poniedziałek, 15 września 2014

Tabletki

Następnego dnia.

O: <siedzi i je zadowolony śniadanie>
H: <śpi z głową z garnku z czymś żółtym>
Ot: ...Nie chce wiedzieć co tu się działo, ani nie chce wiedzieć co to jest to żółte...
O: A zabalowaliśmy wczoraj ^^ A to żółte to sok z cytryny ^^
Ot: Aha... A skąd mieliście cytrynę?
O: Macie przecież w piwnicy cały zapas.
Ot: Nie wiedziałam...
O: To już wiesz.
Ot: Ta... <siadła i je śniadanie>
O: <patrzy się na nią>
Ot: Dziwnie się zachowujesz.
O: Ja? Nieee.
Ot: Mów o co chodzi i czemu tak zacieszasz.
O: Pamiętasz naszą rozmowę?
Ot: Tylko mi nie mów, że się będę hajtać z tym czymś! <pokazała na Hidana>
O: Jeszcze nie teraz.
Ot: To nie zmienia faktu, że mam to zrobić!
O: Wymyśliłem tabletki!
Ot: Co? Jakie tabletki?
O: Na uspokojenie ^^
Ot: Dla siebie czy Hidana?
O: Dla ciebie!
Ot: Hę?
O: Dzięki nim będziesz spokojniejsza!
Ot: Ale ja jestem spokojna...
O: Ty tylko tego biedaka zamęczyć, a jeszcze ślubu nie macie.
Ot: ...
O: Co nie, Hidan? <klepnął go w ramię>
H: <spadł z krzesła, a miska wylądowała mu na głowie> Co jest w modę?!
O: Ups...
Ot: Ta "ups".
H: <podniósł się i ściągnął miskę> Co to jest? <wącha> Orochimaru! Naszczałeś do tej miski?!
O: Nie! To sok z cytryny!
H: Nie kłam!
Ot: <wzięła patelnie z pieca i walnęła go nią> Spokój.
H: Ała! X_x
Ot: Daj mi w ciszy zjeść.
H: <masuje głowę> O, Otohi.
Ot: No patrz. Wczas się zorientowałeś.
O: Ale wracając do tych tabletek...
H: Jakich tabletek?
O: Tych na uspokojenie.
H: A! No i co? Zrobiłeś je?
O: Tak.
H: Świetnie! Otohi łykaj!
Ot: Hidan. Po pierwsze: nie mów do mnie jak w jakimś pornolu, po drugie: nie będę niczego brała, a po trzecie: nie naginaj mojej cierpliwości.
H: ...
O: A skąd ty wiesz jak się mówi w pornolach? Oglądasz?
Ot: Nie, ale jak Hidan włączy na fulla to słyszę wszystko, pomimo, że nie nie chcę.
H: Widzisz! Uczysz się nieświadomie ^^
Ot: Też mi nauka...
H: Oro, to gdzie te tabletki?
O: Tu są <podał mu>
H: <podsuwa Otohi>
Ot: <stara się go ignorować>
H: <podsuwa bliżej>
Ot: Przestań! <wbiła mu widelec w dłoń>
H: AŁA! KURWA!
Ot: <je dalej spokojnie>
H: <wyciągnął widelec> To bolało!
Ot: I dobrze.
H: <siedzi zły i wysyła na migi jakieś sygnały do Orochimaru>
O: <ogarnia o co mu chodzi i przytakuje>
Ot: <spojrzała na nich i patrzy podejrzanie>
H: <wstał i złapał ją mocno>
Ot: Hidan! Co ty robisz?!
H: Orochimaru teraz!
O: <wpycha jej tabletkę>
Ot: <ugryzła go>
O: <nie dał się i wepchnął jej tabletkę do buzi>
Ot: <połknęła mimowolnie>
H: Udało się! ^^
O: Tak ^^
Ot: Pozabijam was!
O: Zaraz będziesz spokojniejsza.
H: I będę się mógł za nią brać ^^
Ot: Won ode mnie psie jebany!
O: Nie przeklinaj to nie ładnie.
Ot: >_<
O: A teraz grzecznie pójdziesz spać. Kiedy się obudzisz, będziesz spokojniejsza.
Ot: Nigdzie nie idę >_<
H: <walnął ją tak, że straciła przytomność> Idziesz. <zatachał ją do łóżka i wrócił do Orochimaru>
O: Jak się obudzi będzie twoja.
H: No ja myślę ^^ Przynajmniej jak się będę chciał do niej dobrać to już mnie nie uderzy.
O: Przyjmie cię z otwartymi ramionami.
H: Wolałbym nogami.
O: Jak chcesz.

Godzinę później.

H: Kiedy się obudzi? Nie mogę się doczekać.
O: W sumie to już dawno powinna...
H: <poszedł sprawdzić> Orochimaru! <drze się> Nie ma jej!
O: Co?! Jak to nie ma?!
H: No nie ma! <wygrzebał z jej pokoju słownik synonimów> Brakuje jej! Skończyła się! Towar wyszedł!
O: Towar wyszedł? WTF?! Hidan co cy pierdolisz?!
H: A bo ja wiem? Tak tu pisze.
O: ...Ale czekaj! Może ona serio wyszła gdzieś?
H: <w mgnieniu oka przeczesał cały dom> Pusto!
O: Dwór?
H: Dobra! <wyleciał i się drze> Orochimaru!
O: <przyleciał> Co?
H: Patrz! <pokazuje na coś na dachu>
O: O Jezu...
H: To raczej nie Jezus.
O: Wiem przecież! Tak tylko powiedziałem...
H: Otohi! Złaź stamtąd!.
Ot: Nie zejdę!
O: Co ty robisz?! I w coś ty się ubrała?
Ot: Ja się nie ubrałam! To moja prawdziwa postać!
H: Ja pierdole... Ale czemu BATMAN?!
Ot: Bo nim jestem!
O: Powinno być Batwoman albo Catwoman.
H: Nie ważne. To twoja wina!
O: Moja?!
H: Ty i te twoje tabletki! Miała być spokojna, a jej totalnie odbiło!
O: Cóż. Teraz jest was dwóch.
H: Walnąć cię?!
O: Nie dzięki. Hm... Więc wynalazłem nowy narkotyk ^^
H: I z czego się cieszyć debilu?! Pain mnie zabije jak wróci!
O: Niby czemu?
H: Kolejny Tobi na karku?!
O: Jakby nie patrzeć to jest nadal ciut mądrzejsza od niego i ciebie razem biorąc.
H: Zaraz cie zabiję!
O: Przestań mi grozić!
Ot: Hej! Wy tam!
H,O: <spojrzeli na nią>
Ot: Mam pomysł!
O: Jaki?
Ot: Trzeba zabić Jokera!
H,O: Hę?
Ot: Uratujmy świat przed nim!
H: A skąd ja ci do cholery Jokera wytrzasnę?!
O: Pomińmy fakt, że on nie istnieje.
Ot: Istnieje szaleńcze!
O: Nie jestem szaleńcem, tylko twoim ojcem.
Ot: Ja nie mam rodziców! Moi rodzice nie żyją! Zostali zabici! A popcorn się wysypał!
O: ...Jaki kurde popcorn?
H: A bo kiedyś oglądaliśmy Batmana i Tobi tak się rozryczał w tym momencie, że Otohi cały popcorn wywalił.
O: Mogę się domyślić co się działo dalej.
H: Ta...
Ot: <majstruje coś>
H: Otohi co ty tam robisz?
Ot: Swój znak!
H: <patrzy się> Ej O_o Skąd ty masz taki wielki reflektor? O_o
Ot: Zamówiłam na Allegro, tak jak strój.
H: Niby kiedy?!
Ot: Niedawno. Przyszło ekspresem ^^
H: ...
O: Matko... Z czego ty masz ten znak nietoperza?
Ot: Z nietoperza.
O: Hę? O_o
Ot: Wypchanego. Z pokoju Kakuzu.
H: To on trzymał tam takie świństwo?
Ot: Jak dobrze poszukasz to wszystko znajdziesz.
H: Wolałbym nie...
Ot: <zamontowała znak> Ta da! Jak tylko będzie ciemno mój znak ukaże się na niebie!
H: Oro... Kiedy ta tabletka przestanie działać?
O: A bo ja wiem.
H: Jak to?!
O: No normalnie. Trzeba czekać aż jej przejdzie.
H: Coś czuje, że nie prędko...
Ot: Buhahahahaha!
H: I z czego rżysz?
Ot: Niech się Joker zacznie mnie obawiać!
H: On nie istnieje.
Ot: Istnieje! I pójdę po niego! Zobaczysz! <pobiegła>
H: ...
O: Jeszcze go tu przyprowadzi.
H: Weź nie strasz...
O: Ja tylko uprzedzam fakty.
H: Ta... Trzeba na nią czekać.
O: A no trzeba.

Czy Otohi przyprowadzi Jokera? Czy na zawsze będzie Batmanem? Dowiemy się już wkrótce!
P.S. Kto chce być powiadamiany o nowych notkach niech zostawi komentarz w Menu w Powiadamiam.

czwartek, 4 września 2014

Włamywacz

Oboje zaczęli się skradać do kuchni skąd dochodziły dziwne odgłosy.

Ot: Chyba się ktoś włamał do kuchni. <szept>
H: Słyszę. <też szept>
Ot: Ale czego tam szuka?
H: A bo ja wiem.
Ot: Dobra, zrobimy tak: ja wchodzę, a ty mnie ubezpieczasz.
H: Czyli pilnuje twojego tyłka? ^^
Ot: ...Tak =_=
H: Świetnie!
Ot: No ja się nie będę tak cieszyć.
H: Czemu? T_T
Ot: Bo jesteś zboczony.
H: A tam.
Ot: Zboczeniec.
H: ...
Ot: Poza tym jakbym ja ciebie puściła pierwszego do kuchni to są tylko możliwe dwie wersje wydarzeń.
H: Jakie?
Ot: Pierwsza to, że jak wejdziesz to od razu oberwiesz od napastnika, a druga wersja to, że zemdlejesz ze strachu. <chwila namysłu> Albo coś gorszego niż zemdlejesz...
H: Czyli?
Ot: Domyśl się geniuszu =_=
H: >_<
Ot: Nie ważne. Idziemy!
H: Ok, ok.

Otohi ostrożnie weszła do kuchni i widząc cień włamywacza z okrzykiem bojowym walnęła go kijem bejsbolowym. Hidan zawtórował jej okrzykiem, ale raczej to był okrzyk strachu...

Ot: Buhahaha! Mamy cię! Hinda włącz światło. Zobaczymy włamywacza.
H: <włączył>
Ot,H: O______O
Ot: OROCHIMARU?!
O: <leży nieprzytomny z serem w buzi>
H: No to nieźle ojca załatwiłaś. On w ogóle żyje?
Ot: <tyka Orochimaru>
O: <mruknął coś>
Ot: Żyje...
H: Hehehe
Ot: A ty co się cieszysz?! Zabiłabym go!
H: >_>
Ot: Tylko po kiego on tu siedział w kuchni...
H: Nie wiem. Sądząc po serze w buzi chyba głodny był.
Ot: Dzięki za informacje Sherlocku.
H: Nie ma za co ^^ A kto to Sherlock?
Ot: ...Nie ważne.
H: To co robimy z panem wężowatym?
Ot: Nic. Poczekamy aż się obudzi.

Godzinę później.

O: <ocknął się> Moja głowa... O, serek.
Ot: EKHEM!
O: <spojrzał> Otohi! Jak miło cię wi...
Ot: <walnęła go z buta>
H: Hahahaha!
O: Ała! No co ty robisz?!
Ot: Co ja robię? Co ty robisz?!
O: Eee... Jem ser?
Ot: W środku nocy?! Co ty tu w ogóle robisz?!
O: No bo zgłodniałem i nie miałem co jeść.
Ot: Więc przyszedłeś tutaj, żeby sobie coś zjeść...?
O: Tak.
Ot: ...
O: No co? Z głodu miałem paść?
Ot: To nie mogłeś iść do sklepu do Konohy? Albo Kabuto tam posłać?
O: Za daleko było. Tu bliżej. A Kabuto tak słodko spał z Sasuke i nie chciałem go budzić...
H: Kabuto spał z Sasuke? O_o
Ot: ...Uznam, że tego nie słyszałam...
O: Ale spał w sensie, że obok! Do późna grali na konsoli!
H: Już się nie tłumacz zboczeńcu!
Ot: Przygadał kocioł garnkowi...
H: >_<
O: Mogę dojeść ten ser?
Ot: A dojedz. Ja już i tak tego nie tknę...
H: No ja też nie.
O: Dzięki ^^ <je dalej>
Ot: Mogłeś chociaż zapukać, a nie tak się skradać.
O: A po co? Wiedziałem, że tylko Hidan jest w domu, więc pewnie i tak by nie usłyszał.
Ot: Więc wolałeś się włamać?
O: Tak ^^ Jednak nie wiedziałem, że ty też tu jesteś.
Ot: Jak widzisz jestem.
O: A właśnie. Dzięki, że mnie tak mocno walnęłaś.
Ot,H: Hę? O_o
O: Przypomniało mi się gdzie posiałem mój portfel.
Ot: ...Spoko...
H: Chcecie coś do picia? Bo ja bym się sake napił.
O: O! To ja też chce!
Ot: Ja chce cole.
H: <nalał sake i podał cole>
O: A tak w ogóle to czemu tu jesteś? <do Otohi>
Ot: Wróciłam.
O: Wróciłaś? To cudownie! <tula ją>
Ot: Dusisz mnie!
O: To tylko ojcowska miłość.
Ot: Zaraz mnie udusisz!
H: <śmieje się>
Ot: Ty przestań się śmiać, a ty mnie puść!
H,O: Ok, ok.
Ot: Moje kości...
O: Akatsuki jeszcze nie wrócili, co nie?
H: Nie.
O: Czyli macie wolną chatę?
H: Tak.
O: I jesteście tylko tu sami?
H: No tak.
O: Spaliście już ze sobą?
Ot: <wypluła całą cole na twarz Hidana>
H: ...
O: No co?
Ot: Orochimaru! Chyba cie porąbało!
O: Ale czemu?
H: Wiesz, jeszcze się do niej nie dobrałem. Ale mam to w planach ^^
Ot: Hidan! <rzuciła w niego pustą puszką>
H: Ała!
O: Otohi ja się martwię o ciebie!
Ot: Hę?!
O: Nie będziesz wiecznie młoda. Inne dziewczyny w twoim wieku już za mąż wyszły, a ty co! Nie możesz dłużej czekać. Jak tak dalej pójdzie to zostaniesz starą panną.
Ot: To zostanę i w czym problem?
O: Tak nie można! T_T
Ot: Mnie to nie przeszkadza.
H: Ale poruchać zawsze możesz!
Ot: <wzięła kij bejsbolowy i walnęła go nim>
H: <padł nieprzytomny>
O: Dlaczego bijesz swojego przyszłego męża?
Ot: Jakiego kurna męża?! To tylko zboczona kupa mięsa!
O: Jak tak dalej pójdzie to można będzie to zaliczyć do przemocy w rodzinie.
Ot: Co ty kurna bredzisz?!
O: Mam nadzieje, że po takich wybrykach Hidan cie zechce. Albo chociaż ktoś inny.
Ot: Nawąchałeś się czegoś?! <lampka jej się zapaliła> Chwila... Pokaż no ten ser!
O: Hę?
Ot: <wyrwała mu kawałek sera i wącha> Nie wydaje się być spleśniały...
O: Otohi słuchaj. Jeszcze masz szansę na poprawę. Ja nie chcę cię zabierać do specjalisty.
Ot: Jakiego znów specjalisty?
O: Psycholog i te sprawy.
Ot: ...Twierdzisz, że jestem szurnięta? Popatrz na siebie! Albo na Akatsuki! Jestem bardziej normalniejsza niż wy wszyscy razem wzięci!
O: Spokojnie. Wdech wydech.
Ot: ...Denerwujesz mnie.
H: <ocknął się> Moja głowa... <patrzy na nich> Coś mnie ominęło?
Ot: Nie =_=
O: Namawiam Otohi do poprawy i małżeństwa.
H: A do seksu?
O: To swoją drogą.
Ot: Ja się na nic nie zgadzam! Orochimaru! Co ci tak nagle odbiło?!
O: Stary już jestem. Wnuki bym chciał.
Ot: ... <widać jak duszyczka ulatuje z jej ciała>
H: Otohi! T_T <łapie ją i wciska z powrotem>
Ot: ...Jakie wnuki?
O: No dzieci. Może jedno albo dwójkę.
Ot: Nie będzie żadnych dzieci =_=
O: Ale czemu? T_T
Ot: Bo nie!
H: Spokojnie! <klepie Orochimaru> Chcesz dzieci? Będą dzieci.
Ot: Ty się na ten temat nie wypowiadaj!
H: Czemu?
Ot: Nie lubię dzieci, ale nie będę ich krzywdzić takim ojcem. Ja współczuje twoim rodzicom, że musieli akurat mieć takie coś jak ty.
H: ...
Ot: Nie kropkuj mi tu, bo taka jest prawda.
O: To z kim chcesz te dzieci?
Ot: Z nikim =_=
O: Ale...
Ot: Żadnego ale. Czemu Kabuto nie zmuszasz to takich rzeczy?
O: Bo Kabuto to Kabuto, a ty to ty.
Ot: Aleś walnął wytłumaczenie... Nie ważne. Idę spać. I jak któryś z was wejdzie mi do pokoju to pozabijam! <poszła>
O: Nerwowa się bidulka zrobiła.
H: Czasami to aż czuć od niej tą agresje.
O: Posiedzę w laboratorium. Może zrobię jakieś tabletki uspokajające.
H: O! Najlepiej!
O: To ja się zbieram. Takie rzeczy nie mogą czekać. <poszedł>
H: <siedzi zadowolony i pije sake> Może w końcu znów porucham ^^

Co się stanie dalej? Czy Orochimaru zrobi tabletki uspokajające? Tego dowiemy się w następnej notce! Dzięki za czytanie i do zobaczenia ^^ Niech Jashin będzie z wami! :3