piątek, 29 kwietnia 2016

Bezludna wyspa

Sh: <wybiegł z trwogą zobaczyć, co się dzieje>
Ot: <wybiegła za nim> Cudnie...
H: Co się dzieje?! <poleciał za nimi, ale się na czymś pośliznął i dobił do nich, a ci wylecieli przez barierkę> Ups...
Sh: JA CI DAM UPS, TY KRNĄBRNY MATKOJEBIE! <mężnie stara się nie utonąć - jakoś się udaje>
Ot: <siadła Shizuo na plecach> Płyń do plaży mój delfinie!
Shizuo: Ja ci daaaaam delfinaaaaaaaaaaaaaaaaaa! <płynie z prędkością światła>
Ot: Ale fajnie~ Chyba cię zatrudnię jako transport w Akatsuki~
Sh: Nie byłoby cię na mnie stać!
Ot: Zapłacę w naturze!
Sh: Trzymam cię za słowo ^^
Ot: Nie ma sprawy~ Dostaniesz dwie krowy i świnię :3
Sh: .....A liczyłem na seks >_>
Ot: Zboczeniec! >_< <przywaliła mu i aż dotarli na plażę>
Akatsuki: <zrobiło sobie tratwę z Tobiego, wiosło z Zetsu i także płyną na plażę>
Sh: <zaklął szeptem>
Ot: <wstała> Co tam marudzisz? <mord w oczach>
Sh: Mówiłem, że w załodze były seksowne kurtyzany...
Ot: Normalnie zboczeniec jak Hidan! Się dogadacie wkrótce!
Sh: O nie, co to, to nie~ Nie dogaduję się z pasożytami~
H: Słyszałem to drobnoustroju!
D: Wtf...
H: Ty amebo jedna! Ty pantofelku! Ty...!
Ot: HIDAN! Wystarczy! >_<
H: ...
S: Skąd on w ogóle zna te nazwy...?
Ki: Nie mam pojęcia...
I: Taki inteligentny to on nie jest...
Sh: Encyklopedię się czytało, widzę~
H: A co cię to obchodzi co ja czytam? >_< Mogę czytać nawet książkę telefoniczną!
P: No tak. Numer do panienek trzeba znać.
H: Właśnie!
Sh: O, ameba ewoluowała z czytania pornosów w głębszą literaturę~
H: Coś ty powiedział?! <rzucił się na niego>
Sh: Ja tylko cytuję uczone słownictwo pana profesora~ <odepchnął go z pogardą i rozgląda się po wyspie>
Ot: Totalne zadupie... W ogóle... Gdzie reszta ludzi ze statku?
I: Eee... Jakby to powiedzieć...
Ot: Tylko mi nie mów, że znów jakiś "mały" wypadek...
I: To Kakuzu puścił bąka!
Ka: Zamknij się! Nie chciałem!
I: Ale puściłeś! I wszyscy padli jak muchy!
Sh: Wygląda jak te małe wysepki, na których zatrzymują się wielorybnicy.
Ot: Nie wiem. Nie znam się.
Ko: Patrzcie! <pokazuje na palmę> Banany! <rzuciła się jak małpa>
Aka: Wtf...?!
Sh: ...Aha...<szuka znaków. Nie ma znaków>
D: <wrzasnął>
Aka: <odwrócili się i patrzą co się dzieje>
D: <rekin mu nogę gryzie>
H: Ktoś mu idzie pomóc?
I: Chyba nie ma chętnych.
T: Tobi pomóc! <biegnie>
S: <podłożył mu nogę>
T: <gleba>
S: <śmiech>
D: No pomożecie czy nie?!
Ka: Sam sobie radź.
Sh: Rekin gwałciciel... Aż przypomina mi się Sharknado~ <poszedł szukać czegos do jedzenia>
Ko: <rzuciła mu bananami w twarz powalając go>
Sh: Co za wredna małpa X_x
I: Ale płynęliśmy tylko chwilę! Może zdołamy wrócić?
Ot: Niby jak? Płynęliśmy kilka godzin, a nie wiadomo czy przez tych dwóch durniów <pokazała na Hidana i Shizuo> statek nie skręcił w zupełnie inną stronę. Nie wiemy gdzie jesteśmy, ani w którą stronę płynąć.
Ka: Nie ma jakiś map czy coś?
Ot: Map chyba nie ma, a panel nawigacyjny się uszkodził.
P: Mam pomysł!
Ot: Strach się bać...
P: Otworzę przejście i wrócimy do domu!
D: Przecież mówiłeś, że nie umiesz...
P: >_> Spróbować zawsze można.
S: Nie! >_< Jeszcze coś pójdzie nie tak i wylądujemy na gorszym zadupiu niż jesteśmy!
Z: Zgadzam się z Sasorim.
Ki: Ja też.
H: To co robimy?
Ot: Podpalimy ciebie i Shizuo. Może ktoś zauważy ogień.
H: ...
Sh: ...EJ! To, że jestem wysoki, nie znaczy, że mam być latarnią morską! >_> <ocknął się na słowo "podpalimy">
Ot: Latarnia morska... Dobry pomysł!
S: Wiem o co ci chodzi!
Ot: Hę?
S: Znajdziemy latarkę, wsadzimy ją w tyłek Shizuo, włączymy i będzie świecił oczami!
Ot: Sasori! Czasem myślisz jak ja ^^
S: ^^
Sh: Pomijam fakt, że jesteśmy na praktycznie pustej wyspie. Raczej tu nie znajdziemy żadnej latarki... <parsknął> Ale jak ktoś ma świecić, to ci dwaj. Rudy łeb Paina i naszyjnik Hidana idealnie zwabią ludzi.
Ot: Przypominam ci że tam <pokazała> stoi zaparkowany statek. Na pewno tam znajdziemy jakąś latarkę.
P: Eee... Jaki statek?
Ot: Hę? <spojrzała>

A tam pusto. Statku nie ma. Znaczy się jest, ale daleko na horyzoncie. Co tam, że go fale zabrały, winny i tak jest człowiek.

Ot: Shizuo! Hidan! To wasza wina!
H: Jak nasza?!
Ot: Wasza!
Sh: .........ŻE CO?!
D: Co my będziemy jeść?!
Ko: Banany! <siedzi i się zajada>
Ki: Jak ty w takiej chwili możesz jeść...
T: <siedzi obok Konan i też je>
I: Cudnie...
Ot: Wiem co będziemy jeść! Mięso!
Z: Niby skąd je weźmiesz? Z morza?
Ki: Będziemy musieli łowić rybki T_T Moją rodzinę.
Ot: W warunkach ekstremalnych można zgrzeszyć... <wzięła kosę Hidanowi> Zabijemy Hidana i Shizuo, upieczemy i zjemy!
Sh: .....Możesz się nie zachowywać, jakbyś się urwała z Flintstonów? >_<'' Mogę coś złowić i wysłać SOS, ale i tak, i tak musimy poczekać.
Ko: Dla umilenia czasu proponuje twój striptiz!
Sh: ...A lider zezwala?
Ko: A kogo obchodzi zdanie lidera.
P: EJ! >_<
Sh: Nie mówię o tych rudych szczynach na honorze Akatsuki, a o Otohi~
P: Ale to JA jestem liderem! >_<
Ot: Ale nikogo to nie obchodzi. Jak Konan chce to idź z nią w krzaczki. My złowimy coś do jedzenia.
Sh: <poszedł na plażę, ignorując Paina>

Nagle nie wiadomo skąd, właściwie to z głębi wyspy, wyszło troje ludzi. Jacyś dzikusi z dzidami i w spódniczkach z liści.

D: AAAAAA! Tubylcy!
T: Tobi nie chcieć umierać!
Ot: Wtf... Czemu oni wyglądają jak Ichigo, Renji i Byakuya?
B,I,R: ...
Ot: Przecież to wy!
I: Nie umrzemy?
Ki: Chyba nie, ale martwi mnie to skąd Otohi zna dzikusów...
H: Pewnie z jakiegoś PlayBoya! >_<
Ot: <zignorwała Akatsuki i patrzy na shinigami> Co wy tutaj robicie...?
Ichigo: My nie jesteśmy tym kim ty myślisz, że jesteśmy!
Ot: Jasne =_=
Byakuya: To prawda!
Ot: Źle otworzyliście przejście, wylądowaliście tutaj, jakimś cudem utknęliście i nie możecie wrócić?
Renji: ...
Ot: Czyli trafiłam ^^
Sh: <wali łbem w drzewo> Kill me before I lay eggs!
Z: Możesz powtórzyć...? <wertuje słownik języka angielskiego> Nie nadążam...
Sh: ...<patrzy na niego z głupim uśmiechem> Nic nie mówiłem.
Z: O! Już wiem! Powiedziałeś: Zgniećcie moje jaja?
Ot: ...Zetsu ty się lepiej nie odzywaj...
Sh: ...Dokładnie, poświęć się uprawie swoich łoniaków, o ile jakieś masz. <złowił sporo ryb>

Ale co Shizuo złowił to Tobi ukradkiem zjadał. Tak. Całe ryby.

R: Pomożecie nam?
B: Błagamy!
Ot: Zastanowimy się. Idźcie na drugi koniec wyspy zobaczyć co tam jest i wróćcie.
I,R,B: Tak jest! <polecieli>
Ot: No. Zgubią się w środku i już tu nie wrócą. Będzie spokój.
S: Sprytne.
Ot: Dzięki.
Sh: Potwierdzam, jesteś cudowna.
Ot: =_=

Nagle z oddali dobiegł dziwny zapach, jakby palonej marihuany. Dało też się słyszeć wycie Renjiego, Ichigo i Byakuyi. A oto, co zarejestrowały organy słuchu Akatsuki i Shizuo:

R: KARMEL!
Ich: OGÓREK!
B: <nosowo, jakby bardzo po francusku> OMLET!
Ot: ...Wymyślmy jak najszybciej stąd uciec...
Sh: Mogę skonstruować nowy statek albo jakąś tratwę.
I: Tratwa... Proponuje dobrać się w pary i będziemy pływać na sobie na zmianę!
Sh: Wyporność ciała ludzkiego na to nie pozwala. <prychnął> Prędzej pozatapiacie się nawzajem...
H: Ale jakby tak wyciągnąć czyjeś wnętrzności i je nadmuchać?
Sh: Albo twojego członka? Byłby jak takie delfiny czy makaroniki do pływania. <zauważył z ironią>
H: Zatłukę cię zaraz! >_<
Ot: Spokój! <walnęła ich obu> Ty nie będziesz nikogo tłukł, a ty Shizuo go nie drażnij >_<
Sh: Hai...
Ot: A teraz ładnie z resztą Akatsuki zbudujesz tratwę!
Sh: Taaaak jest!
Ot: Więc ruszać dupska i do roboty!
Aka: ... <poszli niechętnie>
Sh: <buduje statek, Bob Budowniczy, tak>
Ot: Shizuo, jak się postarasz to może coś dostaniesz w zamian~
Sh: Co?! <przyspieszył>
Ot: Myślę, że to będzie bardzo fajna rzecz ^^
Aka: A my też dostaniemy?!
Ot: Nie =_=
Aka: ...
Sh: <rąbie drzewo, zmotywowany i nuci sobie szantę> Żegnaj mi dziś, cudowna dziewczyno, żegnajże mi dziś, marzenie z mych snów...
H: ...Jak ci zaraz przywalę w łeb tą siekierką to ci flaki wylecą i już! <dokończył>
Aka: <śmiech>
Sh: <też się roześmiał> Niezłe rymy, panie poeto, ale raczej nie przebijesz. <dalej śpiewa Otohi tą szantę, ale kierowaną wyraźnie do niej>
P: Chwila moment! >_< Co to za podrywanie bez mojej zgody?!
H: Twojej! Chyba mojej!
I: Ja też tu jestem! >_<
P,H: Morda Itachi!
I: ...
Sh: A czy ktoś wam pozwolił oddychać?~  Nie słyszałem takiego zezwolenia. <skończył przygotowywać materiały i je ze sobą spaja, żeby się to nie rozleciało...>
Ka: <patrzy na to> I tak wszyscy zginiemy!
Ot: <walnęła go> Trochę optymizmu >_<
Sh: Z czym jak z czym, ale z tym muszę się zgodzić...
Ot: Dziękuję za poparcie~
Sh: ^^

Po paru godzinach niewielki stateczek został ukończony. A wielkiej trójki, to znaczy Ichigo, Byakuyi i Renjiego, ni widu, ni słychu. I dobrze.

Sh: Okej, chyba gotowe!
Ot: To dobrze. Dzielnie się spisałeś w raz z tymi niedorobami Akatsuki.
Aka: ...
Sh: ^^ Polecam się na przyszłość.
Ot: A teraz nagroda~
Sh: Jaka?! *_*
Ot: A jak sądzisz jaka? :3
Sh: Nie wiem, możesz dawać różne.
Ot: No to zamknij oczy i się przygotuj <słodki uśmiech>
Sh: <zamyka~>

Shizuo czuje jak jego dłoń wpletywana jest w inną.

Shizuo: <niepewny czeka, co się stanie>
Ot: Otwórz~
Shizuo: <otwiera oczy>
Ki: <stoi obok podjarany i trzyma go za rękę>
Ot: Brawo! Wygrałeś randkę z Kisame!
Aka: <nie wiadomo skąd strzelają konfetti>
Sh: .......COOO?!
Ki: ^^
Ot: Możecie mieć randkę pod tymi tam palmami~
Sh: ......
Ki: Więc co zjemy na kolację kochanie? ^^
Aka: <śmiech>
Sh: ...A masz jakąś kolację?
Ko: Są banany!
P: Będą jak małpy. <śmiech> Uroczo! Chcę to zobaczyć.
H: <śmiech> Shizuo szympans~
Sh: Nie, Hidan małpa. ^^
H: <rzucił w niego kokosem>
Shizuo: <uniknął> Poćwicz trochę, dziecinko~ <kokos padł PRZYPADKIEM na kokosy Paina>
P: X__________x
D: O, mamy jednego trupa.
P: Moje... Klejnoty... <piskliwy głosik>
D: Błąd... Jeszcze żyje...
Sh: <wzruszył ramionami> Jak chcesz, możesz go dobić.
D: Serio mogę?!
P: Deidara! Ani mi się waż!
D: Ale on po pozwolił!
P: Trudno! Kto jest ważniejszy?! Ja czy on?!
D: Eee... Otohi?
P: ...
Ot: Dobra odpowiedź Dei ^^
Sh: Dokładnie. Trzeba tu najpierw zezwolenia Otohi-sama.
Ot: Dziękować za uwagę mojej osoby. Ja rozkazuję, aby wszyscy wsiadali na pokład i ruszamy do domu! Nawiguje Shizuo, bo on się zna.
H: Zna się tylko na ruchaniu...
Ot: A ty nie?
H: ...
Ot: Więc morda w kubeł.
Sh: Rrrrrrrrozkaz, pani kapitan! <zasalutował i zabiera się do roboty>
Ka: <podłożył mu nogę i Shizuo wpadł do wody>
Aka: <śmiech>
Sh: .....Pani kapitan, czy mogę go zabić?
Ot: Ktoś musi wiosłować...

Wobec tego Shizuś wylazł jakoś z wody, wrócił na pokład i podzielił wioślarzom zadania. Ci wykonują to niechętnie, ale od czasu do czasu śmieszkują i Otohi tylko dusi się ze śmiechu. Rzecz jasna, śmieją się z Shizuo.

Sh: <stoi za sterem ignorując ich>
Ot: Nie wytrzymam! <dusi się ze śmiechu> Shizuo! Od wypłynięcia rak ci się do spodenek przyczepił, a teraz masz taką piękną dziurę i tyłek na wierzchu! xD
Sh: ...Rak? Aha, okej...Dzięki, kolego~ <jedną ręką skręca ster, by ominąć skały, drugą odczepił raka i rzucił nim w pierwszego lepszego Akasia>
Z: AAAAAAAAAA! Zabierzcie to! Zabierzcie to! <macha rękami>
Ki: Spoko. <wepchnął go do wody>
Aka: <śmiech>
S: Ej... <patrzy sobie na tyłek Shizuo> Jakby mu tak chorągiewkę wsadzić?
D: Jak na statkach są?
S: No dokładnie.
I: A skąd weźmiemy taką banderę?
S: Wyrwie się komuś z płaszcza.
I: O, dobre.
Sh: Banderę wiesza się na masztach, geniusze. <wymija skały>
Ki: No to my powiesimy na jakimś patyku i wetkniemy ci w tyłek.
Sh: A nie lepiej ciebie powiesić na drzewie i ubrać jak Kakuzu? Może z Arabii Saudyjskiej albo z Turcji nam przyślą wsparcie jego bracia.
Ki: ...
Ot: Uspokójcie się. Nie chcę wojny puki nie dotrzemy do domu.
Sh: ....Rozkaz! <uspokoił się>

Po paru godzinach zapadła noc. Akatsuki nadal są na środku oceanu, ale co jakiś czas po dwóch trzymają wartę. Teraz mają Otohi i Shizuo, a reszta śpi.

