wtorek, 19 lutego 2013

Kino

Kolejnego normalnego dnia...

P: <budzi się i krzyk>
Aka: <zlecieli się>
Ot: Matko co się stało?
P: Wyglądam normalnie! Jestem normalny!
Aka: <patrzą w lustro> My też! My też!
Ot: Fajnie...
H: <podlatuje i pada na kolana przed Otohi>
Ot: A ty co?
H: Zostań moją walentynką!
Ot: O jak miło... Nie dzięki.
H: Dlaczego?!
Ot: Bo cie nie lubię, ale...
H: ?
Ot: Mogę dać ci mocnego całusa.
H: Jak mocnego? ^^
Ot: Takiego, że stracisz przytomność.
H: Super! Więc chce.
Ot: Ok <uśmiechnęła się walnęła go prawym sierpowym>
H: X_x
Ot: No ^^ Jeden z głowy.
I,P: <wycofują się>
Ot: A wam co?
I: Nie chcemy oberwać.
P: Właśnie...
Ot: To dla mnie? <pokazuje na laurki>
P: Eee... Nie! <spojrzał na Itachiego> Itaś! Zostaniesz moją walentynką!?
I: Oczywiście! <dali sobie prezenciki>
Ot: Pedały... A przyjęłabym od was podarki, jednak skoro wolicie siebie to nie będę wam przeszkadzać. <poszła do siebie>
I,P: Cudnie...
Ki: Zrobiliście z siebie idiotów. <śmiech>
P: Chyba podam Zetsu dziś sushi do jedzenia...
Ki: O_o <zwiał>

Jakąś godzinę później.

Ot: <zeszła do salonu>
Aka: <majstrują coś>
Ot: Co wy robicie?
D: Upiększamy Hidana.
Ot: Nadal jest nieprzytomny?
D: Tak.
S: Twój cios działa lepiej niż morfina.
Ot: Dzięki ^^
H: <budzi się> Moja głowa...
Aka: <odsunęli się>
Ot: <śmieje się>
H: Co ci tak wesoło?
Ot: Bo fajnie wyglądasz.
H: Co? <spojrzał na siebie i wrzasnął>

Otóż co Hidan miał na sobie: stringi, ciało pomalowane w kwiatuszki, serduszka i inne urocze i słodkie rzeczy, a przy okazji miał porobione na głowie mały kucyki.

H: Co wyście ze mną zrobili?!
Ot: Trzeba było nie zasypiać.
H: AAAAA! <uciekł do siebie>
Ka: Mamy fotkę <pokazuje> Wrzucamy gdzieś?
P: No jasne. Fejs?
Ka: Dobra. <poleciał dodać>
Ot: Tak w ogóle dziś są walentynki, nie? Więc zabieram was do kina.
I: Serio?
Ot: Tak.
Aka: Super!
P: A kto za to płaci?
Ot: Jak to kto? Kakuzu.
D: Pewnie on o tym nie wie.
Ot: Nie musi.
Z: Kiedy idziemy?
Ot: Jak się Hidan domyje. Nie będę szła z takim popaprańcem przez miasto.
Z: Racja...
S: A na co idziemy?
Ot: Na Harrego Pottera.
P: Fajnie!
T: A co to być Harry Potter?
Ot: Okularnik z patykiem.
T: Jej! ^^

Pół godziny później.

H: <idzie cały czerwony>
Ot: Nie przypominam sobie, abyś bawił się z Tobim w Indian...
H: Nie wkurzaj mnie!
Ot: <śmieje się>
H: Nie mogłem się domyć! Te pisaki są wodoodporne! Musiałem się pumeksem szorować!
Ot: Dla ciebie poleciłabym szczotkę drucianą.
H: <morderczy wzrok>
Ot: Nie patrz tak na mnie. Trzeba było zostawić tatuaże.
H: I stado penisów na plecach? =_=
Ot: Kto ci to narysował?
H: Nie wiem, ale jak się dowiem to ukatrupię!
Ki: Ale Deidara uczył tylko Tobiego członka rysować.
H: ...
Ot: <śmieje się>
H: Bardzo śmieszne.
Ot: A żebyś wiedział.
S: Idziemy już do tego kina? Potem cały popcorn wykupią.
D: I colę!
H: Jakie kino? Ja nic nie wiem.
Ot: Zabieram was do kina.
H: A na co?
Ot: Na Harrego Pottera.
H: Znowu?
Ot: Jak to "znowu"?
H: Byliśmy na nim ostatnio.
Ot: To nie był ten film... To była "Barbie jako Dziadek do Orzechów"...
H: Możliwe... O_o
P: Chwila... O_o Jaka Barbie? Nie przypominam sobie.
Ot: Hidan chciał iść na to do kina, a nie miał z kim to z nim poszłam.
Aka: <dziwny wzrok na Hidana>
H: No co? >_<
Ki: Od tej strony cie nie znaliśmy...
S: Pewnie masz jakieś lalki w pokoju!
D: Zapewne nagie...
H: Odczepcie się!
Ot: Uspokójcie swoje dupska. Teraz idziemy do kina.
Aka: Tak jest kapitanie!

No i tak oto udali się wszyscy do kina. Z początku wszystko było pięknie i ładnie, ale później ten czar prysnął... Gdzieś w połowie filmu.

T: Deidara!
D: Czego?
T: Czemu ten pan nie mieć nosa? <mówi o Voldemorcie>
D: On ma nos.
T: Ale on mieć tylko dwie dziurki i mieć go płaskiego.
D: Taki się urodził.
T: Więc czemu on nie iść do lekarza, aby mu przyczepić nos?
D: Bo tam nie mają takich lekarzy jak my.
T: A dlaczego oni nie mieć?
D: Bo to kuźwa film! <wydarł się>
Ot: Zamknąć mordy jełopy jedne! Jesteście w kinie, a nie w stodole!
D: <siedzi cicho oburzony>

5 min później...

T: Deidara...
D: Czego znowu? <warknął>
T: Dlaczemu ten pan urodzić się z takim dziwnym nosem? <znów mówi o Voldemorcie>
D: Bo tam wyszło.
T: Dlaczemu tak wyszło?
D: Bo tak autorka sobie wymyśliła.
T: Ale dlaczemu?
D: Bo tak! <przywalił mu z plaskacza>
T: <ryczy>
P: Fuj! Deidara! <morderczy wzrok na blondyna, bo jego ślina poleciała na Liderka> Ukatrupię cię!
Ot: <wstała> Niedoroby jedne! Co ja powiedziałam?! Siadać i patrzeć na ekran!
D,P: <siedli fochnięci>
Ot: A ty czego ryczysz Tobi?!
T: Bo Tobi nie wiedzieć, czemu ten pan mieć taki dziwny nos!
Ot: Bo jak był mały to matka go nie kochała i biła go patelnią! Zadowolony?!
T: <błysk w oczach> Tak! ^^ <siadł grzecznie>

20 minut później...

Ka: Hidan... Jeszcze raz sięgniesz do mojego popcornu to oberwiesz.
H: Ale ja nic nie robie.
Ka: Jasne. Zeżarłeś swój to masz problem.
H: Nie zeżarłem, tylko zjadłem.
Ka: Ty nie potrafisz jeść, ty żresz. Jak swoja rodzina, czyli świnie.
H: Coś ty powiedział?! <rzucił w niego pustym opakowaniem po popcornie>
Ka: Ty gnoju! <rzucił swoim i połowa jedzenia poleciała we włosy Itachiego>
I: Debile! Co wy tam robicie?! Niszczycie mi moją fryzurę!
H,Ka: <biją się>
I: ...
Ka: <wyrwał mu kose i odciął mu dłoń>
Dłoń: <poszybowała przez połowę sali i wpadła komuś do chipsów>
H: Moja dłoń!
Ka: Już nie sięgniesz po jedzenie!
H: <rzucił się na niego i dalej się leją>
Ot: Jak się nie uspokoicie to oboje będziecie sprzątać przez rok kibel w organizacji!
H,Ka: <dalej się biją>
Ot: A przy okazji gnój wywozić i sprzątać kupy po Tobim!
H,Ka: <uspokoili się>
Ot: <siadła wkurzona>
P: Dzięki kochanie za uspokojenie ich <słodka minka>
Ot: <wzrok mordercy>
P: <przerażony odwrócił głowę i patrzy na film>

