P-Pein
Ko-Konan I-Itachi Ki-Kisame Ka-Kakuzu H-HidanD-Deidara S-Sasori T-Tobi Z-Zetsu
O-Orochimaru Ot-Otohi Aka-Akatsuki
P: Słuchajcie!
Dziś wieczorem urządzimy sobie seans filmowy.
Aka:
Yeeeeeah!!!!
D: Co
będziemy oglądać?
H: Horror?
I: Akcje?
Z: Film
dokumentalny o roślinkach?
Aka: O_o
Z: No co?
T: Komedie
romantyczną?
P: O_o Nie.
Zobaczymy „Naruto Shippuuden”.
Aka: …
Ki: Chyba
żartujesz.
P: Nie.
Musimy bliżej poznać wroga.
Nadszedł
wieczór. Wszyscy zajęli wygodne miejsce i włączylianime.
W pewnym
momencie:
D:
<śmieje się> Hidan ale ci Asuma głowę odciął.Szkoda że mnie tam nie było.
H:
<zły> Zamknijsię! To były straszne chwile, a Kakuzu nawet palcem
nie kiwnął!
Ka:
Powiedziałeś że mam się nie wtrącać.
H: Ale
mogłeś mi pomóc.
Ka: Jakbyś
mi zapłacił, to może…
H: Co? Oż ty
kanalio!
Ka: Co
powiedziałeś?!
H: To co
słyszałeś!
Ka: Zaraz
oberwiesz….
P:
Zamknijcie się w końcu!!!
H,Ka: Niech
Lider siedzi cicho!
P: Co?!
Koniec seansu! Wszyscy marsz do pokoi i niepokazywać mi się na oczy do rana!
Konan idzie ze mną.
T: A
kolacja? Tobi jest głodny…
P: Nie
będzie żadnego jedzenia!
Ki: Cudnie,
zamknął nas na klucz.
D: Gdzie reszta?
I: Konan
jest z Peinem, a Kakuzu, Hidan, Zetsu i Sasorizamknięci w pokoju obok.
Ki: To co
robimy?
T: Tobi jest
głodny…
D: Nie tylko
ty.
I: Musimy
jakoś po ciuchu zejść na dół do kuchni.
D: Może
wysadzę drzwi?
H: Nie
rozumiesz co to znaczy ‘po cichu’?!
Ki,I,D,T:
O_o
Ki:
Słyszycie nas?
Ka: Jasne że
tak.
I: Świetnie.
Może wymyślimy coś razem.
S: Może
spróbujemy wyjść oknem?
Z: Dobry
pomysł.
I: Dobra to
wy idźcie pierwsi.
Ka: Ok.
S: Zwiąż
prześcieradło i zejdziemy po linie.
H: Bawimy
się w Roszpunkę? Może od razu zejdziemy popnączach Zetsu.
Z: …
Ka: Gotowe,
możemy schodzić. Kto pierwszy?
Z: Ja pójdę.
S: Potem ja.
H: Ja idę na
końcu.
Wszyscy
stali już na trawniku i czekali na Hidana.
Ka: Złaź
Hidan!
H: Idę, idę!
<w tym momencie potknął się i poleciałprosto w dół. Reszta podniosła głowy,
żeby zobaczyć co jest grane.>
Ka: O
kur…!!! <i Hidan rąbnął prosty w Kakuzu i wpozostałych>
S: Hidan ty
głąbie, nie umiesz patrzeć pod nogi?!
Z: No lepiej
być nie mogło…
Ka: Złaź ze
mnie głupku!
H: Nie moja
wina że ten parapet jest krzywy!
Ka: Jakbyś
porosił Jashina to by ci pomógł znieść ten tyłek!
H: Masz coś
do Jashina?!
S:
Zamknijcie się! Jeszcze Pein was usłyszy.
Z: I po coś
to mówił…
Przed nimi
stanął wkurzony Lider.
P: Co wy
wyprawiacie?!
S: My? Nic.
Z: Roślinki
podlewamy.
S,Ka,H: …
P: Marsz do
domu idioci!
D: I co
teraz? Nie dosyć że drzwi zamknął na klucz tojeszcze okna zabarykadował.
Ki: I to
dzięki naszym kumplom…
T: Niech się
Kisame nie martwi. Oni nie chcący.
Ki: …
I: Cos
wymyślimy.
D: Może
rozwalę drzwi i okno i się rozdzielimy. Wtedy nastak szybko nie złapie.
I: Nie.
Chociaż to z rozdzieleniem może wypalić.
T: Może
zrobimy podkop łyżkami?
Ki,I,D: O_o
Ki: A może
wentylacją?
H: Taa, i
akurat ty się tam zmieścisz.
Ki: Zamknij
się! Przez ciebie wszystko poszło na marne!
I: Mam
lepszy pomysł. Wepchniemy tam Tobiego, a on otworzynam drzwi.
T: Dlaczego
ja?
D: Bo ty się
tam zmieścisz.
T: Ale Tobi
się bać.
D: Nie ma
się czego bać, my tu będziemy, a ty tam.
Ki: Dobra,
dawajcie go tu.
T: Tobi nie
chce. <pcha go Deidara, w końcu daje mukopniaka i Tobi ląduje na dole przez
wentylacje>
I: Dobra,
teraz idź i nam otwórz.
Tobi
otworzył dwojga drzwi.
S: Teraz się
rozdzielamy?
I: Tak. Ja
pójdę z Kisame.
Ka: Ja i
Hidan.
S: Pójdę z
Zetsu.
D: Fajnie…
To ja idę z Tobim.
T: Cieszę
się że idziemy razem.
D: …
S: To
spotykamy się w kuchni?
Ki: Tak.
D: Że też
akurat my musimy przechodzić obok pokoju Lidera…
T: Co w tym
złego?
D: To że jak
na usłyszy to się obudzi i po nas. <mówiącto potknął się o próg> Cholera!
Słychać
zbliżające się kroki Peina do drzwi.
D:
<podnosząc się> Szybko do łazienki! <wepchnąłTobiego i zamknął
drzwi>
T: Tobi bać
się ciemności. <przytula się do Deidary>
D: Przestań
mnie ściskać! Udusisz mnie!
Nagle drzwi
się otwierają i wchodzi Pein. Deidara i Tobiszybko weszli na muszle klozetową.
Lider tylko zerknął i poszedł z powrotemspać.
D: Uff…
<z ulgą> Niewiele brakowało. <nagle Tobi popchnąłDeidare, a ten wlazł
nogą do otwartej muszli klozetowej>
T: Przepraszam…
D:
<wkurzony> Zabiję cię! Zabiję cię!
Jednak Tobi
wybiegł z łazienki, a Deidara za nim. Dobieglido kuchni gdzie wszyscy już byli.
Ki: Co tak
śmierdzi? <patrzy na mokrą nogę Deidary>
I: Co wyście
robili?
D:
<zły> Żeby Lider nas nie nakrył, schowaliśmy się dołazienki. Tam dzięki
Tobiemu, moja noga znalazła się w muszli klozetowej.
H: Fuuuuuj….
S: Dobra nie
ważnie. Zabieramy się jedzenia!
Wszyscy
ruszyli do lodówki. Otwierają, patrzą, a tam tylkopomidor i kawałek sera.
Aka: O_o
Ka: Nawet
nie ma kasy żeby nas wyżywić?!
H: Widocznie
nie jest miliarderem tak jak ty Kakuzu.
Ki: Dobra
pomidor jest mój.
S: Dlaczego
twój? Może ja go chce.
I: Ja
zamawiam ser.
Z: Nie, ja
go zamawiam.
T:
<załamany> Tobi też chce sera.
D: <do
Kisame i Sasoriego> Walka o pomidor?
Ki,S: Jasne!
Z: To my też
się będziemy bić o ser.
I: Zgoda.
Ka,H: Ej, a
my to co?! Też jesteśmy głodni!
Zaczęli
wojnę o kawałek sera i jednego pomidora. Jednakhałasy usłyszał Pein i zaczął
schodzić na dół.
