama notka bardzo fajna :D Shizuś...Może i służyłeś w nawigacji, ale to było epokę temu XDD Nokaut Tobiego dobra rzecz. Tak. Było zastrzelić Paina lub Hidana, wtedy zostałby ci Itachi i miałabyś spokój ~
Też mam za co dziękować, bardzo fajnie było. Mam plan, jak wrócić i zostawić Akasiów na lodzie :D *zadowolony z siebie* Les baer 45 najlepszy na Paina :D
OdpowiedzUsuń