Po filmie.

Aka: <wychodzą z kina>
Ot: A teraz jełopy jedne, który wylał colę na moje włosy?!
Aka: <cisza>
Ot: No dalej! Bo wszyscy oberwiecie!
P: <podnosi rękę> Ja... Ale to niechcący...
Ot: Ty?! Przecież siedziałeś obok mnie!
P: Ale Sasori podawał mi drugą cole i tak jakoś wyszło, że się wylała...
Ot: <morderczy wzrok>
P: <odsunął się>
Ot: Mogłeś chociaż przeprosić!
P: Nie chciałem cie wkurzać...
Ot: Masz rację, bo teraz to mnie wkurwiłeś!
P: T_T <pada na kolana> Nie bij mnie! Proszę! Ja nie chce umierać!
Ot: >_<
P: Mam już dość przesrane w życiu! T_T
Ot: To będziesz miał jeszcze więcej!
P: Ja nie chcę! Popadam już w uraz psychiczny!
Ot: Uraz psychiczny to ty masz od urodzenia.
P: <ryczy>
Ot: Przestań płakać, bo potop zrobisz...
T: <nie wiadomo skąd ma płetwy, rurkę i koło ratunkowe>
I: Jak widać, ten jest na wszystko przygotowany...
D: Ta...
P: <ogarnął się>
Ot: No w końcu. Wypłakałeś się już?
P: Chyba tak...
Ot: Świetnie. To idziemy do domu.
P: A mogę cię załapać za rękę?
Ot: Czy ja wyglądam na niańkę? =_=
P: Proszę...
Ot: No dobra.
P: <złapał zadowolony>

I tak wszyscy poszli do domu. Jednak w połowie drogi...

Ot: <stanęła nagle>
I: Co się stało?
Ot: Nie wiem... Odkąd wyszliśmy z kina mam dziwne wrażenie, że czegoś zapomnieliśmy...
D: Niby czego? Wszystko mamy.
Ka: Portfel jest.
Ki: Resztki popcornu są.
D: Tobi jest.
S: Cola też.
Ki: Głupota Paina również.
P: ...
Ot: Więc czego nie ma?
Z: Nie wiem.
Ot: <rozgląda się> Chwila, gdzie Hidan?
H: <brak obecności>
Aka: O_o

Tymczasem w toalecie w kinie...

H: Ej! <wali w drzwi> Słyszy mnie ktoś?! Halo! Ja tu jestem! Zostałem zamknięty! <wali dalej w drzwi> Jesteście tam?! Otohi! Pain! Kakuzu! Gdzie wy jesteście?!

 Powrót do Akatsuki.

Ot: Zostawiliśmy go w kinie? O_o
Ka: Na to wygląda.
Ot: Czemu on zawsze musi robić tyle problemów?!
I: Bo to Hidan?
Ot: Gorzej niż Pain!
P: <uśmiech> Dzięki.
Ot: =_=
P: ^^
Ot: Wracamy się po niego.

I tak znów musieli przebyć połowę drogi i wrócić do kina, a dokładnie do męskiego kibelka gdzie utknął Hidan. Kiedy go wydostali ruszyli z powrotem do domu.

H: Dzięki. Myślałem, że tam umrę.
P: A podobno jesteś nieśmiertelny.
H: ...
Ot: Z pragnienia byś nie umarł. Miałeś tam pełno wody.
Ki: I miętówki!
S: Jakie miętówki? O_o
Ki: No te co są w kiblach.
D: Sieroto to są kostki odświeżające...
Ka: Nie mówcie, że on to zjada...
Z: Ja też to jem! Są bardzo smaczne! A najlepsze te o smaku lasu.
Ki: Ja wolę morskie.
Z: Cytrynowe też są dobre.
Ki: No! Takie kwaśne.
Ot: Mają tematy...

Po czasie wrócili do domu.

Ot: W końcu jesteśmy.
I: Tak, bo już mnie nogi bolą.
Ot: Zanim pójdziecie spać jedna sprawa.
Aka: ?
Ot: Jak jeszcze raz się tak będziecie zachowywać w kinie jak dziś to już nigdy do niego nie pójdziecie. Zrozumiano?
Aka: Tak...
Ot: No, a teraz spać!
Aka: <poszli>

I tak dobiegł końca kolejny dzień. Pamiętajcie, że jeśli chcecie iść z Akatsuki do kina to trzeba brać pod uwagę wiele rzeczy i pamiętać o wyobraźni <KLIK>

sobota, 9 lutego 2013

Skutki słodkiego planu

Pain miał na sobie Make Up. I nie, nie był on jakiś najgorszy, ale sam fakt, go dobijał, a dodatkowo miał na sobie lateksową bojówkę i spodenki bez dupy plus na szyi zwisała mu obroża z ćwiekami i łańcuchem jako smycz. Wyklinając pod nosem wszelkie znane łacińskie słowa wyszedł z pokoju i stanął w progu sypialni z otwartymi ustami. Na łóżku... Jego łóżku leżał w skórzanych gaciach przypięty kajdankami do łóżka z pejczem w łapie Hidan. Kiedy pierwszy szok minął, dostał palpitacji z wkurwienia i wyszedł ciągnąc swojego podwładnego, który dalej spał za nogę. Przystanął ponownie, gdy na drzwiach od kuchni widniała kartka "Nowe zasady" brzmiał tytuł. Dostając już tiku nerwowego brwi przeczytał uważnie:
1. Wszyscy faceci w organizacji mają chodzić w lateksowych lub skórzanych mało zakrywających ciuchach.
2. Zamiast krzyczeć i bić się, to swoje "ale" do drugiej osoby prośże wykrzyczeć przy publice i przypierdzielić jej w ryło makrelą.
3. Rośliny mają być sadzone w osobnych okrągłych akwariach.
4. Jeśli ktoś obsika sedes i nie spuści po sobie wody publicznie będzie biegac po najbliższej wiosce w negliżu z papierem toaletowym i szczotą do kibla w ręce.
5. Dziewczyny, kiedy dostaną okresu mają używać jedynie podpasek z Hello Kitty.
Dalej nie czytał... To coś było nagryzmolone, ale ewidentnie było jego pismo...

Ot: <wyszła z pokoju i spojrzała na Paina> AAAAAAAAAAAAA! Jakiś ty słodki! <radość i skacze wokół niego uradowana>
T.M.: W końcu jak człowiek wyglądasz braciszku.<wyszła zaraz po Otohi>
P: <wkurw>
T.M.: Pomagier! <natychmiast obok niej pojawił się Rock Lee w swoim standardowym stroju z różową tutu na biodrach i make up'em> Przynieś mi pepsi, ale to migi
Rock Lee: Tak jest! <popruł szybko w tle Rock Lee Theme (KLIK)>
D: <wychodzi z pokoju zaspany i ma na sobie strój króliczka i słodkie królicze uszy> Co tu się dzieje? <ziewnął i przetarł oczy>
T.M.: Słodko wyglądasz. <lustruje go> Tylko czegoś ci brak... <podchodzi do Pain'a, bierze jego smyczkę i podaje Deidarze>
D: <Patrzy zaspany an smycz z pytajnikiem nad głową>
Ot: Jak tam nocne baraszkowanie z Sasorim i Tobim?
D: ...Co?
T.M.: Pstro <pokazała mu lusterko> Na żywo wyglądasz o wiele lepiej niż na filmiku ^^
D: <wrzask kobiety>
I: Co to za wrzaski z rana? <patrzy na Deidare, Lidera, a potem na Hidana> ... <\robił w tył zwrot i uciekł do pokoju z powrotem, dokładniej z tego, gdzie wyszedł Deidara przed chwilą>

Zapadła niezręczna cisza. Deidara patrzył za Itachim gestykulując coś rękoma i elegancko zszedł zemdlony na podłogę.

Ot: Chyba to dla nich za duży szok...
T.M.: Mówi się trudno, gdyby robili co chciałyśmy po dobroci, to nie teraz by nie cierpieli tak bardzo.
Ot: No w sumie... A można kogoś wziąć i wykorzystać?
T.M.: Przecież już to zrobiłyśmy, ale powiem ci, że Akatsuki jest teraz sławniejsze niż przed tem, a to wszystko dzięki YouTube.
Ot: Jeszcze tak zobaczyć Orochimaru w takim wydaniu... <marzenie>
O: Co to za wrzaski z samego południa?!

Orochimaru wyszedł na korytarz ubrany w lateksowy gorset wiązany z przodu, kozaki za kolana na dziesięciocentymetrowej szpilce i w stringach męskich z sporym "wybrzuszeniem" z przodu. Włosy miał spięte w kok, a w niego wpięty grzebień z nietoperzem i uwieńczeniem wszystkiego był make up. Każdy z zebranych pomyślał jednomyślnie "Ale z niego sucz...".

T.M.: Oreo zgubiłeś pejcz <podaje przedmiot>
O: A tak, dzięki...<bierze od niej> Co tak patrzycie?
Aka: Widziałeś się w lustrze...?
O: Hm? <patrzy na siebie krytycznie> Tak i co? Źle mi w tym, bo uważam, że niezła ze mnie suczka. <uśmiechnął się zalotnie> Zresztą... W życiu dziwniejsze rzeczy nosiłem...<wzruszył ramionami i poszedł>
Ot: <stoi zaśliniona>
T.M.: <Podtrzymuje miskę> Zdarza się... ZIELONYYY!!!

Na salony wbiegła zielona smuga, która wyhamowała tuż przy T.M. i o dziwo Rock Lee, bo to on, był ubrany jak zazwyczaj.

P: On jest normalnie ubrany...
T.M.: On jest moim sługusem, więc niepodlega pod twoje zarządznia, zreszta... w czarnym mu nie do twarzy. <uśmeichneła się słodko> Po pierwszy przynieś wiadro na ślinę, po drugie pepsi dla mnie i... aparat, bo trzeba zrobic foty dla potomnych.
RL: Tak jest!! <poprół>
Ot: Słodki tatuś... *_*
I: Kazirodztwo...
T.M.: Mów to Sasoriemu... <wskazuje na rudego> O ile dobrze pamiętam, to u mnie w jednym opowiadaniu ma kompleks starszego brata, a jego stosunki z młodszą siostrą podchodza pod patologię.
S: Odpierdziel sie od Avei! Ona z tym nei ma nic do rzeczy, zresztą... to w innym opowiadaniu, więc tutaj to nieobowiązuje! <wychylił tylko głowę z pokoju i natychmiast się ukrył>
I: <zaśmiał się>
S: To nie jest śmieszne!
Ot: <ogarnęła się> Co nie jest śmieszne?
S: Nic co by ci było potrzebne do szczęścia.
Ot: Ok... Dobra. T.M. robimy im nagą sesje do neta? Już sie nie mogę doczekać.
T.M.: Właściwie, to oni sami już do niej pozowali wcześniej, pamietasz? Nawet nagrałyśmy i wrzuciłyśmy to na youtube <pokazuje płytkę> W życiu niewidziałam takiej ogladalności.
P: <zabrał jej płytkę i zdeptał>
T.M.: Spokojnie, mam jeszcze kopie zapasowe <smile>
P: <załamał się> Nie dość, że nas nafaszerowałyście czymś i zrobiłyście nam niewiadomo co, to jeszcze sie okazuje, że Ja spałem z Hidanem... Sasori to chyba z Tobim, Kisame chyba z Orochimaru i Itachim, a Deidara to już wole niepytać, tak smao o Zetsu... T::T
T.M.: <popatrzyła zdziwiona na Otohi> Eee... O czym ty bredzisz? Nikt z nikim nie spał, jedyne co, to chłopakom zachciało się spać w jednym łóżku, bo ubzduraliscie sobei, że jak bedziecie spać sami to was potwory z pod łóżka dorwą...
P: S-Serio...?
T.M.,Ot: Tak!
T.M.: A szkoda... Ech...
Ot: A takie piękne porno by było... Ale niestety to marzenia ściętej głowy...
T: <przyszedł> Tobi mieć problem...
Ot: Co się stało?
T: Tobiemu majtki wejść w dupkę.
Ot: ...Co?
T: Tobiemu majtki wejść w dupkę i Tobi nie umieć tego ściągnąć, a Tobiemu chcieć się siu siu...
Ot: Idź do Paina. On ci pomoże.
T: <podszedł do Paina i wypiął się> Pain pomóż Tobiemu.
P: ... Wy sobie kurwa jaja robicie?! Ja lider akatsuki mam tykać twoje majty?! W życiu!! <poszedł podminowany>
T: <ryczy>
Ot: Nie płakaj kochany <tula Tobiego> On nie chciał cię zranić. Potem da ci dużo żelków.
T: Na prawdę?
Ot: Tak.
T.M.: Trudno. Dawaj Tobiasz...

T.M. złapała go za krawędź majtek i upierdzieliła nożyczkami. Kiedy materiał zaczął powoli opadać pojawiła się boska muzyczka i świadło boskie od strony krocza maskmen'a... Wszyscy obecni w tym momencie zorbili wielkie jak spodki oczy.

T: Tobi dziękować ci T.M.-chan! <poszedł>
T.M.: niespodziewałam sie, ze ma aż takiego...


T: <pobiegł uradowany>
Ot: Najwyżej wysikłby się w majtki... A tak w ogóle <spojrzała za Painem> To ja jestem liderem. Dalej mu nie oddałam stanowiska... Ale to i dobrze, bo mogę robić co chcę. W sumie mam plany na przyszłość. Wyjdę za mąż! Albo za Hidana albo za Itachiego albo za Paina. A jak nie to najwyżej za trzech naraz <fantazja>
T.M.: To dopieor będzie czworokąt... <pokiwała głową>
Ot: Super *_* Ale w sumie będą się bić kto ma wejść we mnie pierwszy... Będą robić wyliczankę..
T.M.: W sumie... Jeden do ust, drugi do dupy i trzeci do pipy... Wystarczy <smile>
Ot: <Wielkie oczy> A mówią, że to ja jestem zboczona...
Z: Właśnie odkryłem, że jestem w związku małżeńskim z kaktusem... <przystanął zdziwiony pokazując filmik, na którym Sasori z majtkami na głowie udziela im ślubu>
Ot: Gratuluję. A dzieci będą?
Z: ...
Ot: No co?
Z: <poszedł załamany>
Ot: Tak w ogóle... Skąd Sasori wytrzasnął takie wielkie majtki? O_o
Ka: <drze się z pokoju> Gdzie są moje bakserki?!
Ot: No to już wszystko jasne...

I nadszedł koniec tego szalonego dnia. Niektórzy popadli w depresję albo nadal nie wiedzą co się działo. Jednak nikt nie dostał większego uszczerbku na zdrowiu. Chyba... Hehehe... Tak czy inaczej dziękuję TobiMilobi za ponowne wystąpienie w notce x3