I:
<szeptem> Lider idzie!
H: Jashinie
dopomóż nam!
Ki: Zamknij
się!
S: Kryć się!
Do kuchni
wszedł Pein i oświecił światło. Rozglądnął się popomieszczeniu, poczym zgasił
światło i wyszedł.
Jak to
możliwe że nie ich nie zauważył? Otóż: Zetsu kucnąłobok szafki i udał roślinę,
Kisame i Itachi wepchnęli się do dolnej szafki zgarnkami, Kakuzu i Sasori
weszli do górnej szafki, Hidan stanął za drzwiami, aDeidara wisiał na lampie.
Ki: Mało
brakowało.
S: Taa…
Z: Zaraz
gdzie Tobi?
D: Nie wiem.
A kto by się tam nim przejmował.
I: To ja
borę ser.
Z: Nie, jest
mój.
I: To
chociaż pomidor.
Ki,S:
Pomidor jest nasz!
H: Ja też tu
jestem!
Zaczęli
sięprzepychać do lodówki. Otwierają, patrzą, a tam Tobi.
Aka: O_o
Ka:
<załamany> Nie!
D: Co?
Ka: Pomidor.
Aka: ?
Ka: Zgniótł
go!
Aka: Co?!
D: Tobi, nie
żyjesz!
T:
<przestraszony> Ale jest jeszcze ser!
I: Ma rację…
S: Może się
podzielimy?
Ki: Czemu by
nie?
Tobi
wyszedł zlodówki i dał na środek stołu ser. Wszyscy zaczęli mu się przyglądać,
jak gorówno podzielić.
W tej chwili
weszła Konan.
Ko: O tu
jest ser. Dzięki że go wyciągnęliście. <podeszłai go wzięła>
T:
<smutny> Tobi jest głodny…
Konan
przełamała ser i połowę dała Tobiemu. Poczym wyszła.
T: Mmmm….
<wącha ser>
D: Brać go!
Wszyscy
rzucili się na Tobiego i zaczęli wyrywać sobiejedzenie. W końcu tak
zmasakrowali ten kawałek sera, że nic z niego niezostało. Wszyscy byli głodni i
zawiedzieni. Poszli do pokoi; po drodzenatrafili na Peina.
P: Co wy tu
robicie?!
Aka:
<załamani> Niech Lider da spokój…
P: …
Ki: Idziemy
spać…
P: I
słusznie. Idę po pomidora, bo Konan mówi że tylko onzostał. <oddalił się
nieco>
Aka: O_o
H: Pomóż nam
Jashinie!
Z: Już po
nas.
I: Wiejemy!
I wszyscy
wzięli nagi za pas i wybiegli z domu gdzie pieprz rośnie. A dokładniej to do
lasu.
Notka została skomentowana przez:
Buahahahaha! xD Nie no, to było boskie! *.* Najlepsze jak Deidara wleciał nogą w kibel xD Jestem ciekawa co będzie, jak Peinuś się dowie, że pomidora nie ma xD
~Shiru, 2010-04-28 19:25
Hahaha! Ale się uśmiałam! Bioedny Dei, zawsze trafi na
Tobiasza. XDD Następnym razem, niech im Pein modę na sukces włączy. XD Haha,
czekam na dalszą notkę ^^ http://kokoro-kara-anata-o-aishite-imasu.blog.onet.pl/
~Aoi, 2010-04-29 15:57
Muahaha! Ujajałam się nieziemsko! xD
Fajne, podoba mi się, podoba. :D
Zastanawiam się tylko... Dlaczego tak dziwnie wprowadzasz dialogi? Jakoś tak nie mogę się przyzwyczaić... Ale ogółem, nie jest źle. ;)
Pozdrawiam.
Fajne, podoba mi się, podoba. :D
Zastanawiam się tylko... Dlaczego tak dziwnie wprowadzasz dialogi? Jakoś tak nie mogę się przyzwyczaić... Ale ogółem, nie jest źle. ;)
Pozdrawiam.
~Izumi, 2010-05-23 00:35
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz