czwartek, 6 grudnia 2012

Prezent

Nadszedł dzień Mikołajków i wszyscy wręczyli sobie prezenty.

Ot: Jak już wszyscy są zadowoleni to ja mam dla was ogólny prezent.
Aka: Jaki?
Ot: Zabieram was na Hawaje.
Aka: Hawaje?
Ot: Tak.
Aka: <cieszą się jak małe dzieci i poszli się pakować>
H: <do Otohi> Podoba ci się mój prezent?
Ot: Dramat „Romeo i Julia”… Zawsze o tym marzyłam…
H: Super!
Ot: To był sarkazm…
H: <smutny>
Ot: Ogarnij się i idź się pakuj.
H: Tak jest! <poszedł>

Godzinę później.

Ot: No to idziemy.
P: Gdzie?
Ot: Na lotnisko. Chyba, że wolisz iść tam na piechotę.
P: Za daleko.
Ot: Też tak uważam.

W samolocie.

D: Tobi! Siedź na dupie i się nie wierć!
T: Ale Tobi być podekscytowany!
S: On w ogóle zna takie słowo?
D: Jak widać tak.
T: <dalej się wierci>
D: Czemu musiał usiąść obok nas…
S: Nie wiem, ale jak mnie wkurzy to go wsadzimy do luku bagażowego.
D: Dobra.
Ot: Ej! Nie straszcie go tam!
D: Ok, ok.
Ot: A i jedna sprawa.
D: Co?
Ot: Tobi ma chorobą lokomocyjną.
D,S: CO?!
Ot: Miłego lotu <uśmiech>
D,S: <patrzą na Tobiego>
T: <zadowolony>
H: Cieszę się, że siedzę obok ciebie.
Ot: No ja też, ale seksu w toalecie nie będzie.
H: Czemu?
Ot: …
H: Dobra, dobra. Rozumiem.
I: Hidan tkniesz ją a nie żyjesz.
H: Zazdrośnik.
I: Nie, ale uważam, że jak ona  nie chce to jej nie zmuszaj.
P: Mogę się dowiedzieć, czemu obok mnie siedzi koza?!
Ot: To twoja koleżanka. Nazywa się Molly.
P: Skąd ona się tu wzięła?!
Ot: To jedzenie dla Zetsu.
P: Nie może jej zjeść od razu?!
Z: Nie, nie mogę =_=
Ot: Poza tym ta koza cie lubi.
P: Co…?
Ot: Poczuła twój zapach AXE.
P: …
Molly: <uśmiech>
P: Pięknie.
   
Kiedy dolecieli na miejsce.

Ot: Deidara, Sosori jak tam lot?
D: Okropnie…
S: Tobi przez połowę drogi rzygał żelkami…
Ot: Skąd wiesz? Patrzałeś w jego rzygi?
D: Fuj… <zwymiotował gdzieś w krzaki>
S: Nie, po prostu jadł je przez całą drogę na lotnisko…
Ot: Aaa.
T: <idzie zadowolony>
Ot: Pain gdzie masz Molly?
P: Zetsu ją zjadł.
Ot: Tak szybko?
Z: Tak ^^
Ot: Czekajcie, policzę was. <liczy> A gdzie Itachi?
Ka: Kręci ze stewardesami.
H: Zdradza cie Otohi.
Ot: …Itachi! Bo cie tu zostawimy!
I: <przybiegł> Już, już.
Ki: Dałeś im nasz adres?
I: Tak.
Ot: A po co?
Ki: Żeby w razie czego się zabawić.
Ot: Żadnych dziwek w organizacji. Jak chcecie się ruchać to wypad do dziwkarni.
Ki: Ale tak jest prościej.
Ot: <morderczy wzrok>
Ki: Ok, ok…
Ot: A teraz do autokaru i do hotelu.
H: Daleko to?
Ot: Nie.

W hotelu.

