wtorek, 7 sierpnia 2012

Odwiedziny

Podczas śniadania.

Ot: <je i głupio uśmiecha się do Paina>
P: <patrzy na nią irytując się>
Ot: <głupi uśmiech>
P: <irytuje się bardziej>
Ot: <dalej głupi uśmiech>
P: <chciał coś powiedzieć, ale zaczął się krztusić kanapką>
Aka: <śmiech>
P: <dalej się krztusi>
H: <klepie Lidera po plecach>
P: <krztusi się>
Aka: <dalej śmiech>
P: <morderczy wzrok>
Aka: <cisza>
Ot: <lała to i dalej się śmieje>
P: <zemdlał>
H: Oj…
Aka: <patrzą na Lidera>
H: Kto go ratuje?
Aka: <cisza>
H: No więc kto? Otohi?
Ot: Czemu ja? Sam go uratuj.
H: Nie będę całował faceta.
Ot: Kobieta czy mężczyzna… Dla ciebie to żadna różnica.
H: >_<
Ot: Niech zdechnie, ja się nim nie przejmę.
Ka: Jak umrze to ja nie daje kasy na pogrzeb!
Ot: Nie będzie trzeba. Wrzuci się go gdzieś do rowu i po sprawię.

Gdzieś dalej…

T.M.: To tutaj? <tajemnicza postać stojąca na wzniesieniu przed wielką górą na wzór tej z Króla Lwa, przyodziana w czarny płaszcz z kapturem na głowie spojrzała w dół z zainteresowaniem. Na jej ramie wskoczył czarny kocur z czerwoną obrożą i srebrnym pentagram jako przywieszka> Żyje jak jaskiniowiec... Można było sie spodziewać, po tym matole... <prychnęła z dezaprobata>
Kot: zimno mi w dupsko, włazimy czy nie?
T.M.: Jasne, ale najpierw trzeba będzie wykonać wejście smoka w stylu T.M. <postać w pelerynie uśmiechnęła się diabolicznie, po czym zeskoczyła w dół i zwinnie lądując, podbiegła do skałki, po czym ją kopnęła ile miała siły> Ał! Kurwa jebana rasa mać! Moje glany!
Kot: Najwidoczniej wzmocnił pole siłowe od ostatniego razu, T.M.
T.M.: Pała mała, zaraz to rozwalę! <wyciągnęła młot>
Kot: Skąd ty wzięłaś młot boga Thora?! O_O
T.M.: Wygrałam w karty ^^ <przywaliła młotkiem i z głazu do wejścia została kupka gruzu> No to goł goł T.M. Ranger! Muahahhaha! <zaśmiałą się jak psychopatka>
Kot: ...

Tymczasem w kuchni.

P: <nagle się podniósł na baczność z przerażeniem> O nie...
Ka: O! Żyjesz... Czyli nic z podrobienia testamentu...<podarł z fałszowane papiery> ...
P: <zaczął barykadować wszystkie okna w pośpiechu>
Aka: <patrzą na niego nie wiedząc o co kaman>?
P: <przytrzymuje drzwi do kuchni> Szybko! Dajcie coś, żeby je zablokować!!
Ot: Popierdoliło ciebie do reszty...?
D: Zaraz... Liderze, to chyba nie...<patrzy z lekkim przestrachem na rudego>
P: Tak, to właśnie to co myślisz Deidara...
S: Czyli to co słysze, to jednak muzyka zwiastująca jej przybycie...? Ech...<znów zaczął czytać gazetę ignorując wszystkich>
I: Chyba się zbliża...
P: Dajcie coś kurwa zanim...<nie dokończył, bo słychać skrobanie paznokciami w drzwi>
T.M.: <za drzwiami> Braaaaciiiiszkuuu~... <przerażający głos niczym psychopatki - Coś jak Ukraina do Rosji; Axis Power Hetalia>
P: <zbladł jak ściana i wygląda jakby miał za chwilę zemdleć>

Drzwi wyleciały z zawiasów przybijając lidera do ściany.