Co było dalej dowiemy się w kolejnej notce. Dzięki za czytanie i liczę na komentarze. Życzę miłej i udanej majówki. Do zobaczenia ^_^

sobota, 23 kwietnia 2016

Rejs

Ot: Wszyscy ogarnięci?
Aka: Tak jest!
Ot: No to idziemy nad morze, bo statek czeka~
H: Idziemy? A to nie za daleko...?
Ki: Za daleko! Tym bardziej, że statek rusza za 10 minut!
Ot: Pain powiedział, że otworzy magiczne wrota i będziemy w sekundę na miejscu.
I: Portal?
Ot: Dokładnie. No to Pain! Dajesz!
P: Eee... No bo ten... Tego... Ja...
Ot: Co?
P: Ja nie umiem T_T
Ot: ...Jak to nie umiesz?
P: Normalnie!
Ot: Powiedziałeś, że ogarniesz sprawę!
P: No tak, ale...
Ko: Ale gazetki dla dorosłych były ważniejsze.
P: Musiałaś wygadać?!
Ko: ...
Ot: Nie ważne... Orochimareł!

Należy wspomnieć, że Orochimaru z Kabuto montują nowe okno. Lepiej nie patrzeć jak im idzie zabawa w majstra...

O: ...Nie mów tak brzydko do ojca >_< Co ja pieseł jestem? >_<
Ot: Jak już to wężeł.
O: ...
Ot: Dobra, nie ważne. Zrobisz taki "myk" i otworzysz przejście?
O: Otworzę.
Ot: Jaki dobry tatuś.
O: No pewnie ^^ <otworzył im przejście>
Aka: <przeszli i znaleźli się na pokładzie statku>
I: Jak fajnie!
D: No! Już czuję ten wiatr we włosach.
S: A ja czuje twoje włosy w zębach X_x <odsuwa się od Deidary>
D: Pff >_<
Ot: Em... Może mi ktoś w ogóle powiedzieć, dlaczego Kisame ma ze sobą znak drogowy "STOP"?
Ki: Bo ja chcę dostać autograf!
Ot: Wtf? Autograf?
Ki: Tak! Główną atrakcją nie jest tylko ten rejs, ale także Shizuo Heiwajima!
Ot: ...Żartujesz prawda?
Ki: Nie! Jestem jego wielkim fanem! *_*
Ot: Widać...
Ki: Więc muszę mieć autograf na znaku drogowym jak przystało!
T: Tobi też mieć znak! <pokazuje wyrwany znak "Ustąp pierszeństwa">
Ot: Nie wierzę...
T: Tobi się cieszyć, że poznać pana Shizuo! ^^
Ot: ...To będzie ciężki rejs...

Po paru minutach statek ruszył, a Akatsuki ulokowali się w kajutach. Kiedy ogarnęli wszystko, wyszli na powierzchnię podziwiać widoki.

Z: <ryczy>
Ka: A tobie co?
Z: Bo tu wszędzie woda! A ja wolę ziemię!
Ka: ...Masz problemy.
Z: Tak! T_T <smarka w czyiś płaszcz>
Ko: Ej! >_< <zdzieliła go w łeb> Zostaw!
Z: T_T
Ki: <nagle zapiszczał jak kobieta>
H: Kisame X_x Nie wal tak po uszach! >_<
Ki: Wybacz! Ale zobacz tam! <pokazał palcem>
T: Tobi się cieszyć! <zaczął skakać>
I: ...Gorzej niż dom wariatów...
D: Ja ich nie znam. <odsuwa się>
S: Ja też nie. <też się odsuwa>
Ot: <westchnęła> Niby co tam jest? <spojrzała na to co pokazywał Kisame>
Ki: To Shizuo Heiwajima! <pognał ze znakiem po autograf>
T: <poleciał za nim>

W tej chwili z kajuty wyłonił się oficer marynarki w eleganckim mundurze i okularach przeciwsłonecznych. Na widok znaków uśmiechnął się z uznaniem.

Shizuo: Widzę, że niektórzy wiedzą, co dobre...WAIT, MOMENT. Tobi?... Kisame...? O_O <a liczył na rejs bez debili>
Ki: To ty nasz nas znasz?! <krzyk niedowierzania>
T: On nas znać! On nas znać! <cieszy się i skacze>
Aka: <podeszli też, żeby Kisame i Tobi nie zrobili jakiegoś większego przypału, niż sam fakt, że żyją>
Ki: Zetsu!
Z: Co ja?
Ki: Shizuo nas zna! <zaczął nim potrząsać z ekscytacji>
Z: X_x
Ki: On nas zna! Ale... skąd?! <wywalił przypadkiem Zetsu za burtę i spojrzał na Shizuo>

Ktoś krzyknął "Kaktus za burtą!" i paru ludzi poleciało ratować tonącego Zetsu. Akatsuki jakoś się tym faktem nie przejęło.

Sh: Trudno nie znać największych idiotów w najbardziej durnej organizacji. <wyciągnął papierosa> Oi, Otohi!
P: Jakiej durnej?! Jakiej durniej?! >_<
Ko: Uspokój się Pain, bo ci kolczyki pospadają.
P: >_<
Ko: Oddychaj.
P: Oddycham! Ale kurde jak?! Przecież Akatsuki to TAJNA, podkreślam T-A-J-N-A organizacja!
H: Moment, moment. Otohi, ty go znasz?
Ot: Że Shizuo?
H: No.
Ot: Jasne, że nie. Pierwszy raz chłopa na oczy widzę! <ściema>
Sh: Nie umiesz w blagi, Otohi~ <przypadkiem mu się les baer odblokował i przypadkiem pierdolnęło to w Peina>  Wcale nie jest tajna, skoro jest w internetach i ma fankluby.
P: <umiera sobie na stronie>
Ot: ...
H: Skąd go znasz?
Ot: Moja kumpela Emiko ma brata. No i to jest właśnie ten brat. <pokazała na Shizuo>
H: Aha...
T: A Tobi się cieszyć, że poznać pana Shizuo. Dać Tobiemu autograf? <podsuwa znak>
Sh: A żebyś wiedział, że ci dam~~~ <nokautuje Tobiego znakiem>
T: X_x
Ot: Shizuo... Przestań ich bić! <zdzieliła go w łeb> Pogrzeby są drogie! Zakopanie też nie wchodzi w grę, bo zniszczę glebę! A jak wrzucę ich do morza to szkoda tych ryb co w nim żyją! Pozdychają!
Sh: No dobrze, dobrze ^^
Ki: O wielki Shizuo! *_* <składa mu pokłon> Chcę ci służyć!
I: ...Nie radzę się zgadzać. Nie nadaje się. Nawet jak sika to nie trafia do środka, tylko leje obok.
Ki: Ej! >_<
Sh: Wobec tego nie, dzięki ^^ <odpalił sobie papierosa>
Ki: Ale... Ale... Jak to?! <płacz i niedowierzanie>
Sh: <zignorował ten płacz i poszedł na niższy pokład, nucąc cicho> Bo ten widok takich glac bardziej męczy niźli kac...
Z: Ja ci dam kac! <rzucił się na niego> Przez ciebie wyrzucono mnie za burtę! <wziął jakąś makrelę i okłada nią Shizuo>

Problem w tym, że okłada powietrze (bo oślepł nieco od soli morskiej), a Shizuś sobie poszedł dalej, ale tym się nie przejmujmy. Po godzinie Tobi w końcu się ocknął, a Kisame ogarnął życie. Ogólnie Akatsuki poszli teraz coś zjeść.

T: Co to być? <pokazuje na muszle>
Ot: Chyba ostrygi...
T: A dobre to być?
Ot: Skąd mam to wiedzieć? Nie jadałam nigdy tego.
T: Tobi spróbować!
Ot: To próbuj.
T: <patrzy na to i po chwili> A jak to się otwierać?
Ot: Matko! Nie wiem!
T: <zaczął majstrować przy otwieraniu i zmajstrował tak, że zawartość wystrzeliła gdzieś na drugi koniec sali>
Sh: ...TOBI! <ryk godny tygrysa>
H: Ooo... Chyba nasz uroczy nowy kolega oberwał w twarz. <śmiech>
Ka: <zrobił zdjęcie> I na Facebooka!
D: Będą lajki.
Ka: Na pewno.
T: <zaczął ryczeć> Tobi nie chciał! Tobi przypadkiem!
Ot: Cicho Tobi. Nie przejmuj się tym lwem z anoreksją.
T: <wyobraził sobie Shizuo z grzywą> Dobrze!
Ot: ^^
Sh: Hidan, ale wiesz, że twoje zdjęcia też są na fejsie?~
H: I co? I myślisz, że mnie tym wkurzysz? Mylisz się. <strzelił ostrygą prosto w czoło Shizuo>
S: Brawo! 10 punktów dla Griffindoru!
Aka: <klaszczą i wiwatują>
Ot: Zachowujcie się...
Sh: <prychnął> Mi przynajmniej nic nie utknęło w kobiecie. -20 punktów do zajebistości.
H: Coś ty powiedział?! <wstał oburzony>
Ot: Możecie przestać?! Ja tutaj próbuje coś zjeść!
H: Ale on mnie denerwuje!
Ot: Trudno! Morda w kubeł! I ty Shizuo też! <pogrzebała w kieszeniach Tobiego, wyciągnęła dwa smoczki i wsadziła im do buzi>
Aka: <śmiech>
Sh: <wyciągnął smoczek z niesmakiem i poszedł palić>
Kobieta1: <patrzy na Shizuo> Taki duży a ssie smoczka... <poszła>
Kobieta2: No. Może jeszcze pampersa nosi... <też poszła>
Sh: <poszedł do kajuty kapitana, żeby sprawdzić współrzędne>
H: <nagle się na niego rzucił> Ty gnido!
Sh: Odezwał się padalec! <unika> Uważaj, bo rozwalisz urządzenia!
H: A co mnie to obchodzi?! <nie wiadomo skąd wyciągnął kose i atakuje>
Kapitan: <wszedł> Co tu się dzie...?!
H: <przypadkiem rzucił w niego Shizuo>
Kap: <padł znokautowany łokciem blondyna>
H: O_o
Shi: ...Cudownie...
H: No i co żeś zrobił?! Musiałeś tak wywijać tymi łokciami?!
Sh: Ja, kutafoniksie?! JA?! To ty mną rzuciłeś jak znakiem!
H: >_<

Tymczasem na panelu widnieje informacja, że sterowanie automatyczne zostało wyłączone. Kapitan upadając wcisnął coś nie wiadomo gdzie i takie śmieszki...

Sh: SUKA BLADŹ! WYŁĄCZYŁO AUTOMATYCZNE STEROWANIE!
H: I co teraz?! Wszyscy zginiemy! Jak w Titanicu!
Sh: Ktoś musi przejąć stery! NATYCHMIAST! <próbuje ustabilizować kurs statku>

Ale coś mu nie wyszło i prawie przewaliło statek.

H: Co robisz debilu?! Chcesz nas pozabijać! Ty tego lepiej nie dotykaj!
Sh: Się odezwał debil! <warknął> Szukaj Otohi, ale już!
H: <poleciał do Otohi> Otohi!
Ot: Hm? Co się tak drzesz?
H: No bo... Ja i Shizuo mamy taki problem...
Ot: Jaki?
H: Eee... Jakby to powiedzieć...
Ot: Jak chcecie zostać parą homoseksualną to róbcie co chcecie.
H: Co? Nie! >_< Chodzi o to, że mamy mały problem!
Ot: To znaczy?
H: Chodź ze mną. <pociągnął ją za sobą i zaprowadził do kajuty kapitana>
Ot: <patrz na leżącego kapitana i spanikowanego Shizuo przy sterze> Mały problem? MAŁY PROBLEM?! Co wyście sieroty jedne niedodziałane zrobiły?!
Sh: Nie moja wina, że ten idiota mną rzucił w kapitana!
Ot: Nie obchodzi mnie to! Nie dość, że się muszę użerać z idiotami z Akatsuki, to jeszcze jedna sztuka się przypatoczyła do kolekcji! <oczywiście chodzi o Shizuo>
Sh: ...Mogło być gorzej.
H: Dobra, ale co ze statkiem? Otohi przejmiesz stery?
Ot: Ja?
H: Tak, ty.
Ot: A co ja kurde jestem Jack Sparrow?! >_<
Sh: Z twoją urodą to raczej Elizabeth~
Ot: Zaraz wezmę kose od Hidana i przerobie cię na Barbossę! >_<
Sh: <zaśmiał się> To był komplement.
H: O_o Ej, ej, ej, ej, ej! >_<
Ot: Co?
H: Nie będziesz mi tu podrywać mojej Otohi! >_<
Ot: Wtf...?! Jakiej twojej?!
Sh: ....Dokładnie, Otohi to nie wielbłąd! Nie będziesz jej ujeżdżać. <prychnął>
H: Że co?! Co to za porównanie do wielbłąda?!
Ot: Hidan dawaj tą kosę! <wyrwała mu ją> Będzie jeszcze jeden trup!
Sh: Trupy na statku? Trochę mało klimatyczne. Hidan, co ty, sklerozę masz? Nie pamiętasz, jak Kakuzu miał wymieniać Paina na wielbłąda? O_o
H: Ja... Nie będziesz mi wytykał moje błędy! >_<

Nagle szarpnęło dość mocno i statek stanął. Zaiste statek zaparkował sobie na jakiejś plaży. Prawdopodobnie bezludnej wyspie.

Co się wydarzy dalej? Czy Akatsuki przetrwają na bezludnej wyspie? Czy uda im się jakoś wrócić do domu? Tego dowiemy się w kolejnej notce! Dziękuję Shizuo za wspólne pisanie, ale oczywiście to jeszcze nie koniec! >D Do zobaczenia! ^_^

