Ot: Pein
<szturcham go> Pein żyjesz?
P: <budzi
się> Taa…
Ot: Ale mam
kaca…
P: Ja też…
Ot: Do
której my wczoraj pili?
P: Nie wiem.
Nie pamiętam.
Ot: Aha. Nie
wiem jak ty, ale ja idę do kuchni się napić.
P: Czekaj,
idę z tobą.
Wyszliśmy z
pokoju i poszliśmy na dół. W kuchni zastaliśmy Orochimaru i Itachiego.
Ot: Siema!
O: Hej.
I: Do której
żeście wczoraj świętowali?
Ot: Nie mam
zielonego pojęcia.
P: Dajcie wody…
<bierze jakiś słoik z wodą i pije>
Ot: Ja się
napije herbaty.
O:
<patrzy na Lidera> Pein, ty wiesz co pijesz? O_o
P: Wodę. A
nie widać? >_<
I: Zobacz co
wypiłeś…
P: Dalej nie
wiem o co wam chodzi.
Ot: A ja już
wiem O_o
Do kuchni
wszedł Kisame i Deidara.
Ki:
<patrzy na pusty słoik> Gdzie jest Nemo?!
D: Pewnie w
odtwarzaczu, bo Tobi ostatnio to oglądał.
Ki: Ja nie o
filmie mówię.
D: Nie?
Ki:
<bierze słoik i zagląda do niego> Nemo! Gdzie jesteś?! Gdzie jest mój
Nemo?!
I: Nie ma
go.
Ki: Coście
zrobili z moją rybką? Z moim przyjacielem?
O: Przed
chwilą jeszcze tu był.
D: Ale teraz
go nie ma…
P: Co się
będziemy przejmować jakąś rybą =_=
Ki: Ale
Nemo… <łzy w oczach>
P: No dobra.
Gdzie on był? =_=
Ki: Tu
<pokazuje na słoik> I teraz go nie ma…
Ot: Ja wiem
gdzie jest…
Ki: Tak?!
Gdzie!?
Ot: U Lidera
w brzuchu.
Ki: CO?!
P: Co ty
pierdolisz!? >_<
Ot: No Pein
połknął twoją rybkę.
Ki: Jak
mogłeś!?
P: Ja nic
nie połknąłem! >_< Ciekawe jak.
Ot:
Normalnie. Masz kaca, chciało ci się pić, więc zobaczyłeś słoik z wodą i
wypiłeś cały. Tylko, że nie zauważyłeś, że jest tam ryba od Kisame.
P: O kurwa!
O_o
Ki: Mój Nemo
nie żyje <rozpacza>
D: Kupisz
sobie nowego zwierzaka.
Ki: Ale ten
był wyjątkowy.
D: …
O:
<patrzy na Peina> Wszystko w porządku?
P: Taa O_o
Ot: Nie
martw się, nic ci nie będzie.
P: To
dobrze.
Do kuchni
wleciał Hidan i czym wymachiwał.
H:
Gratulacje Otohi! Mogę być wujkiem? ^^
Ot: Ale że o
co chodzi? O_o
H: No że
jesteś w ciąży.
I:
<zbladł>
D,Ki,O,P:
O_o
Ot: Kto? Ja?
O_o
H: No.
Ot: Nie
jestem w ciąży! Skąd ci to przyszło do głowy?
H: Znalazłem
w łazience test ciążowy, który wskazuje na to, że ktoś jest w ciąży.
Ot: Ja nie
robiłam tego testu, a poza tym nie jestem jedyną dziewczyną w Akatsuki.
H: Więc to
Konan?
P:
<zbladł>
Ot:
<macham mu ręką przed oczami> Pein…
P: To
niemożliwe… Ja nawet nie pamiętam, kiedy z nią ostatni raz spałem… O_o
Ot: Chodźcie
zapytamy się jej.
Poszliśmy do
salonu, gdzie siedzieli pozostali członkowie organizacji, w tym Konan.
Ot: Konan
jesteś w ciąży?
Kiedy się o
to zapytałam pozostali członkowie dziwnie zareagowali… Kakuzu rozerwał
pieniądze, Zetsu cały zzieleniał i to dosłownie, Tobi latając w kółko z
żelkami, potknął się i wywalił, Sasoriego zatkało jak pień, a Konan dziwnie się
na mnie popatrzała.
Ko: Że co?
Ot: Hidan
znalazł w łazience test ciążowy. Czy to twój?
P:
<przerażony wzrok na Konan>
Ko: Nie.
P: Uff…
H: No to
czyje to jest?
Ko: Nie
wiem.
D:
<szeptem do mnie> Otohi…
Ot: Co?
D: To mój
test.
Ot: CO?! To
twój test ciążowy?!
Aka:
<patrzą na Deidare>
D: …
S: Ale
przecież ty jesteś facetem O_o
I: Właśnie.
Ka: To jakim
cudem możesz być w ciąży?
D: No
właśnie nie wiem O_o
O: A czemu
zrobiłeś sobie taki test?
D: Dla jaj…
O: Aha…
T:
Diedara-sempai! Nie możesz być w ciąży! <płacze>
D: Tobi
przecież wiem >_<
S: Z kim
ostatnio spałeś?
D: Z nikim.
S: Na pewno?
D: Tak!
>_< Ja jeszcze w ogóle z nikim nie spałem!
Ot: Tylko mi
nie mówcie, że to sprawka Boga… O_o
I: Nie. Na
pewno coś tu jest nie tak.
Ot: Taa…
Deidara masz jeszcze takie testy?
D: Mam dwa.
Ot: Przynieś
je.
Deidara
poszedł do swojego pokoju. Tym czasem reszta niezainteresowanych zajęła się
swoimi sprawami. Kakuzu zaczął płakać nad rozwaloną forsą, Sasori poszedł się
napić, Zetsu podziwiać słońce, a Tobi jeść żelki…
D: Masz
<podał mi testy>
Ot: Hidan
masz <podałam mu jeden>
H:
Oszalałaś?! >_<
Ot: Zrób
jeden, zobaczymy co wyniknie.
H: Nie
>_<
Ot: Hidan!
<morderczy wzrok>
H: Dobra…
<poszedł>
Ot: Ty Konan
zrób drugi.
Ko: Po co?
Ot: Po gówno
>_<
Ko: O_o
<wzięła test i poszła>
Parę minut
potem…
H: O
Jashinie!
O: Co się
stało?
H: Jestem w ciąży O_o
H: Jestem w ciąży O_o
Ko: Pociesz
się, ja też O_o
Ot: Te testy
to chyba tylko pokazują ciąże…
P: Taa…
Ki: Więc nie
ma się czego bać Deidara ^^
D: To
dobrze.
P: Więc
zagadka rozwiązana. Ja się idę napić.
I: Tylko
patrz co pijesz.
P: Wiem O_o
Tak więc
wszyscy wrócili do normalnego życia. Ja poszłam do pokoju Itachiego i graliśmy
w wyścigi na PlayStation xD Hidan się modlił, Kisame opłakiwał Nemo, Deidara
patrzał na telewizor. Zachciało mi się do łazienki, więc poszłam. Otwarłam
ubikacje, a tam Sasori O_o
Ot: Sasori
co ty robisz?
S: Siema
Konan! <siedzi przy muszli>
Ot: Nie
jestem Konan, jestem Otohi…
S: Nie
Konan?
Ot: Nie.
S: To gdzie
ona jest?
Ot: Ona jest
w…
Nie
dokończyłam zdania, ponieważ Sasori nachylił się do muszli i zaczął wołać
Konan…
S: Konan!
Ot: Ona nie
mieszka w Wiosce Wodospadu =_=
S: Nie?
Ot: Nie… A
po co ją w ogóle wołasz?
S: A tak
sobie.
Ot: Aha…
Nagle Sasori
zaczął cały czas spuszczać wodę w muszli i zaczął śpiewać „Jak morska fala…” xD
Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać xD
Ot: Sasori
coś ty pił? xD
S: Ja? Nic.
Tylko ten sok w lodówce.
Ot: Sok w
lodówce? O_o Przecież my nie mamy soku.
Ale on mnie
już nie słuchał, tylko wszedł do pustej wanny i zaczął udawać Kapitana Nemo xD
Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu i się aż położyłam na ziemi xD Nagle zjawił się
Deidara.
D: Co ci
jest? <patrzy na Sasoriego> Co mu się stało? O_o
Ot: Nie wiem
xD Czegoś się napił xD
D: Aha xD
Zjawił się
Zetsu.
Z: Kto mi
wypił mój soczek z lodówki? >_<
D: Jaki sok?
Ot: Już
chyba wiem kto xD Sasori.
Z: O_o
D: To może
dlatego się tak dziwnie zachowuje.
Ot: Taa, a
co to był za sok?
Z: Odżywka
dla mchów i porostów.
D,Ot: Aha...
O_o
Z: Widać na
niego źle zadziałała…
D: Taa…
Ot: Wyjdzie
z tego?
Z: Za jakiś
czas powinno mu przejść.
D: To
dobrze.
Nagle z dołu
zdało się słychać krzyki Tobiego. Wszyscy zlecieli do salonu, oprócz Deidary
który pilnował Sasoriego w łazience…
P: Czego się
drzesz popaprańcu?! >_<
T: Konan nie
żyje! <płacze>
P: Co? O_o
O: Jak to
nie żyje?
T:
Normalnie. Leży na trawie i się nie rusza.
Ot: Może
zemdlała?
T: A czy jak
ktoś spadnie z dachu to może zemdleć?
I: Z dachu?
O_o
Ki: Co ona
tam robiła?
T: Komin
czyściła.
Ka: Komin?
O_o
T: Taa i
potem spadła.
Wszyscy
wyszliśmy na dwór, żeby zobaczyć co się stało. Rzeczywiście Konan była martwa.
I: I co
teraz?
Ki: Może ją
ożywimy?
P: Taa, ale
nie chce mi się iść do Konoha po ciała =_=
O: Masz
racje, za daleko.
H: A może
zadzwonimy po grabarza?
Ot: Jakiego
grabarza? O_o
H: No tak
jak jest w Simsach. Dzwonisz po niego, płacisz mu, a on ożywia postać.
Ot: Nie wiem
jak wy, ale ja jestem za.
P: Ja też.
H: Tylko że
mogą być skutki uboczne…
I: Jakie?
H: Może stać
się zombi.
Ot: Aha…
O_o
P: Nie
ważne. Dzwońcie po tego gościa.
H: <poszedł
dzwonić>
Ki: A kasa?
P: Kakuzu
da.
Ka: Co?!
Nie! >_<
P: Dasz albo
zginiesz! >_<
Ot:
<morderczy wzrok na Kakuzu>
Ka: Dobra…
<poszedł po kasę>
Za parę min
wrócił z walizką i pojawił się też grabarz. Zrobił to co miał i poszedł. Tylko,
że niestety Konan zmieniła się w zombi… Była nadgniła, śmierdziała i bełkotała…
Ko:
Blegledflsdl
I: Aha… O_o
Fajnie…
Ot:
Taa O_o
P:
<szok>
Konan zombi
poszła do kuchni. Wszyscy z ciekawości poszliśmy za nią. Ona zaczęła zjadać
wszystkie śmieci z podłogi, a potem wyjadać z kosza.
I: Ohyda.
Ki: Fuj.
P: Konan…
<załamka>
Ot: Trochę
jej szkoda, ale za to mamy przynajmniej żywego robota domowego xD
H: Taa xD
I tak Konan
wszystkim wysprzątała pokoje i poszła spać obok śmietnika. A co się działo u
Sasoriego i Deidary dowiemy się wkrótce xD
Notka została skomentowana przez:
Dobre<lol2> Najpierw ten test ciążowy Deia a teraz
Konan zombi^^Czekam na next...
~Misa, 2010-08-03 13:43
Super rozdział.Konan Zombi...ciekawe jak to będzie z nią
dalej i z Sasorim.Ale jest dobrze.Super.Tylko weź nikogo z Aka nie zabijaj bo
to będzie już nie Super możesz Konan bo ona i tak martwa.Życzę weny sporo i
czasu na dodawanie notek oraz udanych wakacji.
~zUo nie Wcielone, 2010-08-04 16:36
Ha! Czyli Brzask powrócił do pierwotnej formy- same chłopy i
jedna babeczka ^^ No to teraz Otohi ma używanie *q* Wszyscy faceci są jej
Łiiii!!!! Ja też tak chcę!
A ten test? Bomba....
A ten test? Bomba....
~Shizuka-sama, 2010-08-04 22:12
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz