niedziela, 11 września 2016

Radio

Ot: Mam dla was dobrą informację!
P: Czyli złą.
Ot: Już musisz wyprzedzać fakty?
P: >_>
Ot: Więc zamknij tyłek i milcz.
P: ...
T: Co to być za informacja?
Ot: Albowiem powiadam wam, że...
H: Odblokujesz nam kanały dla dorosłych!
Ka: No w końcu. Tyle czekania.
Ot: Nie... Nie to.
H: A już myślałem...
Ot: No więc wszyscy idziecie dziś do radia!
D: Po co?
Ot: Zapisałam was na czytanie bajek dla dzieci.
S: Że co proszę?
Ot: Dostaniecie książeczki, podzielicie się na role i będziecie czytać bajkę.
Z: ...
Ot: Co?
Z: Nic... Przypomniało mi się, że miałem zajrzeć na targ kwiatowy!
Ot: Niby teraz?
Z: Eee... Tak!
Ko: A ja mu miałam towarzyszyć!
Ot: Ściemniacie.
Z: Gdzie tam! Konan idziemy! <pociągnął ją i już ich nie było>
Ot: Ktoś jeszcze zamierza stchórzyć?
Aka: <wszyscy się zgłaszają>
Ot: I po co ja się pytałam...
P: Więc nie możesz na nas liczyć.
Ot: Wręcz przeciwnie. Idziecie wszyscy albo przez tydzień będziecie opróżniać szambo.
Aka: O_o
Ot: Więc jak będzie?
Aka: Idziemy!
Ot: ^^

Tak więc Akatsuki dotarli na miejsce i dostali scenariusze bajki "Królewna Śnieżka i Siedmiu Krasnoludków". Na początku marudzili, ale ostatecznie podzielili się na role: Śnieżka - Hidan, Królewicz - Kakuzu, Leśniczy - Tobi, Zła Królowa - Pain, Czarodziejskie lustro - Itachi, krasnoludki - Kisame, Sasori, Deidara.