Ki: Wielki ten hotel.
Ka: I my mieliśmy na to kasę?
P: Jasne, że tak. Przecież Otohi płaciła.
Ot: Oczywiście.
Ka: Skąd miałaś aż tyle pieniędzy?
Ot: Z twojego baku.
Ka: A… Chwila! CO TAKIEGO?!
Ot: To co słyszałeś.
Ka: Zabiję cię!
Ot: To były pieniądze organizacji. Jako Lider mogłam z nimi zrobić co mi się podoba.
Ka: Ale nie wydawać wszystkiego!
Ot: Nie wydałam wszystko. Aż tyle tego nie potrzebowałam.
Ka: Nie?
Ot: Nie. Ja wydaje mądrze, a nie jak Pain. Nie wydaję tego wszystkiego na dziwki.
P: …To było dawno.
Ot: Tak, za twoich czasów panowania.
Ka: To już wole twoje metody wydawania pieniędzy…
Ot: Dziękuje.
P: Hej! Ale u mnie były jeszcze przyjemności!
Ot: A to, to nie jest?
P: Ten prezent?
Ot: Nooo.
P: No jest…
Ot: Więc w czym problem?
P: W niczym?
Ot: Prawidłowa odpowiedź. Wygrałeś noszenie mojej walizki.
P: Co?
Ot: To co słyszałeś. Ciesz się, że mam ją na kółkach.
P: <wziął i ciągnie>
Ot: Pokoje są już podzielone. Nie ma zamieniania się i nie rozwalić tego hotelu.
Aka: Tak jest!
Ot: Więc tak. Deidara, Sasori i Tobi jeden pokój.
S: Z nim pokój?
D: Żartujesz?
Ot: Nie <uśmiech>
D,S: …
T: <zaciesza>
Ot: Kolejny pokój to Kakuzu, Kisame i Zetsu. <podała im klucz>
Ka: <zabrał>
Ot: Następny to Itachi i Pain <dała klucz> A ostatni to ja i Hidan.
H: Mamy razem pokój…?
Ot: Tak.
H: <zadowolony>
Ot: Tylko jak będziesz odprawiał rytuały to cie wyrzucę.
H: Będę grzeczny.
Ot: Mam nadzieję.
P: Otohi ryzykujesz?
Ot: Wierze, że Hidan jest dobry.
P: Powodzenia.
Ot: Dzięki, a teraz idźcie się rozpakować i za godzinę widzimy się tutaj.
T: A gdzie my iść?
Ot: Na plażę.
T: Jej! Tobi będzie mógł pokazać jak umieć pływać!
Ot: Zgadza się.

Godzinę później.

Ot: Wszyscy są?
Aka: Tak.
Ot: Gotowi?
Aka: Tak.
Ot: To idziemy <ruszyła przodem a reszta za nią>
D: Daleko to?
Ot: Nie. To już tam <pokazała>
S: Blisko.
Ka: I dobrze.
Ki: Woda! <podnieta>
Ot: <weszli na plaże> Tu się rozkładamy i rób ta co chce ta>
Aka: <pobiegli do wody>
Ot: Ty nie biegniesz? <do Tobiego>
T: Nie <położył się na brzuchu na piasku i macha rękami i nogami>
Ot: Tobi co ty robisz?
T: Tobi pływać!
Ot: Ok… Załóż maskę do nurkowania, bo się utopić.
T: Racja! <założył i pływa dalej>
Ot: <poszła do wody>
Aka: <cieszą się w wodzie jak małe dzieci>
Ot: Panowie. Kultury trochę.
Aka: Tak jest! <zachowują się jak duże dzieci>
Ot: …

Wieczór.

Ot: A teraz wszyscy do hotelu na kolację!
P: A co będziemy jeść?
Ot: Kisame z grilla.
Ki: Co? <przerażony>
Ot: Żartuję. Nie wiem, ale na pewno coś dobrego.
Aka: <pobiegli jak zgłodniały lud afrykański do hotelu na kolacje>
Ot: Dzikusy… Jeszcze im dzidy dorobić i spódniczkę z trawy.
H: Zgadzam się.
Ot: Ty nie pobiegłeś? Wow.
H: Chciałem iść z tobą.
Ot: Poeta chce być normalny?
H: Nie jestem poetą, chce tylko iść z tobą.
Ot: Już mówiłam coś o romantykach.
H: Owszem, ale ja jestem inny romantyk.
Ot: Tak, ty jesteś masochistyczny romantyk.
H: Jeśli tak to ujmujesz.
Ot: Ja to wiem. A właśnie… W wodzie nie zwabiłeś rekinów?
H: Nie, bo jak Pain wszedł do wody to wszystkie uciekły.
Ot: <zaśmiała się>
H: Ale nie wiem dlaczego…
Ot: Pewnie wyczuły jego małego penisa i się przeraziły.
H: <zaśmiał się> No ja też bym uciekał.
Ot: Jak jesteś w miarę normalny to jesteś fajny.
H: Dziękuję <miły uśmiech>
Ot: A byłoby jeszcze piękniej, gdybyś miał spodenki na sobie.
H: Co? <spojrzał na swój nagi dół> WTF?! Gdzie moje spodenki!
Ot: Widać Kakuzu w wodzie ci zrobił kawał.
H: Zabiję go!
Ot: Nie ma potrzeby. Zabrałam mu je <podała mu>
H: O, dzięki <założył>
Ot: Serio nie czułeś, że ich nie masz na sobie?
H: Nie…
Ot: Nie było ci zimno w członka?
H: Jakiś przeciąg był, ale tragedii nie było.
Ot: <zaczęła się śmiać>
H: <też się zaczął śmiać>

No i co to się dzieje… Haha xD Ciąg dalszy nastąpi :3

niedziela, 2 grudnia 2012

Poezja

Ot: Lancelot z Jeziora!
Ki: Czego?!
Ot: Wyłaź z tej łazienki!
Ki: Daj mi się w spokoju umyć!
Ot: Siedzisz już tam trzecią godzinę! Mówię ci po raz setny, że rurami nie dopłyniesz do oceanu!
Ki: <otworzył i wyszedł fochnięty>
Ot: No w końcu <weszła do łazienki>
P: <wepchał się>
Ot: Ej! Wypad!
P: Sikać mi się chcę!
Ot: No to dalej.
P: <zamknął drzwi>
Ot: Po coś zamykał?
P: Żeby mnie nie podglądali.
Ot: Rozumiem. Wstydzisz się swojego małego penisa.
P: …
Ot: Sikaj i wypad stąd.
P: Dobra, dobra <sika>
Ot: <spuściła mu klapę na jego członka>
P: AŁA!
Ot: Oj… Wybacz to niechcący.
P: Jak to niechcący?! To było specjalnie!
Ot: Nie wydziwiaj. Idź do kuchni i przyłóż sobie lody.
P: A może ty złagodzisz mi ból?
Ot: Hahahahahahahaha! Nie.
P: Czemu?
Ot: Bo mam taki kaprys, a teraz idź póki jestem miła.
P: <wyszedł>
Ot: No w końcu chwila prywatności <patrzy do wanny i krzyk> Tobi! Co ty tu robisz?!
T: <leży w wannie z fajką i goglami i macha>
Ot: <wyciągnęła go> Kiedyś tu wlazł?!
T: Tobi uczyć się pływać!
Ot: W wannie?
T: Muszla klozetowa być za mała…
Ot: Ok… Czemu nie idziesz do naszego basenu?
T: To my mieć basen?
Ot: Jasne, że tak.
T: <pobiegł>
H: <stoi przy drzwiach> Wysłałaś go na basen?
Ot: Masz z tym jakiś problem?
H: Jest prawie zima. Nie mamy tam wody…
Ot: Tobiemu nie zrobi to żadnej różnicy. <zamyka drzwi>
H: <złapał je> Czekaj.
Ot: Kurna, co? Dajcie mi się w końcu umyć!
H: Dasz całusa?
Ot: Całusa?
H: Tak.
Ot: A gdzie?
H: W usta.
Ot: Wole w policzek.
H: Niech będzie.
Ot: Tak, żebyś poczuł?
H: Jasne.
Ot: Ok. <przywaliła mu z prawego sierpowego>
H: Kurwa!
Ot: <uśmiech i zamknęła się w łazience>

Godzinę później.

Ot: <wychodzi>
H: <siedzi pod drzwiami>
Ot: Jeszcze jednego całusa?
H: Nie… Już mi starczy.
Ot: Nowość. Masochista mówi dość.
H: Serce mi się kraje, kiedy ma luba mnie bije. A ja tak cierpię i cierpię, aż łza z oka płynie.
Ot: Kurwa, Mickiewicz się znalazł…
H: Kto?
Ot: Nikt taki…
H: <złapał ją za rękę> Moja miłości od pierwszego wejrzenia, zostań przy mnie ma ukochana. Chcę mieć cię za żonę za mój kwiatuszek i dzieci pełno jak w ulu pszczółek.
Ot: O_o
Ka: Ej, Romeo! Pain zaraz cie zabije.
H: Za co?
Ka: Za to, że mu perfumy podpieprzyłeś.
H: Ja tylko pożyczyłem jeden.
Ka: Noo, ten najdroższy.
H: Otohi się podoba zapach.
Ot: Ja tam nic nie czuję…
Ka: Ja aż za bardzo… Hidan myłeś się w tym?
H: Nie jestem tobą.
Ka: >_<
Ot: Hidan czemu ty taką prozą odpierdalasz?
H: Książki czytałem.
Ka: Umiesz czytać?
H: Umiem =_=
Ka: Wow.
Ot: Jakie książki?
H: Znalazłem je w piwnicy jak ją sprzątałem.
Ot: A no tak, kazałam ci ją wysprzątać.
H: I dzięki temu mogłem się dokształcić.
Ot: Aha…
H: Nie podoba ci się to co mówię?
Ot: Podoba, podoba…
H: <zadowolony>
P: <wyszedł> Hidan! Czemu ruszyłeś moje perfumy?!
H: Taki miałem kaprys. Masz ich pełno.
P: Ale ci nie pozwoliłem!
H: Nie pałaj do mnie taką nienawiścią, bo ja z biednego rodu jestem. Chciałem by ładną wonią ode mnie pachniało i mą lube tym oczarowało.
P: ...Otohi, na drugi raz nie bij go tak mocno.
Ot: Ale ja nic nie zrobiłam. Zaczął czytać poezję.
P: Poezję? Skąd u niego takie książki?
Ot: Podobno w piwnicy znalazł.
P: Czekaj, czekaj… <myśli> A! Już wiem! To stare książki Konan. Zaniosła je do piwnicy, bo już jej nie były potrzebne.
Ot: Jak widzisz znalazły nowego właściciela. <pokazała na Hidana>
H: Czytanie tego nie jest zabronione >_<
P: No nie, ale nie chce, jak i pewnie inni, żebyś nocami odprawiał jakieś serenady pod oknem Otohi.
Ot: Pain nie strasz…
P: W „Romeo i Julii” tak było.
H: Ta sztuka jest taka piękna i smutna… W końcu to dramat…
P: Nie gadajcie, że on to przeczytał.
Ot: Jak widać przeczytał…
H: Zakończenie tego jest takie niesprawiedliwe.
Ot: Romantyk się znalazł…
H: <otarł łzy>
P: Jesteś pewna, że on się przypadkiem gdzieś nie uderzył? <szept do Otohi>
Ot: Ja go walnęłam jakaś godzinę temu, ale wątpię żeby od tego mu tak odbiło.
H: Nie odbiło mi! <pokazuje książkę Szekspira> Ja to przeczytałem!
Ot: Widzisz Pain? Masz dowód.
P: Właśnie widzę…
H: Ach, jakże cierpię.
Ot: To cierp dalej. Nie wiesz jacy są bohaterowie romantyczni? Wiecznie cierpią.
H: To niesprawiedliwe.
Ot: Ale prawdziwe.
Z: <przyszedł> Ej O_o
P: O co chodzi?
Z: Tobi nauczył się pływać w pustym basenie.
Ot: Wtf?
Z: No pływa sobie żabką po dnie.
Ot: To je Tobi, tego nie ogarniesz…
Z: Zgodzę się. <pobiegł>
H: Otohi ma kochana, piękna i zadbana. Zostań przy mnie wieki, a ja dam ci chmarę dzieci. Zamieszkamy gdzieś na łące z dala od Akatsuki, za lasem i będziemy żyć szczęśliwie razem.
D,S: <przechodzą>
D: Wtf? Hidan co to było?
S: W ogóle co tu się dzieje?
P: <streścił im>
Ot: <patrzy na Hidana>  Hidanie kochany, lecz głupi jak dwa barany. Miłe są twe słowa, ale ja ich nie kminię. Me serce może należy do innego, bo ja wiem, może do Itachiego?
H: Itachi, Itachi ciągle to słyszę… Ale czy ta miłość jest szczera i dobrze robicie? Jego nawet tu nie ma, olewa cie całkowicie. Więc co powiesz na to?
Ot: A ja powiem na to, że Itaś jest w sklepie…
I: <właśnie wrócił z zakupami> Jestem już!
Ka: Cicho! Przeszkadzasz.
I: W czym?
Ka: <streścił mu>
H: <spojrzał na Itachiego, a potem na Otohi>  Ja będę o ciebie walczył ma miłości życia. Nie oddam cię innemu za cenę mego życia!
Ot: Jeszcze jest Pain, rudy jak marchewka, ale także miły i warty mego serca.
P: <zadowolony>
H: Jego także zgładzę i nie dopuszczę do ciebie. Uciekniemy razem jak dwaj kochankowie i weźmiemy ślub cichy ku przyjemności twojej.
D: Sorki, że przeszkadzam, ale czy ktoś to zapisuje?
S: Ja nakręcam.
D: Świetnie. Trzeba to potem do czegoś wykorzystać.
S: Wrzuci się na YouTube.
D: Ale będzie oglądalność.
S: Dokładnie.
D: A jaki damy tytuł?
S: Romeo i Julia w Akatsuki?
D: Dobra.
Ot: Ekhem… Ja wszystko słyszę.
D,S: <głupi uśmiech>
Ot: <spojrzała na Hidana> Dobra Hidan, wstań. Koniec tego cyrku i puść moją rękę.
H: Nie mówisz już tymi pięknymi wierszowanymi słowami?
Ot: Nie, a teraz wstawaj.
H: <wstał smutny>
Ot: A teraz jazda do pokoi i szykować prezenty na Mikołajki. To już niedługo.
H: Wiem co ci podaruję! <pobiegł do pokoju>
I: Niezła sztuka.
Ot: Z zakupami do kuchni.
I: Ok, ok. <poszedł>
Ot: A ty Pain zaceruj sobie spodnie.
P: Co? Znowu?
Ot: Nie moja wina, że jak ci staje to ci materiał w kroku puszcza.
P: Kurde… <poszedł do pokoju>
Ot: A wy mi oddać tą kamerę.
D,S: <zwiali>
Ot: …bez komentarza <poszła do pokoju>

Przepraszam, że nie notki nie było tak długo, ale nie miałam czasu jej napisać X_x Ale zapowiem, że kolejna pojawi się w Mikołajki, więc zapraszam do czytania :3

wtorek, 2 października 2012

Teletubisie


Obsada:
Pein – Słońce
Konan – Tinky Winky
Itachi – Króliczek
Kisame – Głośnik
Deidara – Laa-Laa
Sasori – Po
Tobi – Noo-Noo
Kakuzu – Głośnik
Hidan – Króliczek
Zetsu – Dipsy

Pewnego dnia w krainie Teletubisiów.

Ko: Czas zjeść śniadanie.
D: Co jemy?
S: Teletubisiowe ciastaka!
Z: Teletubisiowy krem!
S: Pycha!
T: <sprząta>
Ko: <zabrał ciastka i dał innym>
S: <zjadł> Jeszcze! Jeszcze!
Ko: <przyniósł>
S: <zjadła>
Z: Idziemy na wzgórze?
D: Taaak!

No i teletubisie poszły. Tam spotkały króliczki.

H,I: <chodzą sobie>
D: Króliczki!
S: Jakie ładne!
H: Czuję się jak idiota.
I: Ale ładnie ci w tych uszach.
H: A oberwać chcesz?
Ko: Chwila… W scenariuszu nie było gadających królików.
S: Fakt, skoro już mowa o wszystkim to powiem, że czuje się idiotycznie.
H: Ale pasuje ci kolor i wzrost.
S: …
D: <śmieje się>
H: A ty wyglądasz jak kobieta. Idealne dopasowanie.
D: …
H: ^^
I: Ale się cieszysz króliczku ^^
H: =_=
I: <śmiech>
Ko: Nie wiem jak wy, ale może powrócimy do scenariusza?
Z: Też tak sądzę.
T: Tobi mieć pytanie!
Z: Hm?
T: Tobi tu nic nie robić, tylko sprzątać.
Z: To sprzątaj dalej.
T: Ok! <sprząta>
Ko: A my wracamy do gry.
D: <stara się wziąć królika na ręce> Aleś ładny…
H: Dzięki =_=
D: I ciężki X_x
S: <klepie drugiego królika>
I: Chcesz mnie zabić?
S: Śliczny.
Ko: Może weźmiemy je do domu?
Z: Jestem za.
S: Ja mieć króliczka!
D: Ja też!
I,H: Miło…
P: <śmieje się>
Z: Jakie słońce…
Ko: Okropne.
Z: Wygląda morderczo.
Ko: A nie przyjaźnie.
P: =_=

Tymczasem jeden z królików zaczyna uciekać.

H: <ucieka>
I: Nie zostawiaj mnie!
H: <olał go i ucieka>
D: <goni go> Wróć!
H: Nie!
D: <biegnie za nim>
S: A mój królik śliczny.
I: Ta…
S: <głaszcze i głaszcze i głaszcze>
I: <help w oczach>
S: <głaszcze>
I: X_x
S: Króliczku?
I: <nic>
S: Króliczku!
I: <zero reakcji>
S: Mój króliczek!
Ko: Co się stało?
S: Nie żyje!
Z: To go zostaw.
S: <zostawił> Może go zakopiemy?
Z: Też tak sądzę.
I: O_O
S: On ożył!
I: <zwiał>
S: Uciekł.
Ko: A no…
Ki,Ka: <wychodzą z krzaków>
D: <wrócił> Nie ma króliczka… Ale są głośniczki!
Ki,Ka: Teletubisie mówia papa. Teletubisie mówia papa.
Ko,Z,D,S: Nieeeee!
Ki, Ka: Papa Tinky Winky
Ko: Papa! <jeb za wzgórze>
Ki, Ka: Papa Dipsy
Z: Papa! <jeb w krzaki>
Ki,Ka: Papa Laa-Laa
D: Papa! <jeb za kwiatki>
Ki,Ka: Papa Po
S: Papa! <jeb do… kanału>
Aka: O_o
S: <leży w kanale>
Ko,Z,D: <olali go i wrócili do domu>
T: <sprząta nadal>

Tak więc Teletubisie poszły spać.

KULISY

Ot: To było beznadziejne…
H: Brawo.
Ot: Nie moja wina, że nic nie mogłam wymyślić.
S: Mogłaś! Przez ciebie wszystko mnie boli!
Ot: Trzeba patrzeć gdzie się skacze.
S: Nie moja wina, że tam był otwarty kanał!
Ot: Twoja, bo trzeba było sprawdzić.
S: =_=
Ot: ^^
S: Wisisz mi masaż!
Ot: A może seks od razu?
S: Chętnie ^^
Ot: To był żart =_=
S: …
Ot: Co?
S: A już miałem nadzieje…
H: Nadzieja matką głupich.
S: A ty się nie odzywaj.
H: <wyszczerz>
P: Przyczepię się do słońca.
Ot: Nie pasowało ci?
P: Moje imię nie pasowało do niego.
Ot: Się czepiasz…
D: Ja jeszcze się przyczepię.
Ot: Do słońca?
D: Nie, to siebie.
Ot: Więc?
D: Byłem kobietą. Znowu.
Ot: Te role wychodzą ci najlepiej, a poza tym ten Teletubiś jest żółty.
D: Co to ma wspólnego ze mną?
Ot: To, że jesteś blondynem.
D: …Przefarbuję się!
Ot: Powodzenia.
H: Może doda ci to uroku.
D: Nie denerwuj mnie!
H: ^^
Z: Itachi… Co ty robisz?
I: Jem sałatę.
Ka: Chyba za bardzo wczułeś się w rolę.
I: Nie, sałata jest dobra i zdrowa.
Ki: Wmawiaj to sobie.
I: Cicho śledziu.
Ki: =_=
Ot: Spokój ma być. Nie kłócić mi się tutaj.
P: Co mamy następne zagrać?
Ot: Czekaj już mówię… Harry Potter.
H: O, coś ciekawego.
P: Ciebie pewnie obsadzi w rolę Bijącej Wierzby.
Ot: Wow. Pain wie o czym mowa. Chyba pierwszy raz w życiu.
P: Przestań się mnie czepiać.
Ot: Kogoś trzeba.
P: Masz Hidana.
H: Dzięki. Ze mną może się kochać.
P: Ja nie o tym.
Ot: Uspokójcie się.
S: A co z tym seksem?
Ot: Co? Jakim seksem?
S: Naszym.
Ot: Chyba sobie żarty robisz. Powiedziałam, że NIE.
S: Szkoda…
Ot: A jak tak bardzo chcesz przyjemności to mogę cie porąbać na drewno.
S: To będzie ból!
Ot: Ale może dla ciebie przyjemność.
S: …
Ot: Idź do Deidary.
D: Czemu do mnie?
Ot: Bo ty jesteś jego kochankiem.
D: Nie prawda!
Ot: Jasne, jasne. Już ja wiem co wy robicie po nocach.
D,S: Ale my nic nie robimy O_o
Ot: …Dobra nie ważne. Kończymy tą pogawędkę.
T: Tobi chcieć pomachać!
Ot: To machaj i uciekaj sprzątać.
T: Tak jest! <pomachał i pobiegł>
I: Mamy sprzątaczkę. Fajnie.
Ki: Noo. Może łazienkę odetka.
Ot: Będziecie myśleć o tym potem. Teraz chcę podziękować, tym którzy przeczytali notkę i jeśli macie pomysły na jakieś sztuki zostawcie komentarz z propozycją w Repertuarze :3

czwartek, 13 września 2012

Pokaz mody

Aka: AAAAAAAAAA! <uciekają>
Ot: A wam co?Aka: O_O
Ot: Hm?
P: Przecież ty jesteś w czołgu!
Ot: W jakim czołgu?
P: No tym! <pokazuje na czołg którego nie ma> Wtf…?
Ot: To był hologram.
H: Co…?
Ot: Hologram ^^
I: Zrobiłaś nas w konia…
Ot: Owszem, ale fajne mieliście miny. Nagrałam to ^^
I: Nie…
Ot: Tak.
P: Nie pokazuj tego nikomu!
Ot: Ależ ja nie pokażę :3
P: Jasne…
H: Kłamiesz.
Ot: Wiem ^^
Aka: …
Ot: Nie pokaże jak zrobicie coś co wam każe.
D: Co takiego?
Ot: Przebierzecie się w ubrania i zrobicie pokaz mody.
S: Nie ma źle.
Ot: Babskie ubrania.
S: …
Ot: Sasori ty nie musisz się martwić. Ciebie to nie dotyczy.
S: Nie?
Ot: Nie.
S: Dzięki ci Pani! <pada na kolana>
D: Zdrajca…
S: Mów za siebie.
D: >_<
Ot: Nie wińcie go.
Ki: A ja? A ja? Pomogłem cię uwolnić!
Ot: Owszem, więc dostaniesz nagrodę.
Ki: Naprawdę? Jaką?
Ot: Udział w pokazie mody.
Ki: Ja nie chce…
Ot: Ale ja nalegam <morderczy wzrok>
Ki: Ok O_o
Ot: No to dam wam ubrania i się przebierzecie. Sasori weź kamerę i będziesz filmował. Tobi bierz aparat i fotografuj.
T: Tobi nie brać udziału?
Ot: Nie, bo byś musiał wyjść ubrany w przebraniu płetwonurka, bo ja cie znam, nie lubisz nagości.
T: Otohi mnie rozumieć.
Ot: Wiem.
T: <duma>
Ot: A wy panienki się przebierać. Ubrania są w moim pokoju.
Aka: …
Ot: JUŻ!
Aka: <pobiegli>

Pół godziny później.

Ot: Ok! Pierwszy Hidan!
H: Ja nie chce! Wyglądam jak idiota!
Ot: Nawet bez przebrania wyglądasz jak idiota.
H: …
Ot: Dalej!
H: <wychodzi i jest ubrany w fioletowe bikini>
S: <śmiech>
H: …
Ot: Podkreśla ci kolor oczu.
H: Zamknij się.
Ot: Uśmiechnij się ^^
H: Nie =_=
Ot: To nie. Następny Itachi!
I: Ja tam nie wyjdę! Wstydzę się!
Ot: A mam cie zabić?
I: Nie…
Ot: No to dalej!
I: <wychodzi czerwony w czarnym stroju kąpielowym>
Ot: Ślicznie.
T: Itachi mieć kocie uszka!
Ot: I ogon, Tobi.
I: Dobijacie mnie…
Ot: Wiem ^^
I: Sadystka.
Ot: Oj tam ^^
I: …
Ot: Pain! Twoja kolej!
P: <wychodzi wkurzony w stringach>
S: Co ty masz na dupie? O_o
Ot: Stringi! ^^
S: <śmiech>
P: Zamknij pysk!
Ot: Ładnie ci, czego chcesz?
P: To mi do tyłka włazi!
Ot: To pewnie czujesz się jak w niebie. Wiele osób w ciebie wchodziło.
P: …
Ot: <uśmiech>
P: W tym się nie da chodzić! To przeszkadza!
Ot: Kobiety jakoś w tym chodzą.
T: A Otohi też?
Ot: Nie, ja nie.
T: A Tobi tak^^
Ot,S,P: Ok… O_O
T: <zadowolony>
Ot: Dobra… Kakuzu!
Ka: <wychodzi w erotycznej bieliźnie>
Ot: Oooo!
Ka: CO?!
Ot: Nie tak agresywnie.
Ka: …
Ot: W takim wdzianku możesz iść z Hidanem do łóżka.
Ka: FUJ!
H: <drze się z pokoju> Słyszałem!!!
Ot: I dobrze!
Ka: Nie tknąłbym go…
Ot: Ok, następny.
D: <wychodzi>
Ot: Jaka ładna dziewczynka.
D: =_=
Ot: Wyglądasz jak Kopciuszek w tej sukni.
S: Uśmiechnij się księżniczko.
D: Walnąć cię Sasori?!
S: Jestem z drewna.
D: >_<
Ot: Uśmiechnij się do zdjęcia.
D: Nie!
Ot: To będziesz miał grymas na twarzy, ale twój wybór.
D: <poszedł>
Ot: To może teraz Kisame?
Ki: <wchodzi nawet zadowolony>
Ot: Wow, cieszysz się.
Ki: Bo się przebrałem za syrenkę!
Ot: Widać…
S: Zaciesz jak u dziecka.
Ot: To wciąż dziecko.
S: Fakt.
Ki: …
T: Tobi lubić ryby! A najbardziej je jeść!
Ki: >_< <poszedł>
Ot: Dobił go.
S: Dokładnie.
Ot: Zetsu! Chodź!
Z: <wyszedł w ręczniku>
S: A ty co?
Z: Udaje, że wyszedłem z prysznica.
Ot: Widać.
S: A pod spodem coś masz?
Z: Coś taki ciekawy zboczeńcu? >_<
S: Tak tylko pytałem…
Ot: Ok, już chyba wszyscy.
S: Z tego co wiem to tak.
Ot: Chodźcie tu!
Aka: <przyszli>
Ot: Stańcie wszyscy razem i się uśmiechnijcie.
P: Po co?
Ot: Już!
Aka: <uśmiechnęli się>
T: <zrobił im zdjęcie>
H: Ej!
Ot: Dzięki Tobi. Będzie ładna pamiątka.
S: Na taśmie też wszystko mamy.
Ot: Więc też będzie film.
I: Spale wam to!
Ot: Chcesz wystąpić jeszcze raz?
I: Nie…
Ot: To siedź cicho. Schowam to tak, żebyście tego nie znaleźli i na razie będzie w stanie spoczynku. Jednak jak mnie wkurzycie to opublikuje jedno i drugie.
Aka: Nie… O_o
Ot: Więc macie się zachowywać.
Aka: Ok O_o

Na razie się ogarnęli i uspokoili, ale czy na długo?