niedziela, 5 maja 2013

Inwazja kosmitów

Aka: <gapią się na Itachiego>
I: No co? Prawdę mówię!
Ot: Nic tu nie zaszło! <wstała> Wynosić się stąd! Ale już!
Aka: <zwiali>
Sa: <podniósł się> Itachi nie chowaj się za koszem. Widać cię =_=
I: <udaje że nie słyszy>
Sa: Itachi =_=
I: <wyszedł> Używałeś sharingana!
Sa: ...
Ot: Itachi twój żart nie był śmieszny, a poza tym powinieneś raczej go opieprzyć niż chwalić.
I: No właśnie... <spojrzał na brata> Sasuke! Macasz moją ukochaną!
Sa: Aha <bez emocji>
I: ...
Ot: Dobra, nie ważne. Idę spać.
Sa: A co z Hidanem?
H: <śpi sobie dalej na ziemi>
Ot: Zostawcie go. Rano sam się obudzi <poszła>

Następnego dnia w kuchni z rana słychać jakieś obrady.

Ot: <weszła> Co się dzieje?
H: <cały upłakany> Jak mogłaś!
Ot: Co? O_o
H: Zdradziłaś mnie z Sasuke!
Ot: Hę? O_o
H: Tobi ma dowody!
Ot: Jakie dowody?
T: Tobi mieć zdjęcia <macha fotkami zrobionymi wczoraj>
Ot: Ja pier... Hidan ogarnij dupsko!
H: Ale zdradziłaś mnie!
Ot: Nie zdradziłam =_=
H: To czemu na nim leżałaś, a on ci dotykał?!
Ot: Wina Tobiego.
T: Niby dlaczemu  Tobiego?
Ot: Bo wcisnąłeś korek tak mocno, że nie chciał wyjść. A jak wystrzelił to tak, że oberwałam i poleciałam na Sasuke.
H: To do niczego nie doszło?
Ot: No przecież mówię, że nie.
H: Tobi! <morderczy wzrok> To twoja sprawka!
T: <zwiał>
H: <poleciał za nim>
S: Patrzcie, nawet taki Hidan ma uczucia.
Ka: On ich nie ma. On chce tylko poruchać.
Ot: Słyszałam to Kakuzu =_=
Ka: I dobrze <uśmiech>
Ot: Debile...
O: <wpadł>
Ot: O, tatuś.
O: Atakują!
Ot: Hę? Że niby kto?
O: Kosmici!
P: Czy ktoś mu przywalił czymś w łeb?
Kab: Możliwe.
O: Nie wierzycie mi!
P: Menopauza stary. Zdarza się.
O: Nie mam menopauzy! >_<
Ot: Painuś nie dobijaj mi ojca.
P: Ojej! ^^ Powiedziałaś do mnie Painuś!
Ot: Teraz się będzie tym jarał cały dzień...
P: Painuś! Painuś! Painuś!
Ot: Nie ważne... Tatuś to co z tą inwazją?
O: No latające talerze lecą na Ziemie!
Kab: I filiżanki też?
D: A może cukru do tego.
Ki: Ja podziękuję, wolę soli.
D: Solisz herbatę?
Ki: Tak, a co?
D: Jesteś nienormalny.
Ki: A ty wyglądasz jak baba!
D: Czekaj no ty łajzo jedna! Zaraz cię wysadzę w powietrze!
Ot: Spokój! Nikt nikogo nie będzie wysadzał =_=
D: >_<
Ot: Powiedziałam coś.
D: Dobra, dobra >_<
Ot: A poza tym niespodzianka musi wypalić!
Aka: Jaka niespodzianka? O_o
I: A ha! To pewnie ta inwazja kosmitów!
Ot: Ja kosmitów nie wzywałam! >_<
I: Więc kto ich tu zesłał?
Ot: Nie jestem wikipedią, nie wiem.
Z: A co to ta pedia?
Ka: Zetsu, co ty nigdy na necie nie siedziałeś?
Z: Siedziałem, ale tyłek mnie już bolał.
Kab: On tak na serio czy tylko udaje?
Ot: Raczej na serio.
Kab: Aha O_o
Ot: Ale wracając do zielonych ludków... Trzeba się dowiedzieć czego chcą i w razie czego ich wywalić
P: Zgodzę się.
Ot: Już nie Painusiujesz pod nosem?
P: Mówię to sobie w myślach ^^
Ot: Aha...
T,H: <wpadli>
I: A ci znów się gonią...
T: Tobi się bać! Tobi się bać!
H: Otohi ja nie chcę umierać! <pada na kolana>
Aka: <dziwny look na Hidana>
H: Chcę jeszcze przed śmiercią wziąć z tobą ślub!
Ot: Jesteś nieśmiertelny idioto =_=
H: O_o A no tak <ogarnął się i wstał>
Aka: <śmieją się z niego>
H: Cicho mi tam! >_<
Ot: <dała lizaka Tobiemu> Więc czego się Tobi wystraszył?
T: Tobi się wystraszyć zielonych ludzi! Oni mi grozić!
H: Ja też ich widziałem! Gadają, że przybyli z kosmosu!
Ot: Więc serio wylądowało ufo? O_o

Wszyscy poszli sprawdzić czy na prawdę zawitało tutaj ufo. Rzeczywiście. Grupka dziwnych zielonych ludków stała na podwórku, a jeden z nich parkował latający talerz na kwiatkach Zetsu.

Z: <rozpacz> Moje kwiatki! Nie! Nie! Nie! Mam już dość bycia w tej organizacji! Zero szacunku dla roślin! Zero szacunku dla zieleni! Zero szacunku dla mnie! Tak nie może być! Jestem przez wszystkich nieszanowany! A ja wam nic takiego nie zrobiłem! Ja chciałem tylko żyć w spokoju i hodować kwiatuszki!
Aka: O_o
Ot: On tą przemowę napisał czy z pamięci gadał?
D: Może się jej nauczył?
Ot: Też możliwe.
Z: <ryczy jak Tobi>
Ot: Zetsu ogarnij się <dała mu nawóz> Trzymasz i nie płacz.
Z: Ojejku! Mój ulubiony nawóz! Z proteinami!
Ot: No widzisz ^^
Z: <poszedł się nim jarać na osobności>
D: To było trochę dziwne...
Ot: Ważne, że szybko mu przeszło.
P: <nagle padł Otohi do stóp i trzyma ją za nogę>
Ot: Wtf? O_o
P: Help me...
I: Patrzcie! Pain zna angielski!
P: =_=
I: ^^
Ot: Co się stało Pain?
P: Ja do niej nie wrócę! Nie chcę
Ot: Ale do kogo?
P: Do Konan!
Ot: Konan? Przecież ona jest zombie, a poza tym wysłaliśmy ją w kosmos.
P: Powróciła.
Ko: No dokładnie >_<
D: Patrzcie to Konan!
Ko: Aleś bystry...
D: I mówisz normalnie!
Ko: Zawsze mówiłam.
T: Ty nie mówić. Tobi pamiętać. Ty stać się zombie i bełkotać!
Ko: Przez waszego arbuza mi się polepszyło!
Ot: Chyba pogorszyło...
Ko: <zignorowała to> A w kosmosie wróciłam całkowicie do życia i już nie jestem zombie.
Ot: To jakim cudem tam przeżyłaś?
Ko: Nauczyłam się tam żyć!
Sa: Hm...
I: Witaj bracie. Jak noc?
Sa: Dobrze. O czym ona mówi? <pokazuje na Konan>
I: O tym jak się jej pozbyliśmy z Akatsuki.
Sa: Nie znam tej historii...
I: Pozwól, że ci opowiem.

Itachi zaczął przypominać ten pamiętny dzień jak to Konan została zombie. Tą notkę możecie sobie przypomnieć tutaj >KLIK<

I: No i to tyle.
Aka: <śmieją się>
Ko: To nie jest śmieszne!
Ka: Ale my nie z ciebie się śmiejemy.
Ko: A z kogo?
Ka: Z Paina.
P: Co?! Czemu ze mnie?!
D: Nie zapomnę jak połknął Nemo Kisame.
Ki: <przypomniał mu się przyjaciel i się emuje>
P: To nie jest śmieszne! Podobno nic mi miało nie być!
Kab: A było?
P: Tak! Miałem potem sraczkę przez dwa dni!
S: Pamiętam ten smród O_o
H: Tak! Nie dość, że się tam wejść nie dało to jeszcze kibel się zapchał.
Kab: A potem mnie wezwaliście, abym wam to odetkał.
H: Serio? Tego to ja już nie pamiętam.
Kab: Ja niestety pamiętam.
Ko: Więc teraz zapłacicie za to, że zmieniliście mnie w zombie!
Ot: Ej! Uratowaliśmy cię!
H: Właśnie.
Ot: Spadłaś z dachu i byłaś martwa, więc cię ożywiliśmy. Jednak to jak się zachowywałaś potem to już nie była nasza wina.
I: Popieram.
Sa: A jak ją wysłaliście w kosmos?
I: Kochany braciszku <uśmiech> Pozwól, że to także ci opowiem.
Ki: <szepta do Sasoriego> Ty patrz jaki się z niego dobry braciszek zrobił.
S: No też się zdziwiłem.
Kab: <wtrącił się> Aż dziwota, że się oboje akceptują.
S: No.
Ki: Może coś ćpali?
Kab: Mają sharingana od bycia na haju. Nie muszą ćpać.
Ki: Racja.
I: Cicho tam! >_< Przeszkadzacie mi w opowiadaniu!

Itachi ponownie zaczął wyjaśniać jak Konan wybyła w kosmos. Przypomnieć możecie to sobie poprzez tą notkę >KLIK<

I: I tak Konan wysłana została na Marsa.
H: Gwałciła mnie <dostał traumy>
Ot: Hidan ogarnij się...
H: Ona jest zła!
Ko: Ha! Zemszczę się!
Ot: Słuchaj, możesz to przełożyć?
Ko: Hę?
Ot: No na przykład na jutro.
Ko: Moją zemstę?
Ot: Tak.
Ko: Dlaczego?
Ot: Bo dziś jest ważny dzień dla jednego z nas i powinnaś to uszanować.
Ko: Nie muszę!
Ot: Musisz =_= A twoje zielone ludki przydadzą się na coś. Będą kelnerami.
Ko: ...
Ot: Więc ustalone. Inwazja jutro?
Ko: Dobra. A co do za dzień?
P: Nie mów jej! Nie ufajmy jej!
Ot: O_o
Ko: Niby czego ma mi nie mówić!
P: Eee... <spojrzał na Otohi> Właśnie, czego? Co to za dzień?
Ot: Eh... Chodźcie wszyscy do domu to wam powiem.
Aka: <idą>
Ot: Ty Deidara zostajesz.
D: Ale czemu?!
Ot: Idź pocieszać Zetsu.
D: Niech Tobi idzie!
Ot: Ty się bardziej do tego nadajesz.
D: <poszedł zły>
Ot: <zaciągnęła Hidana za nogę do domu i zamknęła drzwi> Dobra, teraz mój plan...

Niedługo potem...

Ot: Deidara!
D: Co?!
Ot: Chodź no!
D: <przyszedł zły> Co?
Aka: <śpiewają mu sto lat>
D: O_o
Ot: Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
T: <stoi dumny z tortem>
S: <robi zdjęcia>
Ka: <filmuje>
D: Dziękuję! <uradowany> Pamiętaliście?
Ot: No jasne ^^
D: Aż się wzruszyłem! ^^

Wszyscy zaczęli się bawić.

P: I jutro będę miał kaca...
H: Pociesz się ja też...
Ot: Świetnie! Przynajmniej ty nie będziesz nękał mnie w łazience, a ty mnie straszył w nocy pod drzwiami.
H: Ja to tylko robiłem dla twojego bezpieczeństwa.
Ot: Potrafię o siebie zadbać, a ty z kolei nawet nie potrafisz kanapki masłem posmarować...
H: Nie prawda!
Ot: A kto ostatnio łyżeczką próbował to zrobić?
H: ...Wszystkie noże były mokre!
Ot: To trzeba było, je powycierać.
H: Nie było szmatki!
Ot: Nie szukaj wymówek.
H: ...
P: <śmieje się>
Ot: Z czego się śmiejesz?
P: Z was. Będziecie udanym małżeństwem.
Ot: Myślisz, że z tobą miałabym lepiej?
P: Jasne, że tak. Jestem lepszy.
Ot: Chyba w gorszych rzeczach. Byś pół godziny myślał, jak zaznaczyć tekst w Wordzie.
P: Już wiem!
Ot: Bo ci pokazałam. A dalej nie umiesz zalogować się na swojego maila.
P: Moja wina, że zapominam hasła?
Ot: Ty zapominasz jak się przeglądarkę włącza.
P: <bulwers>
I: O kurde, jest aż tak źle?
P: Nie jest!
Ot: Jest, jest. Jenak poćwiczę z nim jeszcze korzystanie z komputera.
P: A ty to niby idealny jesteś, co? >_<
I: Tak <uśmiech>
P: Śpisz z miśkiem!
I: Nie prawda! <burak>
P: Ha! Czerwienisz się!
I: To nie od tego!
Ot: Spanie z misiem nie jest złe.
P: ...
I: Dziękuję za pomoc ^^
Ot: Nie ma za co.
Sa: Bracie, śpisz z misiem?
I: Eee... No wiesz...
Sa: Ja też! ^^
I: Ojej! ^^ <przytulił Sasuke>
Sa: <objął Itachiego>
O: <szepta> To się robi dziwne...
Kab: I to bardzo.
Ko: Jak widzę organizacja dalej szurnięta.
Ka: Tak jak ty ^^
Ko: ...
T: <grzebie w sałatce>
D: Tobi! Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie grzebał w jedzeniu!
T: Ale Tobiemu tam wpaść cukierek.
D: To go wyciągnij i zachowuj się na moich urodzinach!
S: Niech lepiej zje całą tą sałatkę...
D: Czemu?
S: Bo jemu ten cukierek wypadł z buzi...
D: Fuj!
S: I nie jestem do końca pewny czy to aby na pewno był cukierek...
D: Sasori! Przestań! Obrzydzasz mi jedzenie!
S: Mówię, tylko jak jest.
H: <wchodzi nagle z dziwną miną>
Ot: A ty co masz taką minę?
H: No bo...
Ot: Hm?
H: Em...
Ot: No wyduś to z siebie!
H: Bo wiesz... To niechcący...

Co takiego zrobił Hidan? Dowiemy się w kolejnej notce!

5 komentarzy:

  1. Hahahah xdd Itaś i Saske są podejrzani.. xd ciekawam, co biorą... tez sprobuje xdd Kosmici?! Hahahahah xDD ale jak oni wygladaja? Wyslij z powrotem Konan do kosmosu >3<, wkurza mnie xp. Urodzinki Dei'a, jak słodko xd Kdy będzie ślub? XD Moze bda dzieci? ;>;> xd no i co znowu naskrobal Hidan....? Moze zabil tych kosmitow? 0.o albo Konan (yea xd) ..? Hm.. xd to do nastepnej xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Konan zUa? #_# Notka super^^ Ach, mój kochany mąż obrzydzaj Akasiom przy jedzeniu? Trzeba cię wychować, Sasori! >.< Czekam na next'a i mam nadzieję, że szybko go napiszesz :)

    PS: Jestem dawną Martą Anonim xD

    OdpowiedzUsuń
  3. "Mają sharingana od bycia na haju. Nie muszą ćpać." - powaliło mnie normalnie! :D Albo jak Pain opowiadał o swojej sraczce, jak połknął biednego Nemo Kisamcowi xD A Konan mogli się pozbyć na dobre >D Nawet porządnie ludzi do kosmosu wysłać ne potrafią o.o
    Rozdział powalający normalnie! Czekam na nexta :33

    OdpowiedzUsuń
  4. Hidan coś zrobił...
    Ale serio nocia fajna. Już się zastanawiałam, czy wszyscy zapomnieli o Konan XD
    Do tego wizja zgodnych braci Uchiha jest genialna XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Please let me know if you're looking for a article author for your weblog. You have some really good articles and I feel I would be a good asset. If you ever want to take some of the load off, I'd absolutely love to write some articles for your blog in exchange for a link back to mine.
    Please send me an e-mail if interested. Thank you!



    My website - acoustic guitar chords for beginners

    OdpowiedzUsuń