Ot: Moment... Mamy 3 krasnoludki, a było ich 7!
D: Trudno. Będzie mniej.
S: Dokładnie.
Ot: I jak niby wybrniecie z tej sytuacji?
P: Poradzimy sobie, a ty nie przeszkadzaj.
Ot: Zaczynam się bać co wy wymyślicie.
P: Spokojna głowa. Będzie dobrze >D
Ot: ...
D: Daj nam pracować!
Ot: Ok... <wyszła>
Aka: <zadowoleni zasiedli do mikrofonów>
P: Witajcie dzieci! Dziś opowiem wam jak to się stało, że mnie Śnieżka w ciula zrobiła!
Ot: ...O nie...
P: Jestem Złą Królową i ja tylko chciałam być najładniejsza na świecie! Niestety nie było mnie stać na botoksy i operacje plastyczne, a tu się przypatoczyła jakaś dziewczyna...
H: Nie jakaś tylko Śnieżka. Jestem najładniejszą dziewczyną na tym świecie!
Ka: W co ja się wpakowałem...
P: Cicho mi tu! No więc miałam też lustro, które mówiło mi, że jestem piękna!
H: No chyba nie widziało cie z bliska.
I: To prawda! W tym dniu nie miałem kropli do oczu i nie widziałem dokładnie postaci Królowej, więc nie wiedziałem co mówię!
P: Pff! Ale wracając do opowieści. Śnieżka mi przeszkadzała, więc wynajęłam Leśniczego aby ją zlikwidował. Zapewniał mnie, że jest profesjonalistą, ale to był oszust!
Ka: Kto normalny bierze zapłatę w żelkach? To już tutaj trzeba się zastanowić, że coś jest nie tak!
P: Cicho! >_< Byłam zdesperowana! Brałam co było!
T: I Tobi wykonać zadanie i dostać żelki! ^_^
P: No tak nie do końca...
T: Dlaczemu?
I: Boś załatwił nie tą dziewczynę co trzeba...
T: A to być jakaś różnica?
I: No raczej.
P: Wracając do tematu! >_<
Aka: ...
P: Po jego akcji żyłam w przekonaniu, że Śnieżki już nie ma, a tu taka niespodzianka...
H: Teraz moja kolej! Byłam wtedy w lesie i spotkałam jakiegoś dziwnego kolesia który dziwnie się cieszył na widok żelków... Przestraszyłam się i pobiegłam przed siebie, przez co zgubiłam się w lesie. Napotkałam chatkę w której nikogo nie było.
D: I tutaj powinniśmy cię podać do sądu za wtargnięcie na cudze mienie!
H: Musiałam do toalety!
D: A krzaków i drzew po drodze to mało było? >_<
H: ...Ja tak nie lubię w naturze sikać...
D: ...
H: I jak weszłam do tego domku to tam wszystko było małe! Prawie jak domek do lalek.
S: Nie przesadzajmy =_=
H: No i właśnie potem przyszło trzech właścicieli. Takie małe kurduple.
S: Nie małe, tylko na kolanach szliśmy!
Ki: Czułem się jak na pielgrzymce T_T
D: Ja też miałem kolana poobdzierane!
Ka: Z tego co mi wiadomo to powinno was być trochę więcej... Siedem?
S: Ale tak wyszło, że jest nas mniej.
I: Co się stało z resztą?
Ki: No i po co drążysz temat? >_<
I: Bo chce wiedzieć.
Ka: Ja też.
D: Pomarło się im.
Ka: Prawie wszystkim?
S: Wina tego oto osobnika! <pokazuje na Kisame>
Ki: Mnie?!
S: Tak! Ty popchnąłeś jednego i wszyscy polecieli!
I: Polecieli?
S: W przepaść.
I: Ok...
Ki: To był wypadek!
D: Jasne.
Ki: Serio!
D: Ta...
S: Ok! Cicho tam. I kiedy weszliśmy do naszego domku zobaczyliśmy, że mamy włamanie!
Ki: I chciałem wkroczyć do akcji, ale mnie powstrzymali...
D: Bo to nie film "Szczęki".
Ki: ...
S: Okazało się, że dziewczyna się zgubiła, ale że nam dom wysprzątała to ją zatrzymaliśmy u siebie.
P: I wtedy ja! Się dowiedziałam! Że Śnieżka żyje i robi pranie! A mnie nie miał kto szat prać!
H: Się czepiasz. Twoja jedna szata zajmuje całą pralkę >_<
P: Pff! >_< I wtedy postanowiłam, że muszę zająć się Śnieżką osobiście! Przebrałam się w jakieś szmaty i poszłam do niej z prezentem.
H: No. Przylazła z jabłkiem i mi go chciała wcisnąć. Przed obiadem! Nie wiesz, że deser się je po obiedzie?!
P: A co ja mam zegarek w tyłku?! Skąd mam wiedzieć kiedy masz porę obiadową! >_<
H: Ale niestety stara tak ględziła, więc postanowiłam dla świętego spokoju wziąć do jabłko i zjeść.
P: I prawie ją miałam! Śnieżka padła, a ja znów byłam najpiękniejsza!
S: Niedługo potem my wróciliśmy z roboty, bo mieliśmy na rano.
D: Chwila, to my pracujemy?
S: No raczej?
D: A gdzie? O_o
Ki: Wy w klubie nocnym, a ja w oceanarium.
S: Pragnę zauważyć, że ty też pracujesz w klubie nocnym.
Ki: Jak to? O_o
S: A tak to, że też tam pracujesz. Tylko, żeby uatrakcyjnić innym oglądanie jesteś przebrany za krewetkę.
I: Chwila, moment... Rekin za krewetkę?
S: Mnie nie pytaj. Ja nie szef, ja tam tylko pracuje.
I: A kto jest szefem?
D: Zła Królowa.
Ka: Serio?!
P: >_> No co?!
Ka: Nic...
S: Jednak wracając do tematu. Wróciliśmy do domu i widzimy, że Śnieżka w progu leży!
Ki: Ale najpierw sprawdziliśmy dom czy nas czasem nie okradli, a dopiero potem zajęliśmy się dziewczyną.
D: Niestety nie oddychała, więc kupiliśmy trumnę i wsadziliśmy ją tam.
S: Tak. Zanieśliśmy ją do lasu, bo nie chciało nam się dziury kopać.
Ki: Dokładnie. Za dużo roboty.
H: Wyście mnie tam włożyli czy wrzucili do tej trumny? >_<
D: Hm... Wrzuciliśmy.
H: To dlatego potem mnie tak łeb bolał!
D: Faktycznie! Źle obraliśmy odległość i walnęłaś głową w kant.
H: Się wyjaśniło.
S: I zostawiliśmy tą trumnę tam w lesie i wróciliśmy do domu.
Ka: Wtedy przechodziłem ja! Poszedłem na grzyby, a znalazłem człowieka! Była taka urocza, że musiałem ją dotknąć!
I: Ale ty wiesz, że to źle brzmi...?
P: Zboczeniec >_>
Ka: ...Wiecie, tak serio to ja bym tego trupa nie tknął, ale że mnie swędziało...
I: Ruszałeś Śnieżkę w ten zboczony sposób?!
H: CO?! O_o
Ka: Nie! Tylko się na nią gapiłem. I wtedy usłyszałem szelest! Tak się wystraszyłem tego jeża za mną, że wskoczyłem na dziewczynę...
H: To w tym momencie wyplułam zatrute jabłko!
Ka: No dokładnie.
I: A czym te jabłko było nasączone w ogóle?
P: Niczym nie było nasączone.
D: Jak to? To gdzie była trucizna?
P: To było trochę inaczej...
S: Jak?
P: Nie wiedziałam co zrobić, aby sprzątnąć Śnieżkę i wtedy znalazłam starą skarpetkę, a w niej jabłko.
H: ...Chcesz powiedzieć, że smród skarpetki mnie powalił?!
P: No. Dokładnie.
H: Będę rzygać X_x
Ka: Ja chyba też...
P: Nie przesadzajcie. Aż tak źle chyba nie było.
H: ...
P: Kontynuujcie.
Ka: I jak już Śnieżka się obudziła to postanowiłem, że się z nią ożenię.
H: Ja wiem, że się obcym nie ufa, ale dobrze mu z oczu patrzyło.
I: Pragnę zauważyć, że jemu tylko i wyłącznie oczy widać...
Ka: Tak...
H: Oj tam się czepiacie. Więc pobraliśmy się, krasnoludki przyszły na wesele, a Zła Królowa nie dostała zaproszenia.
P: Ja nawet nie wiedziałam, że ona żyje! Dopiero potem się dowiedziałam jak tort weselny dostałam! Tak mnie to zaskoczyło, że aż mi się zmarszczki wyprostowały!
I: Serio?
P: Tak. Przynajmniej tyle tego dobrego. Wtedy postanowiłam, że dam spokój Śnieżce.
H: I odtąd żyłam sobie długo i spokojnie. Koniec.
Ot: Aleście odwalili wersję...
P: Nie podobało się? Była oryginalna.
Ot: Bardzo... A gdzie Tobi?
I: Pod stołem. Dostał żelki i je.
Ot: Ok... Mam nadzieje, że nie będzie skarg na to coście odwalili...
H: Na pewno się wszystkim spodoba.
Ka: Dobrze, że nie musiałem cie całować.
H: Fuj!
Ka: Dokładnie.
Ot: Ok. Ruszać tyłki i zbieramy się.

Akatsuki na początku nie chcieli iść do radia, ale wrócili z niego zadowoleni. Tylko, że po audycji ludzie dzwonili i mieli pretensje co to za bajka niby była. Ale byli i też tacy którym się to podobało. Pragnę zauważyć, że Tobi z nimi nie wrócił. Tak się zajadał żelkami, że nie zauważył, że kompania już poszła. Jednak w Akatsuki nikt się tym nie przejął, a nawet się cieszyli, że go nie ma. A ja się cieszę, że dotrwaliście do końca i liczę na miłe komentarze. Do zobaczenia! ^_^