Drzwi o ścianę: <jebudu>
Lider o ścianę przywalony drzwiami: <plask>

Do pomieszczenia weszła tajemnicza postać w czarnej pelerynie z kapturem na głowie, skrywający jej mroczne i niebezpieczne oblicze...

Ot: Tobi, a skąd ty umiesz tak mówić?
T: Tobi dużo czytał książek kryminalnych, to Tobi sie poduczył ^^
H: AAAA!! To Batman! O_O
T.M.: <wykopała go przez okno z pół obrotu> Ta jasne dziadu w wersji women chyba... =_= <Spojrzała na resztę po czym na Paina> Braciszku, cieszysz się, że przyjechałam? ^^
P: <wygramolił sie spod drzwi> Taa... Tak samo jak grzybicy miedzy palcami.
T.M.: A mam ci odebrać Akatsuki...? <uśmiecha sie przebiegle z nuta grozy>
P: NIE! O_O
T.M.: No to morda moherze.
P: Tak jest…
Aka: <udają, że coś robią, by na nią nie patrzeć>
Ot: T.M.! <rzuca jej się na szyję> Jak dobrze, że jesteś!
T.M.: Moja osoba zawsze cieszy ludzi ^^
Ot: Twój brat to kołek i ciota. Moim zdaniem i innych trzeba go zrzucić z tronu i władzę powinien objąć ktoś inny. Ktoś mniej pojebany niż on.
I: Zgodzę się.
H: <wchodzi cały poobijany> Ty! <pokazuje na T.M.> Wywaliłaś mnie!
Ot:  No brawo Hidan. Ale teraz masz więcej siniaków i ci do twarzy <śmiech>
H: To nie jest śmieszne!
Ot: Jest. Wygląda jakby cie ktoś pobił.
H: O! Pójdę na policję i powiem im, że moja żona się nade mną znęca.
Ot: Przecież ty nie masz żony.
I: Ale przecież może ją grać Kakuzu.
Ka: …
H: Otohi będzie moją żoną!
Ot: T.M. chyba za mocno go kopnęłaś…
H: Cichaj! Pójdę tam i dadzą mi odszkodowanie, a Otohi zamkną!
Ot: No chyba nie.
H: A jak będę miał kasę to wyjadę stąd i będę wiódł spokojne i zajebiste życie!
I: Chcesz pozbyć się Otohi i organizacji?
H: Tak!
Ot: No w końcu! Będę wolna od tego debila! Dzięki ci Panie!
P: Ależ nie trzeba ^^
Ot: Nie do ciebie mówię pokrako =_=
H: Chociaż…
I: Co?
H: Zabiorę Otohi ze sobą. Musze się jakoś zaspokajać ^^
I: …Zboczeniec…
Ot: Po moim trupie!
T.M.: Hidan mam cie znów wywalić przez okno?
H: Odejdź ty duszo nieczysta!
Ot: Sam się wynoś. Do pokoju!
H: <Poleciał>
Ot: A ciebie <pokazuje na Lidera> Sprzedamy.
P: Co?
T.M.: Chwila, chwila. Nie sprzedasz go.
Ot: Dlaczego?
T.M.: Bo nikt go nie kupi.
Ot: Tez fakt…
I: Mam pomysł.
Ot: Dajesz.
I: Wymienimy go na wielbłąda, a potem sprzedamy go.
Ot: Dobry pomysł.
P: Ej! A ja nie mam nic do powiedzenia?!
Ot: Nie.
P: Siostra!
T.M.: Słucham?
P: Powiedz coś!
T.M.: Coś.
P: >_<
T.M.: Sam sobie na to zasłużyłeś braciszku. Trzeba było być dobrym.
P: Byłem!
T.M.: Jakbyś był to by cie nie chcieli sprzedać.
P: Ja się nie dam! Jak jest bóg!
I: Z której strony…
P: Cichaj!
Ot: Sam cichaj.
P: Ty też cicho!
Ot: Na „ty” to tramwaj staje.
P: >_<
Ot: A na „dzyń, dzyń” odjeżdża.
P: Przestań kurwa! >_<
