niedziela, 19 października 2014

Batman, Robin i Kobieta Kot

Ot: Mam plan!
O: O matko...
H: Jaki?
Ot: Jak każdy superbohater muszę mieć pomoc!
O: I?
Ot: I ja też będę ją miała! Hidan!
H: Co ja?
Ot: Będziesz Robinem!
H: CO?! NIE!
Ot: Tak! Zobacz jakie fajne! <wyciągnęła zielone rajtuzy>
H: Chyba cie powaliło! Nie założę tego!
Ot: Założysz!
H: Spieprzaj! >_<

Godzinę później.

H: <stoi przebrany za Robina>
Ot: Cudnie ^^
H: Ta =_=
O: Ślicznie ci Hidan.
H: Odwal się =_=
Ot: Ideolo.
H: W kroku mnie kuźwa ciśnie!
Ot: Oj tam.

Nagle dzwonek do drzwi.

O: <poszedł otworzyć>
Sa: Orochimaru? O_o
O: No ja, a kto?
Sa: Czemu jesteś popisany?
O: Hę?
Sa: No na twarzy.
O: O_o <poleciał do łazienki i patrzy w lustro> AAAAA!
Ot: O, hej Sasuke.
Sa: Hej? <patrzy na nią, a potem na Hidana i śmiech>
H: ...Zabije go zaraz...
Ot: Oj uspokój się Robin.
H: Jestem Hidan!
Ot: Trudno.
H: Nie trudno. Takie mi imię dano więc je mam.
Ot: Na chrzcie?
H: Tak. Co? NIE!
Ot: Ha! Przyznałeś się do innej religii!
H: Zabije cię!
Ot: Pff.
H: >_<
Sa: <stoi i nie ogarnia o co chodzi>
Ot: Sasuś po coś przyszedł?
Sa: Szukałem Orochimaru...
O: <nadal w łazience i usiłuje zmyć z siebie pisak>
Ot: Fajnie ^^
Sa: Ta... A z tobą wszystko w porządku?
Ot: Jasne ^^
H: No chyba nie =_=
Ot: Ale skoro już tu Sasuś jesteś...
Sa: Sasuke.
Ot: Ok, Sasuś.
Sa: ...
Ot: No więc idziesz z nami do Konohy.
Sa: A po co?
Ot: Poszukać roboty.
Sa: A czy Batman nie wychodził w nocy?
Ot: W nocy to Robin pornole ogląda.
H: Ej! >_<
Ot: Więc trzeba iść teraz i pomagać ludziom.
Sa: A ja po co?
Ot: Do towarzystwa.
Sa: Aha...
Ot: No to idziemy <ciągnie Hidana>
H: Ej! Chwila! Ja nigdzie nie idę!
Ot: Idziesz.
H: Nie w tym stroju!
Ot: Idziesz! <wyciągnęła go z domu>

Parę minut później w lesie Otohi dostała olśnienia.

Ot: Wiem!
H: Co wiesz?
Ot: Jestem genialna!
Sa: Czy ja wiem...
Ot: Jest Batman czyli ja, jest Robin czyli Hidan, ale Sasuke to Sasuke!
Sa: I niech tak zostanie.
Ot: Nie! Ja wiem kim ty będziesz!
Sa: Nie chce wiedzieć...
H: Ale ja chce!
Ot: Sasuke będzie Kobietą Kotem!
Sa: NIE!
H: <śmieje się>
Ot: Tak! <w jeden mig przebrała Sasuke>
Sa: ...
H: <tarza się po ziemi ze śmiechu>
Sa: =_="
Ot: Wyglądasz uroczo!
Sa: Ta... =_="
Ot: Ale czegoś brakuje...
Sa: Nie, wszystko jest...
Ot: Wiem! Uszka! <założyła mu>
H: <płacze ze śmiechu>
Ot: Teraz jest w porządku.
Sa: <wygląda jak idiota>
Ot: No to mamy Kobietę Kot do kompletu.
Sa: ...
H: <ogarnął się w końcu> O matko... Dawno się tak nie uśmiałem.
Ot: Trochę jest płaska jak na kobietę, ale nie każda dziewczyna ma cycki.
Sa: Jestem facetem!
Ot: Czy ja wiem...
H: Nie w tym momencie chyba <śmieje się>
Ot: Robin przestań, bo padaczkę dostaniesz.
H: Nic mi nie będzie.
Ot: To się śliną udławisz.
Sa: A niech się udławi. Wtedy ja się będę śmiał ^^
H: =_=
Sa: No co?
H: Jajco =_=
Sa: Chyba twoje.
H: No w tej chwili raczej nie twoje <znów się śmieje>
Sa: <wkurzony>
Ot: Spokój! Idziemy do Konohy! Ludzie nas potrzebują!
Sa: Ta...

Poszli i dotarli na miejsce.

Ot: No to szukajmy ludzi którzy potrzebują pomocy.
Sa: Ta...
H: Eh...
Ot: Do roboty! Nie obijać się!
H,Sa: <poszli z nią niechętnie>
Ot: <zadowolona>
Żul: Panie, dej pan 5 złoty.
Ot: Ja nie mam, ale oni mają. <pokazała na kolegów>
H, Sa: Co?!
Ot: Dajcie mu.
H: Ja nie mam.
Sa: A ja nie dam.
Ot: <mord w oczach> Bo będziecie chodzić w tych strojach przez tydzień!
H,Sa: Nie!
Ot: Więc dalej!
H: Eh... <wyciągnął drobne>
Sa: <też i uzbierali 5 zł>
Ż: <zadowolony i poszedł na piwo>
Ot: Brawo, jestem z was dumna ^^
H,Sa: Ta...
Ot: No to idziemy dalej!
H: ...
Sa: W co ja się wpakowałem...
H: Pociesz się, ja też się na to nie pisałem...
Ot: Co tam marudzicie?
H: Nic!
Sa: Właśnie, nic!

Parę metrów dalej spotkali pijanego Jiraiyę.

Jiraiya: O ja! Batman!
Ot: Siema ^^
J: <look na Sasuke> Niezła kobita.
Sa: ...
J: Trochę płaska, ale ujdzie.
H: O_o
J: <przysuwa się do niego>
Sa: Ej >_< Odsuń się ode mnie.
J: Mała spokojnie. Nic ci nie zrobię.
Sa: Nie jestem mała!
H: <zaczął znów się śmiać>
Ot: Widzę, że masz adoratora.
Sa: =_=
J: Skoczymy do mnie? <objął go>
Sa: <przywalił mu> Zostaw mnie zboczeńcu!
J: Ostra! Lubię takie!
Sa: >_<
J: A buzi dasz? <przysuwa się>
Sa: Zostaw mnie kurna! <odsuwa się>
J: No chodź <podchodzi>
Sa: <zaczął uciekać>
J: No nie uciekaj. <goni go>
Sa: AAAAA!
Ot: Cóż... Kobieta Kot nas opuściła...
H: Ta <śmieje się>
Ot: A ty się ogarnij! <walnęła go>
H: Ała! >_<
Ot: Idziemy.
H: ... <poszedł za nią>
Ot: <stanęła nagle>
H: Hm?
Ot: O ja! Pisiont groszy!
H: O_o
Ot: <schyliła się> A nie, dwajścia.
H: O_o
Ot: <poszła dalej>
H: To było dziwne...

Spotkali po drodze Tsunade.

Tsunade: A wy co tu robicie?!
Ot: Jestem Batman, a to Robin <pokazała na Hidana>
T: Hę? O_o
Ot: Jestem Batmanem!
T: Czy ty się dobrze czujesz?
H: Raczej wątpię...

Nagle przeleciał obok nich Sasuke z wrzaskiem, a za nim zaśliniony Jiraiya.

T: O_o Co to było...
Ot: Kobieta Kot.
T: Przecież to był Sasuke!
Ot: Kiedyś był.
T: Aha O_o
Ot: Nom.
T: Ok, a teraz wypad z wioski, bo wszyscy mi tu zaraz zdziczeją.
Ot: Ej! >_<
T: Żadne ej!
H: Tak, tak. Już idziemy <ciągnie Otohi za sobą>
Ot: Puszczaj!
H: Nie i cicho.
Ot: <gryzie go>
H: Ała! Przestań <walnął ją>
Ot: <zgon>
H: O_o <sprawdza tętno> Uff... Żyje...
Ot: <chrapie>
H: ...Przynajmniej zataszczę ją z powrotem do domu... <poszedł>

A tymczasem Sasuke nadal ucieka przed napalonym Jiraiyą. Ciekawe czy go dopadnie xD Miejmy tylko nadzieję, że Otohi w końcu wróci do normalności i nie będzie się już bawić w Batmana. Do zobaczenia w następnej notce ^^

sobota, 4 października 2014

Joker

Trzy godziny później.

H: A co jeśli ona się zgubiła?
O: Na pewno nie.
H: Nie ma jej już trzy godziny.
O: Poczekajmy jeszcze. W sumie Jokera nie tak łatwo znaleźć.
H: Przecież on nie istnieje...
O: Otóż to.
Ot: <widać ją na horyzoncie>
O: O, idzie.
H: No nareszcie! Ale czekaj... <wytęża wzrok> Co ona tam za sobą ciągnie? O_o
O: Nie wiem O_o
Ot: <podeszła> Jestem już ^^ I mam Jokera! <pokazuje na niego>
H,O: <patrzą w szoku>
Ot: Mówiłam, że go znajdę ^^
Joker: <chce coś powiedzieć, ale jest zakneblowany>
H: Kto to kurde jest?!
O: No właśnie!
Ot: Mówię wam, że Joker =_=
O: <ściągnął mu chustkę>
J: No nareszcie! Co tu się dzieje?! Czemu mnie ta wariatka związała?!
H: Obecnie jest Batmanem i szukała Jokera.
J: Hę?
H: Znalazła ciebie i przyprowadziła.
O: Pewnie cię zaraz wypuści wolno. W końcu nie jesteś Jokerem.
J: E, jestem?
H,O: Hę?
J: Na imię mam Joker.
Ot: Mówiłam, że go przyprowadzę! A wy mi nie wierzyliście!
O: Ale ten facet nie wygląda na niego...
J: Ja nie wiem o co wam chodzi, ale rozwiążcie mnie! Muszę wracać.
Ot: Nigdzie nie pójdziesz!
J: No ej! Ja ci nic nie zrobiłem!
O: Chwila, a gdzie musisz wracać?
J: Do swoich! Jakbyście nie zauważyli to nie jestem z tej bajki!
H: No w sumie wyglądasz dziwnie, to fakt.
O: Hidan ty lepiej nie wyglądasz.
H: ...Zaraz ci przywalę!
O: ...
J: Wypuścicie mnie?
Ot: Nie.
O: Czekaj <przygląda mu się> Mam wrażenie, że cie gdzieś widziałem...
H: Hę?
O: Już wiem! <spojrzał na Otohi> Jak mogłaś?!
H: <nie kuma o co chodzi>
O: Czemu porwałaś Jokera z Kuroshitsuji?!
Ot: >_>
H: Chwila! CO?!
O: Faktycznie to jest Joker, ale nie z Batamana tylko z Kuroshitsuji! Gadaj skąd go wytrzasnęłaś!?
Ot: ...Nie ważne, że jest z Kuroshitsuji! Ważne, że to JOKER!
H: Ten facet jest nie z naszego świata!
J: No właśnie! Dziękuję za pomoc...
Ot: A co mnie to obchodzi! I tak jakby tam został to by zginął!
J: Dokła... Chwila, co?
Ot: Nic, nie słyszałeś tego.
J: O_o
O: Nawet jeśli ma zginać to tam a nie tutaj!
Ot: A co za różnica!
O: Taka, że masz go wypuścić!
Ot: Nie!
O: Tak!
Ot: Nie!
O: Tak!
J: Rozwiążcie mnie!
Ot: NIE! Zginiesz z mojej ręki!
J: Weźcie ją do psychiatryka! Ona jest nienormalna!
H: No co ty nie powiesz?
J: ...
H: Ale serio. Orochimaru zrób coś! <wydarł mu się do ucha>
O: X_x <padł>
H: Kurde...
J: Brawo dziadku.
H: Nie jestem dziadkiem marchewo!
J: Nie jestem marchewą!
H: Jesteś! Masz pomarańczowe włosy! Prawie jak nasz lider!
Ot: Morda! Ja tu rządzę! <mord w oczach>
H,J: <milczą>
Ot: Hidan! Ugotujemy go!
H,J: CO?!
Ot: I zjemy!
H,J: CO?! O_o
Ot: Buhahahahahaha!
J: Odbiło jej...
H: No co ty nie powiesz...
Ot: Hidan! Prowadź naszego więźnia do piwnicy!
H: Po co tam?
Ot: Poczeka sobie ^^ A ty obierzesz ziemniaki do tego ^^
H: ...Nie.
Ot: Co?
H: Mówię nie.
Ot: No to seksu nie będzie.
H: Czekaj, co?!
Ot: Nie będzie.
H: Dobra! Zrobię co każesz!
Ot: Za późno. Już sobie sama poradzę.
H: ...
J: Ja nie chcę umierać T_T
Ot: Przestań ryczeć! Chłop jesteś czy baba?!
J: <zamilkł>
Ot: Albo wiecie co? Zmieniłam zdanie. Nie będę robić z niego zupy.
H,J: Uff...
Ot: Obedrzemy go ze skóry!
H,J: HĘ?! O_O
Ot: Buhahahahahaha!
J: Boże! Czym ja sobie zawiniłem takie okrucieństwa T_T
H: Tutaj Boga nie ma, tutaj jest Jashin.
J: Jashin?
H: Tak ^^
Ot: Nie słuchaj go. Jashina nie ma, to tylko wytwór wyobraźni Hidana.
H: Nie prawda!
Ot: Znów się będziesz o to ze mną kłócił?
H: Tak, bo on istnieje!
Ot: Świetnie. To ciebie też obedrę ze skóry.
H: ...Co?
Ot: To co słyszałeś. A twego członka oddam cyganom.
H: ...
Ot: <uśmiech>
J: Ja chce do domu... <ryczy cicho i mruczy pod nosem>
Ot: Albo mam lepszy pomysł!
J: Czy może być gorzej...?
H: U niej to tak.
J: Nie pocieszyłeś.
H: Wiem.
Ot: No więc...

Nagle zadzwonił telefon.

Ot: <odebrała i rozmawia z kimś>
H,J: <patrzą>
Ot: <skończyła i jest smutna>
H: Co się stało?
Ot: Kazali mi oddać Jokera do jego świata.
J: Świetnie!
H: A kto dzwonił?
Ot: Sebastian.
H: Ten z Kuroshitsuji?
Ot: Tak.
H: Przynajmniej on cie przekonał.
Ot: Powiedział, że jak nie oddam Jokera to ciebie zrobi śmiertelnym i nie będę już mogła się nad tobą znęcać.
H: O_o
Ot: No... Już nie będę wtedy mogła ci głowy odcinać czy innych rzeczy...
J: Ok...
H: A podobno Batman pomagał ludziom...
Ot: Ludziom tak, ale nie takim jak ty ^^
H: =_=
J: Więc wypuść mnie.
Ot: <rozwiązała go>
J: No nareszcie!
Ot: <uściskała go> Żegnaj Jokerku. Szkoda, że nie mogłam cie w ostateczności wypchać i postawić przed domem jako strach na wróble.
J: O_o <uciekł szybko>
H: Ale mu spieszno do domu.
Ot: I tak się życiem nie nacieszy, bo jak wróci to od razu zostanie zabity <uśmiech>
H: Hę?
Ot: Akurat mają scenę jak zostaje zabity, więc wiesz...
H: Aha... <spojrzał na Orochimaru> A on dalej nieprzytomny.
Ot: To dobrze <psychopatyczny uśmiech>
H: Chyba go nie chcesz zgwałcić...
Ot: Nie jestem tobą debilu. Ja nie gwałcę wszystkiego co się rusza.
H: Ej >_<
Ot: Prawda kole w oczy.
H: >_<
Ot: <przyniosła flamaster>
H: Co robisz?
Ot: Upiększam Orochimaru. <wymalowała mu cudne wzroki na twarzy> Pięknie ^^
H: O matko... Nie chciałbym mieć Paina na czole...
Ot: <uśmiech>
H: Jak się obudzi i spojrzy w lustro to cie zabije.
Ot: Nie zabije.
H: Skąd wiesz?
Ot: Bo jakby to zrobił, to kto by napisał kolejną notkę?
H: On?
Ot: Hahahahaha! Chciałabym to zobaczyć.
H: Da się załatwić.
Ot: <mord w oczach>
H: Żartowałem ^^
O: <obudził się i wstał> Co się stało?
Ot: Hidan cie powalił.
O: Serio?
H: Powiedzmy.
O: <patrzy na Otohi> Nareszcie! Stałaś się normalna!
H: Racja O_o
Ot: To fajnie ^^
H: Tabletka przestała działać.
O: To wypijmy herbatkę na tą cześć, bo mnie suszy.
Ot: Ok.
O: <zrobił herbatkę i przyniósł cukier>
H: <pocukrował>
O: <też pocukrował>
Ot: Dzięki... A ja to co?
O: Nie masz więcej cukru?
Ot: Jest, ale w kostkach. Z tego co pamiętam to w szafce obok pieca. Hidan przynieść.
H: Czemu ja?
Ot: Bo tak.
H: ... <poszedł i przyniósł>
Ot: Grzeczny piesek ^^ <pocukrowała>
H: Ta...
Ot: <wypiła herbatę jednym łykiem> Dobra herbatka ^^
O: Dzięki.
Ot: Świetnie! A teraz idziemy ocalić świat! Gdzie jest mój strój Bataman?!
H,O: O_o
H: Podobno jej przeszło...
O: No miało! Przecież już było wszystko ok...
Ot: <poleciała się przebrać w swój strój>
O: <myśli> Hidan...
H: Co?
O: Skąd wziąłeś ten cukier?
H: No z tej szafki co mi kazała.
O: <poszedł sprawdzić> Hidan! Ty idioto!
H: <przyleciał> Co?!
O: Cukier stoi obok, a ty dałeś jej te tabletki!
H: CO?! To co one tam robiły?! Myślałeś, że je wywaliłeś!
O: Schowałem je tutaj!
H: To czemu wyglądały inaczej, co?!
O: Bo zrobiłem różne formy! Mam nawet formę królika i kota a nawet wilka!
H: ...
Ot: <wpadła do kuchni> Jestem Batmanem!
H,O: ...
H: Znów się zacznie...
O: Tak...

To jeszcze nie koniec naszej przygody z Batmanem! W kolejnej notce dowiemy się co takiego Otohi wymyśliła i jak potoczą się dalej sprawy! ^^ P.S. Przepraszam za długie czekanie na notkę...