piątek, 15 kwietnia 2016

Zielono mi

Ot: Witajcie w ostatnim wywiadzie. Dziś gościmy Zetsu.
Z: :3
Ot: Jesteś ostatni. Cieszy się?
Z: Bardzo! Nie mogłem się doczekać.
Ot: Aleś się napalił. Nikt chyba nie był taki podjarany.
Z: Bo chcę się podzielić moimi przeżyciami z innymi!
I: Pewnie będziesz tylko truł o kwiatkach...
Z: Mówi to ktoś kto chciał zostać florystą >_<
I: Mówiłem ci już, że mi się odechciało >_<
Z: Pff! Miłość do roślin nie umiera nigdy!
H: Ale za to rośliny umierają~ <bierze kosę>
Ot: Hidan spokój. Zabijesz go po wywiadzie.
Z: Co?!
H: Dobra...
Ot: ^^
Z: >_<
Ot: Zetsu~ Pytanie pierwsze: jakim byłeś dzieckiem?
Z: Rozkwitałem prawidłowo.
Ot: Żadnych komplikacji?
Z: Żadnych.
Ka: On już po urodzeniu był komplikacją. Nikt nie rodzi się rośliną.
Z: Zamknij się >_<
Ka: Prawdę mówię.
T: A Tobi chciałby być kwiatkiem!
D: Zamknij się. Ciebie nikt o zdanie nie pytał =_=
T: T_T
S: Deidara! Znowu przez ciebie ryczy!
D: Trudno! Poryczy i przestanie!
S: >_<
Ot: Zamknijcie się obaj, bo zaraz wy też będziemy ryczeć >_<
D,S: ...
Ot: Pytanie numer dwa: kim chciałeś zostać w przyszłości?
Z: Ogrodnikiem!
Ot: Wiadomo...
Z: Moje zamiłowanie do roślin jest od urodzenia.
Ka: No to przecież mówiłem przed chwilą jak było!
Ki: Potwierdzam, potwierdzam.
Z: Przeszkadzacie...
Ki: Mamy prawo komentować.
Z: Macie też prawo zachować milczenie.
I: Ale tego nie musimy robić.
Z: >_<
Ot: Ignoruj ich. Pytanie numer trzy: marzenie z dzieciństwa?
Z: Aby ludzie dbali o środowisko.
S: Ekolog się znalazł...
D: Uważaj, bo jeszcze wyskoczy nam z transparentem.
Ko: Dokładnie! I napisze na nim "Nie deptać roślinek przy wejściu!".
P: Przecież wszyscy wiedzą, że to chwasty.
Ko: Wiadomo.
Z: Chwast to też roślina!
Ko: Które trze plewić.
Z: Nie wszystkie!
Ki: Stękasz i jęczysz. I tak zawsze są wyrywane.
I: No właśnie.
Z: >_<
Ot: Eh... Pytanie numer cztery: najbardziej śmieszna sytuacja?
Z: Kiedy w sklepie jadłem nawóz.
Ot: Nawóz...
Z: Głodny byłem, a nie było nic innego do jedzenia w pobliżu. Jedynie sklep ogrodniczy.
Ot: Dla ciebie to jak spożywczak pewnie.
Z: No tak! Mają tam rzeczy najwyższej jakości!
Ot: Zaiste... Pytanie numer pięć: najbardziej żenująca sytuacja?
Z: Jak zjadłem kwiatuszka!
Ot: ...Co?
Z: Zjadłem przez przypadek kwiatka!
Ot: No i co z tego?
Z: To mój brat!
D: To tylko roślina =_=
Z: Nie prawda! Ten kwiatek cierpiał!
H: Zaraz ty pocierpisz jak cię zetnę~
Z: Nie wiesz jaki to był ból!
H: Ból jest fajny.
P: Właśnie.
Z: Wy nie rozumiecie!
Ot: Eh...
Z: T_T
Ot: Nie rycz... Kolejne pytanie: czy miałeś jakieś zwierzątko?
Z: Nie, ale miałem roślinki~
Ot: Roślina to nie zwierzę...
Z: Dla mnie to jak zwierzaczki.
Ot: Ok... To jakie kwiatki miałeś?
Z: Wszystkie!
Ot: Raczej nie można mieć wszystkich...
Z: Ale ja miałem >_<
Ot: I gdzie je trzymałeś?
Z: W ogródku~
Ot: Już myślałam, że powiesz, że w pokoju.
Z: W naturalnym środowisku lepiej.
Ot: Ostatnie pytanie: co najbardziej pamiętasz z dzieciństwa?
Z: Kosiarkę.
Ot: Czemu kosiarkę?
Z: Kiedyś odpoczywałem sobie na trawie. Zasnąłem i nie usłyszałem kosiarki. Przycięło mi moje śliczne listeczki!
H: Szkoda, że cie nie rozpłatało...
Z: Ty tylko byś mnie uśmiercał! >_<
H: W sumie to zasadziłbym cię gdzieś daleko od nas.
Z: Nie jestem taką rośliną jak pozostałe kwiatki!
H: No to zaczniesz.
Z: Odwal się >_<
H: Nie ^^
Ot: Przestańcie =_=
S: Z tego co wiem to mamy sprawną kosiarkę.
D: A no mamy. Chcesz jej użyć?
S: Kiedyś by się przydało...
Ka: Chcesz jej użyć na Zetsu?
S: Możliwe.
P: Przyłączę się do tego.
H: Ja też.
Z: Przestańcie planować moją śmierć! >_<
P: Ale my nic nie robimy.
Z: Jaaasne >_<
Ot: Oj tam. Nie przejmuj się Zetsu. Najwyżej będziesz rosnąć w ogródku.
Z: I ty przeciwko mnie?!
Ot: Ja tylko mówię jak może być ^^
Z: >_<
Ot: W sumie jakby nie patrzeć skończyły się nasze wywiady.
P: Szkoda, śmiesznie było.
I: Przy tobie na pewno.
P: Przymknij się >_< U ciebie lepiej nie było.
I: ...
H: To co teraz robimy? <macha kosą>
Ka: Ja idę liczyć kasę.
Ko: Ja muszę zmienić papier w łazience.
D: Czyli wracamy do szarej rzeczywistości.
H: Zawsze można ją trochę podkolorować. Na przykład czerwienią.
D: ...Nie będziesz mnie zabijał >_<
H: A czy ja coś takiego powiedziałem?
D: Nie, ale na pewno pomyślałeś >_<
H: Oj tam. Nie liczy się.
Ot: Hidan! Przestań wywijać tą kosą, bo znów ci wyleci z ręki i coś rozwalisz!
H: Przesadzasz.
Ot: Nie.
H: Mam już wprawę. <nagle kosa mu wyleciała z ręki i wybiła okno>
Ot: ...Właśnie widzę...
H: To było niechcący!
Ot: Jasne! Niechcący trafiłeś w okno!?
P: Normalnie zaraz wyjdę z siebie i stanę obok!
Ka: Ja nie daje kasy na okno!
P: Dajesz i bez dyskusji!
Ot: Hidan! Oberwiesz zaraz ode mnie!
H: Nie! Nie bij mnie T_T
D: Powinna ci przywalić i to mocno.
H: Ja nie chcę T_T
Ot: Eh...
P: Konan i Itachi! Idziecie po nowe okno!
I: Eh...
Ko: A czemu ja?
P: Bo Itachi jest tępy i kupi złe!
I: Ej! >_<
Ko: ...
P: Kakuzu! Daj im kasę!
Ka: <dał niechętnie>
Ko,I: <poszli>
T: Tobi przynieść pocztę!
P: Raz się na coś przydajesz. <wziął> Rachunek, rachunek, rachunek, rachunek, o...
Z: Co?
P: Jakiś dziwny list. <otwiera i czyta>
T: No i co tam pisać? Co tam pisać?
P: Eee... Ktoś brał udział w konkursie "Rejs marzeń"?
Ki: Ja! Napisali coś?!
P: Napisali, że wygrałeś rejs i możesz zabrać całą rodzinę.
Ki: Super!
T: Pojedziemy nad morze?
D: Na to wygląda.
H: Trzeba się iść pakować~
Ot: W ogóle co to był za konkurs? Co musiałeś zrobić?
Ki: Wysłać im zdjęcie jakiejś niebezpiecznej bestii wodnej.
Ot: Miałeś takie coś?
Ki: Przebrałem Tobiego za rekina.
Ot: Ok...
D: Nie wierzę, że to kupili...
S: No ja też nie.
Ot: Kiedy ten wyjazd?
P: Piszą, że za dwa dni.
Ot: Więc trzeba się ogarnąć.
Aka: <polecieli się pakować>

No i dobrnęliśmy do końca wywiadów! Mam nadzieję, że ten cykl się podobał. Na dziś koniec notki i liczę na wasze komentarze :3 Nie wiem kiedy pojawi się następna, ale myślę, że albo w przyszłym tygodniu lub za dwa. Wyczekujcie, ponieważ czeka nas rejs! Do zobaczenia ^_^

wtorek, 12 kwietnia 2016

Karny jeżyk

Ot: Witajcie! Dziś witamy Tobiego.
T: Tobi się witać! ^^
Ot: Czuje, że to będzie ciężki wywiad...
T: Dlaczemu?
Ot: Jeszcze się pytasz...
D: Dlatemu Tobi, że mówisz jak jakiś debil.
T: Nie prawda!
D: Prawda =_=
T: <poryczał się>
S: Brawo Deidara...
D: No co? >_<
T: <wyje coraz głośniej>
S: Teraz się nie zamknie!
Ot: Tobi! Wywiad będziemy przeprowadzać! Ucisz się!
T: Ale Tobi mówić normalnie!
Ot: Tak, tak.
T: ^^
Ot: Pierwsze pytanie: jakim byłeś dzieckiem?
T: Wesołym!
H: I tak ci zostało niedorozwoju.
Ka: Zamknij mordę Hidan! <walnął go> Chcesz żeby się znowu rozryczał?!
H: ...
Ka: Ja go uciszać nie będę!
Ki: Ostatnio jak zaczął ryczeć to tak wył, że aż straż przyjechała.
I: Pamiętam to! Myśleli, że to alarm wyje...
P: I oczywiście kiedy otwarłem drzwi to JA musiałem dostać wodą prosto w twarz! >_<
Ko: Ktoś musiał cierpieć.
P: A mogłabyś być to ty!
Ko: Ale nie byłam.
P: >_<
Ot: ...Wracając do wywiadu... Pytanie kolejne: kim chciałeś zostać w przyszłości.
Z: Debilem <zaśmiał się>
T: <zaczął znów ryczeć>
S: Sieroto jedna! I coś narobił?!
Z: >_>
Ot: Tobi przestań! >_< Jak nie będziesz płakał to dostaniesz potem żelki!
T: Żelki?
Ot: Tak.
T: Tobi dostanie żelki! ^^
Ot: ...Odpowiedz na pytanie.
T: Chciałem zostać naukowcem!
D: Ale coś ci nie wyszło <śmiech>
Ot: <walnęła Deidarę>
D: Ała! Za co?!
Ot: Dobrze wiesz za co! Przed chwilą przestał płakać, a ty już go drażnisz!
D: >_<
Ot: ...Tobi, czemu naukowcem?
T: Bo Tobi lubić badać nowe rzeczy! ^^
Ot: Ok...
T: ^^
Ot: Następne pytanie: marzenie z dzieciństwa?
T: Aby wszystkie dzieci były wesołe!
Z: Co to za marzenie?
I: A czegoś ty się po Tobim spodziewał?
Z: W sumie nie wiem...
I: No właśnie.
Ot: I co? Udało ci się z tym?
T: Nie, bo Tobi tego nie ogarnąć!
Ot: Czemu?
T: Bo Tobi być za głupi jako dziecko i nie myśleć dobrze!
Ki: Patrzcie, przyznał się, że jest głupi.
Ka: Nie że jest, tylko że był jako dziecko.
Ki: Ale przecież nic się nie zmieniło od tamtej pory.
Ka: No jak widać nic.
S: Więc Tobi myśli, że jest mądry?
D: Najwyraźniej tak.
Z: <śmiech>
I: A tobie?
Z: Zaraz z tego skisnę i będę ogórkiem konserwowym xD
I: Wtf...
Ot: Ok... Pytanie numer cztery: najbardziej śmieszna sytuacja z dzieciństwa?
T: Jak Tobi wpaść do studni.
P: A mogli cię tam zostawić...
T: Lider coś mówić?
P: Nie, nie ^^
T: ^^
Ot: Wpadłeś do studni i co dalej?
T: I nikt o tym nie wiedzieć. Ludzie wtedy myśleć, że w studni być duch, który spełniać życzenia!
Ot: Serio?
T: Tak! I oni rzucać pieniążki! A ja im przepowiadać przyszłość!
Ka: Pieniądze?! Jaki łatwy zarobek! *O*
P: Możemy cię Kakuzu gdzieś wrzucić do studni i nie wyciągać.
Ka: ...
Ot: Tobi, nikt się nie połapał, że to byłeś ty?
T: W końcu oni zrozumieć, że to nie być duch tylko Tobi!
Ot: Po ilu dniach się zorientowali?
T: Dwóch.
D: Mogłeś posiedzieć tam trochę dłużej.
H: Dłużej? On by tam całkiem zgłupiał!
I: Przecież i tak już jest głupi.
H: No właśnie.
I: Jak ty Hidan.
H: Co?!
I: ^^
Ot: Pytanie następne: najbardziej żenująca sytuacja z dzieciństwa?
T: Jak Tobi wystraszyć się masła i się posikać! T_T
Ki: Jak to się można masła wystraszyć? O_o
I: Nie mam pojęcia. O_o
H: Da się w ogóle?
Z: Może i da. W końcu to Tobi.
H: No racja.
Ot: Jak to się wystraszyłeś masła...?
T: Kiedyś koledzy chcieć Tobiemu zrobić kawał i...
P: Chwila moment. Jacy koledzy? Ty miałeś kolegów?
T: Tak ^^
P: O_o
Ko: Miał pewnie więcej niż ty.
P: Cicho >_<
Ot: Dokończ Tobi.
T: I oni Tobiego wystraszyć i rzucić w niego masłem! A Tobi się przestraszyć i posikać!
Ot: Ok... Już wszystko wiemy...
T: To nie być wtedy fajne.
Ot: Domyślamy się. Pytanie numer sześć: czy miałeś zwierzątko?
T: Tobi mieć złotą rybkę i świnkę morską!
Ot: Jak miło.
T: Ale rybka szybko umrzeć...
Ot: Zabiłeś ją?
T: Nie! Tobi chciał chciał tylko, aby nie siedziała tyle w wodzie.
Ot: ...
Aka: ...
P: Nie mam słów...
Ka: Ja też...
Ot: A co się stało z świnką morską?
T: Ona uciec.
Ot: Przynajmniej tyle dobrze.
T: Co?
Ot: Nic, nic.
Ko: Zwierzaczek wiedział, że Tobi to zagrożenie.
I: I postąpił słusznie uciekając.
Ko: Tak.
T: Tobi nie być zagrożeniem! Tobi być dobry! >_<
S: Jaaasne.
Ot: Ostatnie pytanie: co najbardziej pamiętasz z dzieciństwa?
T: Karnego jeżyka.
Ot: Jak to?
T: Bo Tobi chcieć być fajny w szkole i robić śmieszne rzeczy, a potem Tobiego sadzać na karnym jeżyku.
D: Ej, zróbmy mu pokój w jeże. Powie się, że to karny jeżyk i już nigdy stamtąd nie wyjdzie.
S: Genialne! Jestem za!
H: Ja też.
P: Nawet to sfinansuję!
Ka: Przecież ja mam kasę.
P: Ty ją tylko przechowujesz.
Ka: ...
Z: Dobra, to kiedy ten remont?
Ot: A może wam wszystkim poprzerabiamy pokoje, co? Każdy z was zasługuje na takiego karnego jeżyka i inne karne rzeczy, typu lanie.
Aka: Za co?!
Ot: Za żywota.
Aka: ...
Ot: A teraz żegnamy się i widzimy w kolejnym wywiadzie~

Notka wyjątkowo pojawiła się dzień wcześniej~ Mam nadzieję, że to dla Was dobra informacja ^_^ Kolejny wywiad będzie ostatnim i będziemy gościć w nim Zetsu. Prawdopodobnie notka będzie w piątek. Dzięki za czytanie, komentowanie i do zobaczenia ^_^

niedziela, 10 kwietnia 2016

Drewno nie dla korników

Ot: Dziś zaszczycił nas Sasori.
S: Zaiste ^^
Ot: Gotowy na odpowiedzi na pytania?
S: Gotowy jak zawsze.
Ot: No to zaczynamy. Pierwsze pytanie: jakim byłeś dzieckiem?
S: Nie sprawiającym problemów.
Ot: Wtedy jeszcze nie byłeś kukiełką, prawda?
S: A no nie byłem, ale myślałem o tym.
Ot: Testowałeś to na kimś wcześniej?
S: Na jaszczurce.
Ot: I co?
S: Udało się, ale szybko już jej nie miałem.
Ot: Jak to?
S: No normalnie. To było drewno, nie?
Ot: No tak.
S: To przylazły korniki i zeżarły.
Ot: Ok...
S: Tak było.
Ot: No to kolejne pytanie: kim chciałeś zostać w przyszłości?
D: Czy to nie oczywiste? Pinokio!
Aka: <śmiech>
S: Czy mogę sam odpowiedzieć na to pytanie? >_<
D: Nie :3
S: ...
Ot: Odpowiadaj Sasori.
S: Chciałem zostać Pinokiem.
D: ...Na jedno wyszło...
Ki: No dokładnie...
Ot: Pytanie numer trzy: marzenie z dzieciństwa?
S: Być władcą korników!
Ot: ...Co?
S: Gdybym był ich królem to mógłbym nimi rządzić i zakazałbym im dotykać drewna!
Ot: Ok...
S: Dzięki temu mógłbym zrobić więcej kukiełek, które by przetrwały bardzo długo!
Ot: Więc czemu nie spełniłeś tego marzenia?
S: Bo się nie mogłem z nimi dogadać >_<
D: Jak bardzo trzeba być powalonym, że rozmawiać z robalami?
H: Nie wiem, ale ty też nie jesteś normalny. Malujesz się kobiecymi rzeczami.
D: >_<
H: Prawdę mówię.
Ka: Ty Hidan lepszy nie jesteś.
H: Patrz na siebie!
Ka: Nie masz mózgu i tyle.
H: Nie prawda! Mam!
Ka: Tak? To ciekawe gdzie, bo na pewno nie w głowie.
H: >_<
Aka: <śmiech>
H: A wy przestańcie się śmiać!
Aka: <jeszcze większy śmiech>
H: <poirytowany>
Ot: Spokój. Pytanie numer cztery: najbardziej śmieszna sytuacja?
S: Wojna na banany.
Ot: Banany?
S: Tak. Jak byłem w akademii to był Dzień Banana i każdy przyniósł po jednym do szkoły.
Ki: Jest w ogóle coś takiego jak Dzień Banana?
I: A bo ja wiem?
Ki: Przecież jesteś chodzącą encyklopedią.
I: =_=
Ki: No co?
I: Nie wiem, czy jest taki dzień, ale wiadomo, że Sasori to idiota.
S: Słyszałem! >_< Wy też lepsi nie jesteście!
Ot: ...Może wrócimy do odpowiedzi?
S: Taa.
Ot: Więc jak to było z tymi bananami?
S: No to jak każdy przyniósł to zaczęliśmy się tym rzucać i była wojna. A potem cała sala była w bananach. Jak przyszedł nauczyciel to się poślizgnął na skórce i złamał przy tym nogę, dwa żebra i wybił zęba.
Ot: Ok...
S: Ale śmiesznie było.
Ot: Nie oberwaliście?
S: Oberwaliśmy. Musieliśmy wszystko sprzątać, a i tak potem przez kilka dni pachniało bananami.
Ot: Pytanie numer pięć: najbardziej żenująca sytuacja?
S: Jak pocałowałem kolegę...
Aka: CO?!
S: To było przypadkiem >_<
Z: Jasne.
Ka: Jakoś nie wierzymy.
D: Sasori jesteś gejem?!
S: Nie jestem!
H: Deidara co się tak oburzasz? Przecież ty też jesteś.
D: Nie prawda! >_<
Ot: Dajmy Sasoriemu wyjaśnić sytuację.
S: No właśnie!
Ot: Więc?
S: To było na misji! Było nas trzech w grupie: dwóch chłopaków, jedna dziewczyna. Kolega się w niej podkochiwał i do niej zarywał. Akurat wyszło tak, że chciał ją pocałować, a ona jakoś nie bardzo chciała i zanim się zdążyłem zorientować to mnie do niego przysunęła i to mnie pocałował!
Ot: Straszne.
S: Nawet nie wiesz jak bardzo! To było ohydne!
Ki: Jasne. Na pewno ci się podobało.
S: A przerobić cię na filety?! >_<
Ki: Obejdzie się.
S: To się zamknij!
Ot: Spokój >_< Jak będziecie dalej tak wrzeszczeć to wszyscy oberwiecie!
P: Co?! Jak to wszyscy?! Przecież my nic nie robimy!
Ot: Trudno!
P: Jakie trudno?!
Ot: Odpowiedzialność zbiorowa!
P: >_<
Ot: A teraz kolejne pytanie: czy miałeś jakieś zwierzątko?
S: Miałem kota.
Ot: Ale przerobiłeś go na marionetkę?
S: ...Nie.
Ot: O, nowość.
S: Wabił się Mruczek.
Ot: Też opowiesz jakąś dziwną historię śmieci zwierzaka?
S: Nie. Zdechł ze starości.
Ot: Przynajmniej tyle. I ostatnie pytanie: co najbardziej pamiętasz z dzieciństwa?
S: Zupę pomidorową.
Ot: Wow. Jakaś normalna odpowiedź.
S: Była najlepszą zupą na świecie!
Ot: A teraz nie jest?
S: Nie, bo jak Pain ją gotuje to tego się jeść nie da.
P: Ej! >_<
S: Taka prawda.
P: Nigdy nie narzekałeś!
S: A co się miałem odzywać? I tak byś to olał.
P: >_< Jak jesteś taki mądry to sam gotuj pomidorówkę!
S: Ale moja nie wychodzi tak dobrze jak powinna!
T: Ale pomidorówka Paina być bardzo dobra!
P: O, dzięki Tobi.
Z: Milcz śmieciu! Nie znasz się!
S: No właśnie!
P: Jak wam się nie podoba to nie jedzcie tego co gotuję!
Z: I chyba tak zrobimy!
Ot: Możecie przestać się kłócić?! Powiedziałam coś chyba!
Aka: <zamilkli>
Ot: No! I spokój ma być! A teraz ładnie pomachajcie!
Aka: <machają>
Ot: Do zobaczenia!
Aka: Do zobaczenia!

Dzięki za przeczytanie i liczę na Wasze komentarze ^_^ Notka pojawiła się z jednodniowym opóźnieniem, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Co do Twojego pytania Itsumaa Pl o czarną magię to pomyślę nad tym. Może po cyklu wywiadach coś się napisze :D I także miło, że regularnie czytasz i komentujesz. Korzystając jeszcze z okazji, bo tego jeszcze nie zrobiłam, witam nowego czytelnika Dawido! ^_^ Jeśli chcesz, mogę Cię w jakiś sposób powiadamiać o nowych notkach. Wystarczy że zajrzysz do Menu i klikniesz Powiadamiam.
Kolejna notka powinna pojawić się w środę i będzie to wywiad z Tobim. Do zobaczenia! ^_^

środa, 6 kwietnia 2016

Fajerwerki

Ot: Przywitajmy Deidarę~
D: Cześć ^^ <macha>
Ot: Dei, czemu masz szminkę na ustach? O_o
D: To nie szminka, to błyszczyk.
Ot: Ok... No to czemu masz błyszczyk na ustach?
D: Bo mi wargi pękają >_<
Ot: Ale żeby błyszczyk z jakimiś mieniącymi się drobinkami mieć...?
D: Innych nie mięli >_>
H: Jasne, bo ci uwierzymy.
D: Ej! >_<
H: No co?
S: Nic ci się Deidara nie dzieje, tylko chciałeś ładnie wyglądać podczas wywiadu.
D: Nie prawda >_<
S: Jak nie, jak tak?
D: >_<
P: Każdy wie, że jesteś kobietą.
D: Nie jestem!
P: No to lubisz się w nią przebierać.
D: Nie prawda!
Ko: Ale czasami zabierasz mi kredkę do oczu albo eyeliner...
D: Tylko wtedy, kiedy mi się mój skończy.
Ki: Facet nie powinien używać takich kosmetyków.
I: Nie no, używać może, ale nie do makijażu.
D: Nie moja wina, że tak mnie ktoś wymyślił >_<
Z: Najlepiej. Zwalaj na autora.
D: >_<
Ot: W sumie Deidara może włosy obetniesz? Wtedy nie będziesz już mylony z kobietą.
D: Ale ja lubię moje włosy!
Ot: Ok, ok... To przejdziemy do pytań?
D: Tak! >_<
Ot: Dobra, pierwsze pytanie: jakim byłeś dzieckiem?
D: Wybuchowym.
S: Wiadomo...
D: ...Znaczy się nie dosłownie.
Ka: Ty już od najmłodszych lat ćwiczyłeś swój właściwy wybuch.
S: Zgadzam się z tobą. Musiał w końcu odejść z wielkim hukiem.
Z: A najlepsze jest to, że i tak Sasuke przeżył.
Ka: No dokładnie.
I: Deidara, coś ci nie wyszło <śmiech>
D: Ty się śmiejesz? Przecież to twój brat...
I: Rodziny się nie wybiera...
D: Ok...
T: <przybiegł> Tobi już być!
Z: A gdzieś był?
T: Tobi być w łazience!
P: Czyli przez godzinę nie można tam wchodzić.
Ko: Wiadomo.
Ot: Pytanie numer dwa: kim chciałeś zostać w przyszłości?
D: Artystą!
Ot: Rozumiem, że wybuchy i te sprawy...
D: Też.
Ot: Też?
D: Chciałem też malować obrazy!
S: Chyba akty >_>
D: Nie, pejzaże >_<
Ot: Na których byłyby wybuchy?
D: Tak >_>
Ot: Się wyjaśniło... Trzecie pytanie: marzenie z dzieciństwa?
D: Stworzyć największą bombę jaką się tylko da!
H: Diedara, ale wiesz, że puszczanie bąków się nie liczy?
Aka: <śmiech>
I: Co wy gadacie? Przecież pierdy Deidary pachną kwiatami.
Aka: <jeszcze większy śmiech>
Ki: Itachi, wąchałeś?
I: Nie, ale kiedyś oglądałem z nim film i pewnym momencie zapachniało konwaliami, a potem straciłem przytomność.
P: Może ktoś was odurzył?
I: Nie, bo po chwili obudził mnie spanikowany Deidara i pytał czy żyję. Kiedy zapytałem co się stało to ściemnił mi, że z niewiadomych przyczyn nagle zemdlałem.
D: ...Skąd mogłem wiedzieć, że stracisz przytomność?!
I: Człowieku! To było silniejsze niż gaz usypiający!
D: >_>
Aka: <leją ze śmiechu>
Ot: <śmiech> Pytanie numer cztery: najbardziej śmieszna sytuacja?
D: To było podczas jakiegoś festiwalu w Iwagakure.
Ot: No i co się stało?
D: Wiadomo, że na końcu miały być fajerwerki. Nie mogłem się doczekać, więc sam chciałem przyspieszyć ich pokaz. Zakradłem się do namiotu, gdzie mieli wszystko przyszykowane i sam zacząłem je odpalać. Niestety byłem tym tak przejęty, że nie usłyszałem jak do namiotu wchodzą dorośli. Przestraszyłem się i nie mam pojęcia do końca jak to się stało, ale podpaliły mi się włosy i prawie spaliły całkowicie.
Ot: Nie było ci ich szkoda?
D: Wtedy na szczęście nie miałem jeszcze aż takich długich.
Ot: I co dalej?
D: Cóż... Polali mnie wodą i ugasili ten pożar, ale niestety wypaliło mi dziurę na czubku głowy. Potem przez jakiś czas wyglądałem jak mnich...
Aka: <śmieją się>
S: Nie słyszałem nigdy tej historii.
P: Ja też nie.
H: Ale jest świetna.
Ka: Tak.
H: Kto jest za, żeby to powtórzyć?
Aka: <wszyscy się zgłaszają>
D: Nie! Nie będzie żadnego powtarzania! >_<
H: To się jeszcze okaże ^^
D: ...
T: Deidara się nie bać! Tobi obronić!
D: Ta... <zaczyna bać się podwójnie>
Ot: Pytanie numer pięć: najbardziej żenująca sytuacja?
D: Na basenie.
Ot: Opowiadaj.
D: No bo mam języki na rękach, prawda?
Ot: A no masz.
D: I jak sobie pływałem to co jakiś czas te usta sobie wodę piły.
Ot: Serio...?
D: No... A potem co chwilę dostawałem opieprz od ratownika, że mam nie pić wody.
Ot: Ale przecież to była chlorowana woda...
D: Moim ustom to nie przeszkadzało...
Ot: Pytanie numer sześć: czy miałeś jakieś zwierzątko?
D: Chomika. Nazwałem go Petarda.
Ot: Sądząc po imieniu... Długo żył?
D: Puki nie zdechł.
Ot: No to wiadomo... Mam nadzieję, że go nie zabiłeś?
D: ...To było nieumyślne spowodowanie śmierci!
Ot: Jak to?
D: Nasypałem mu jedzenie do miseczki i poszedłem na trening. Kiedy wróciłem on już nie żył. Zobaczyłem, że zamiast jego pokarmu to wsypałem mu proch do sztucznych ogni. Zatruł się i zdechł...
Ki: Zapamiętajmy: kiedy Deidara gotuje to trzeba uważać.
Ka: Spokojnie, będziemy pić odtrutkę przed każdym jego posiłkiem.
D: Ej >_< To było dawno! Już nigdy mi się tak nie zdarzyło!
I: Ale może się zdarzyć.
D: Przecież już nie raz gotowałem!
S: Wtedy byliśmy nieświadomi zagrożenia.
Ot: Życie na krawędzi.
H: Dokładnie!
Ot: No to kolejne, ostatnie pytanie: co najbardziej pamiętasz z dzieciństwa?
D: Moje pierwsze fajerwerki~
Ot: Twoje własne?
D: Tak! Nie były jakieś super, ale były ^^
S: One nadal nie są super.
I: Tyle lat i nadal zero popraw.
S: Dokładnie.
D: Nie prawda! >_<
Ot: Nie koćcie się.
S: Niby czemu?
Ot: Bo znów się zaczniecie bić i zdemolujecie salon =_=
S: ...
P: Racja! Nie mam kasy na remonty!
Ka: A na wódkę to jakoś masz.
P: ...
Ot: Żegnamy i do zobaczenia wkrótce!

Miło, że wytrwaliście do końca notka i mam nadzieję, że zostawicie po sobie jakiś komentarz :3 Kolejna notka pojawi się prawdopodobnie w sobotę i będzie to wywiad z Sasorim. Do zobaczenia ^_^

niedziela, 3 kwietnia 2016

Śmieszki

Ot: Witajcie ponownie! Dziś przepytujemy Hidana.
H: A ja wczoraj miałem urodziny!
Ot: Fajnie, ale nikogo to nie obchodzi.
H: Ale ja dostałem prezenty!
Ot: To też nikogo nie obchodzi.
H: >_<
Ot: No co?
H: >_<
Ot: Przejdźmy do pytań. Pierwsze: jakim byłeś dzieckiem?
H: Seksownym!
Ot: Wątpię.
H: Ej! >_<
Ot: Pewnie darłeś mordę o byle co. Nawet o to, że życie cię nie lubi.
Aka: <śmiech>
H: Nie prawda!
Ot: Prawda, prawda. Niestety nic się zmieniłeś. Nadal jesteś tępy i głupi.
H: Czemu po mnie tak ciśniesz? >_<
Ot: Bo mogę.
H: A innym tak nie robiłaś!
Ot: Ale ty nie jesteś "inni".
H: >_<
Ot: Pytanie numer dwa: kim chciałeś zostać w przyszłości.
H: Wiadomo, że Jashinistą.
Ot: Ale coś ci to nie wyszło.
H: Niby jak to? >_<
Ot: Jashiniści są nieśmiertelni, prawda?
H: Tak.
Ot: To czemu w mandze Shikamaru cię pokonuje?
H: ...To była chwila nieuwagi!
Ot: Chwila nieuwagi i zostałeś poćwiartowany? Ciekawe.
H: Ej! >_<
Ot: Pytanie numer trzy: marzenie z dzieciństwa?
H: Zabić jak najwięcej ofiar!
Ot: Żeby przypodobać się Jashinowi?
H: Oczywiście.
Ot: No to coś to nie idzie.
H: Niby czemu? >_<
Ot: Bo gdybyś był jego pupilkiem to by się do ciebie odezwał, a tak to milczy, bo ma cię gdzieś.
H: Nie prawda!
Ot: Prawda. Nawet twój bóg cię nie lubi.
Aka: <śmieją się>
H: A wy z czego lejecie?!
D: Z prawdy.
H: >_<
I: <nagle śmiechnął jak głupi>
Ki: Itachi, a tobie co?
I: Wiecie czemu Yugakure przerobioną na turystyczną wioskę?
Ka: Nie?
I: Specjalnie to zrobili, aby Hidan sobie z niej poszedł.
Aka: <śmiech>
H: To nie było tak! >_<
Aka: <ignorują go i dalej się śmieją>
H: >_<
Ot: Dobra. Kolejne pytanie: najbardziej śmieszna sytuacja?
H: Jak uczyłem się sikać.
Ot: ...Co?
H: Klapa mi spadła z sedesu i przytrzasnęła mojego małego Hidana.
D: Ty masz w ogóle członka?
I: No właśnie.
Ka: On ściemnia. Nie słuchajcie go.
H: A właśnie, że mam! >_<
P: I tak nikt ci nie uwierzy.
Ko: A może i ma.
H: O! Dziękuję Konan ^^
S: Fakt. Nie bez przyczyny nazywa się "mały".
Aka: <śmiech>
H: Ej! >_<
Ot: <śmiechnęła razem z nimi> Następne pytanie: najbardziej żenująca sytuacja?
H: Właśnie jest teraz >_<
Ot: Ale z dzieciństwa.
H: Eh... To nie wiem.
Ot: Pomyśl.
D: Hidan! Na pewno miałeś coś!
T: Tobi chcieć posłuchać!
Z: My też.
Ot: Przecież całe jego życie to żenujące sytuacje.
Aka: <śmiech>
H: To nie było miłe >_<
Ot: Wiem o tym.
H: >_<
Ot: Więc? Przypomniałeś sobie coś?
H: Chwila! Myślę!
Ka: Tylko nie zemdlej od tego myślenia.
Ki: On w ogóle umie myśleć?
Ka: Może coś tam umie...
P: Zapewne wie jak trafić do łazienki.
S: Z tym się zgodzę. I do kuchni.
P: Też.
H: >_<
Ot: Nie słuchaj ich, tylko myśl sieroto.
H: Nie pomagasz.
Ot: Wiem ^^
H: ...
Ot: I co?
H: Mam coś.
D: No w końcu! Sasori, jaki czas?
S: 10 minut i 17 sekund!
I: Brawo!
Aka: <klaszczą mu>
H: <poirytowany>
Ot: <śmiech>
H: Debile...
Ot: Opowiadaj co to za sytuacja.
H: Kiedyś przyłapano mnie na czytaniu pornola.
D: To raczej nic niezwykłego u ciebie?
H: Miałem 4 lata...
Ot: Widzę, że teoria od najmłodszych lat się zaczęła.
Aka: <śmiech>
H: >_<
Ot: Ok, czy miałeś jakieś zwierzątko?
H: Miałem kota i mi zdechł.
Ka: Zabiłeś?
Z: Zagłodziłeś?
I: A może zjadł?
H: ...Spadł z drzewa.
S: To co to za kot był?
Ka: Jaki właściciel taki zwierzak.
Aka: <śmiech>
H: ...
Ot: Co racja to racja.
H: ...
Ot: Ostatnie pytanie: co najbardziej pamiętasz z dzieciństwa?
H: Jak wpadłem pewnej fajnej lasce w biust.
Ot: Mogłam się spodziewać takiej odpowiedzi...
P: W sumie fajne wspomnienie.
Ki: No, z tym się zgodzę.
H: Przynajmniej coś...
Ot: To i skończyły nam się pytania.
H: Co? Już koniec?
Ot: No tak.
H: Nie...
Ot: Nie chcesz końca? A no tak! Ty chcesz być w centrum uwagi jak najdłużej.
H: ...
Ot: Trafiłam!
H: No co?
Ot: No nic. Żegnamy się już z tobą~

Hidanowi nie można pozwolić za dużo, bo potem się będzie rządził >_< Dziękować za przeczytanie notki, a w kolejnej pojawi się Deidara i prawdopodobnie zostaje opublikowana w środę. Liczę także na wasze komentarze i do zobaczenia ^_^