Ot: Czy ja coś robię?
P: Wkurwiasz mnie!
T.M.: Oj, oj. Nie ładnie Painuś, nie ładnie.
P: Co znowu?!
T.M.: Przeklinasz.
P: No i co z tego?!
Ot: To, że masz minus o jeden punkt do zajebistości ^^
P: >_<
Ot: ^^
I: Dobra, to sprzedajemy go? Znaczy się wymieniamy?
D: Raczej tak.
S: A gdzie tutaj wielbłąda znajdziecie?
I: Nie wiem…
Ka: Są przecież w innym kraju.
T: Więc Tobi tam chcieć iść! Tobi będzie jak James Bąk!
Ot: Nie Bąk, tylko Bond…
T: No właśnie!
D: Tobi zostajesz.
T: Dlaczemu?
Ki: Idziesz czytać książki i się edukować.
Z: Właśnie.
Ki: A ty zostaniesz z nim.
Z: Czemu?!
Ki: Ktoś musi go pilnować.
S: Dlatego ty też zostaniesz.
Ki: Nie!
S: Tak i cicho.
Z: Czemu Kakuzu nie zostanie?
Ot: Bo Kakuzu pójdzie do swoich.
Ka: …
I: Ok, ale jak się tam dostaniemy w tak krótkim czasie?
T.M.: Hm… Mam pewnego znajomego.
I: Kogo?
Thor: <pojawia się nagle>
Aka: O_o
T.M.: O wilku mowa ^^
Th: Eee… <gapi się dziwnie na Akatsuki> To chyba nie ta bajka…
P: Masz rację, to nie ten scenariusz.
T.M.: Thor potrzebna nam twoja pomoc.
Th: Serio?
T.M.: Jak użyć tego młotka, żeby się przenieść w inne miejsce?
Th: To tylko wiem ja <wyszczerz>
Ot: <zawód>
I: Otohi co ci?
Ot: Czuje się zawiedziona.
I: Dlaczego?
Ot: To jego wina <pokazuje na Thora>
Th: Co? Czemu moja?
Ot: Boś przyszedł bez Lokiego!!! <wydarła się na niego>
Aka, Th, T.M.: O_o
Ot: <morderczy wzrok>
Th: A miałem z nim przyjść…?
Ot: Tak!
Th: Eee…
Ot: >_< Następnym razem masz przyjść z Lokim!
Th: Dobra, dobra. <mruczy do siebie> Nie będzie następnego razu na szczęście.
Ot: Słyszałam!
Th: <głupi uśmiech>
I: Ekem… Otohi, czy możemy przejść z powrotem do naszej sprawy?
Ot: Jasne…
I: To dobrze.
Ot: T.M. czy pożyczysz mu na chwilę młotek Thorowi, aby nam pomógł?
T.M.: Oczywiście ^^
P: Zdrajca… <mruczy pod nosem>
T.M.: <walnęła go> Cicho tam <oddała młot Thorowi>
Th: Mój kochany młotek! <głaszcze przedmiot>
I: To teraz łaskawie nas przenieś…
S: Gdzie?
I: No właśnie nie wiem…
Ot: Do Turcji!
Th: Ok.

I takim trafnym sposobem Thor przeniósł ich do Turcji. Co się działo dalej, dowiemy się wkrótce. 


Notka została skomentowana przez:

Hahahah ale piękna notensja ^_^ Pomijam fakt, że ja ci w części pomogłam w niej co nie dziwne, w końcu ja sie w niej pojawiłam :D
Muah Pain ma prze-je-ba-ne hahahah *_*
T.M.
 
~cola160@vp.pl, 2011-11-20 14:42

Haha. Świetne ;D
O, do Turcji przybyli.. ;P
Jaj pojadę może się z nimi spotkam xD
Rozdział świetny ;d
 
~Lilly, 2011-11-23 20:35

Ahahaha to jest piękne T,T Prawie z krzesła zleciałam jak to czytałam ^^"  
~Shira, 2011-12-11 22:55

OTOHI NIE NAWIDZE CIĘ BO ZNĘCASZ SIE NAD AKATSUKI . 
~AKATSUKI KOCHAM, 2012-05-03 09:18

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz