Pein – Czarownica
Konan – Kobieta/Rybki
Itachi – Jaskółka
Kisame – Ropucha
Deidara – Motyl
Sasori – Calineczka
Tobi – Mysz polna
Kakuzu – Chrabąszcz/Kret
Hidan – Książę elfów
Zetsu – Syn ropuchy/Chrabąszczówny
Dawno temu pewna kobieta chciała mieć dziecko. Jednak nie wiedziała skąd je wziąć. Udała się do czarownicy.
Ko: Witaj.
P: Witaj, witaj.
Ko: Chciałabym mieć dziecko.
P: Nie jestem lesbijką.
Ko: Nie twierdzę tak.
P: Facetem też nie jestem.
Ko: To akurat widzę.
P: Więc jak chcesz mieć dziecko?
Ko: Nie wiem. Po prostu chce.
P: No to masz <dała jej ziarno> Zasadź to i zobaczysz co z tego wyrośnie.
Ko: Jasne.
Kobieta wróciła do domu i robiła tak jak nakazała jej czarownica. Po kilku dniach wyrósł tulipan, a kiedy się rozwinął w jego środku siedziała malutka dziewczynka. Miała ona zaledwie cal.
Ko: Nazwę cię Calineczka.
S: Oryginalnie.
Ko: <uśmiech>
S: Gdzie będę spała?
Ko: W skorupce od orzecha.
S: Ale zimno mi będzie.
Ko: To się przykryjesz płatkiem tulipana.
S: Spoko.
Ko: Dziś pomidorówka. Mam nadzieję, że zjesz trochę.
S: Jasne, ale tylko odrobinkę.
Ko: Dobra.
Calineczka rzeczywiście zjadła odrobinkę, a w talerzu kobiety pływała sobie na liściu i bawiła się w piratów. Tak sobie żyła, kiedy pewnego wieczoru ropucha porwała ją dla swojego syna.
S: <budzi się> Gdzie ja jestem? Ufo mnie porwało!
Ki: Nie Ufo, tylko ropucha.
S: Hę? Po co?
Ki: Będziesz żoną dla mojego syna.
S: Jestem na to za młoda!
Ki: Jesteś idealna.
S: Nie.
Ki: Tak. Przedstawię ci mego syna.
Z: Cześć <uśmiech>
S: To twój syn?
Ki: Tak.
S: Jakoś nie widzę podobieństwa…
Z: Nie obrażaj mojej mamusi! >_<
S: Ale ja jej nie obrażam…
Ki: Synek idziemy. Musimy dokończyć meblowanie waszego domu/
Z: Jasne.
Ki,Z: <poszli>
S: <ryczy>
Ko: <wynurzyły się> Czemu płaczesz?
S: Bo ropucha mnie porwała.
Ko: Pójdzie siedzieć.
S: Na ile?
Ko: Na piętnaście lat.
S: Macie tu więzienie?
Ko: Tak, na bagnach.
S: A za zmuszenie do ślubu to też pójdzie siedzieć?
Ko: Tak
S: Jak fajnie.
Ko: Pomożemy ci i cię uwolnimy.
S: Dzięki
Ko: Spoko luz
Rybki przegryzły łodygę kwiatu lilii i dziewczynka była wolna. Przyleciał motyl i odezwał się do niej.
D: Może ci pomóc?
S: A co ty możesz?
D: Dużo.
S: Aha.
D: Więc ci pomóc?
S: No. Przyciągnij ten liść do brzegu.
D: Ok.
Motyl starał się to zrobić, ale nagle podleciał chrabąszcz i wziął Calineczke ze sobą i posadził jąna drzewie.
S: Czego chcesz dziwolągu?
Ka: Nie jestem dziwolągiem.
S: To czym?
Ka: Chrabąszczem.
S: Po coś mnie tu zabrał?
Ka: Aby się pochwalić innym jaką mam fajną dziewczynę.
S: Spadaj. Nawet nie byliśmy na pierwszej randce!
Ka: Nie trzeba
Z: <przychodzą> Co to jest? <pokazują na Calineczke>
Ka: Moja dziewczyna
Z: Brzydka jakaś.
S: <wkurw>
Ka: Czemu?
Z: Nie ma skrzydeł, sześciu nóżek i czółek.
Ka: Macie racje. Brzydka jest.
S: >_<
Z: <poszły>
Ka: To narazie.
S: Ej! Postaw mnie na ziemie!
Ka: Jasne…
Chrabąszcz postawił Calineczkę na kwiatku i odleciał. Dziewczyna nie wiedziała jak trafić do domu, więc została w tym miejscu. Jednak przyszła jesień i zrobiło się zimno, więc udała się przed siebie, aby znaleźć jakieś schronienie. Po jakimś czasie znalazła norę myszy polnej.
T: Wchodź!
S: Danke <weszła> Jak tu ciepło
T: Bo to moja chatka.
S: <siadła>
T: Może żelka?
S: Chętnie.
T: <podał>
S: <zjadła> Dobre.
T: Dzięki. Może zostaniesz tu u mnie przez zimę?
S: Jasne.
T: A i dziś przyjdzie odwiedzić nas mój znajomy kret.
S: Spoko
Po jakimś czasie rozległo się pukanie i ktoś wszedł do środka.
Ka: Siema mysz!
T: Witaj ^^
Ka: Kto to?
S: Calineczka jestem.
Ka: Miło mi.
T: Będzie mieszkać ze mną przez jakiś czas.
Ka: O spoko.
Kret przesiedział długie godziny u myszy gapiąc się cały czas na dziewczynkę. Potem zaczął wpadać częściej, aż w końcu postanowił zaprosić ich do siebie. Kiedy szli korytarzem napotkali leżącą jaskółkę.
T: Trup!
Ka: Możliwe
S: Jeszcze żyje
Ka: Tak, tak…
T,Ka: <poszli dalej>
S: <podeszła do ptaka>
I: <ledwo oddycha>
S: <poleciała do domu po rzeczy i opatrzyła jej ranne skrzydło oraz przykryła kocem>
Od tego czasu Calineczka chodziła zajmować się jaskółką i się zakumulowały. Jednak pewnego dnia mysz polna powiedziała dziewczynie coś strasznego.
T: Wyjdziesz za mąż za kreta.
S: Nie!
T: Tak, tak. To idealny facet na męża.
S: Ale dla kretowej, nie dla mnie.
T: Przesadzasz. Ma takie aksamitne futro.
S: I co? Może się szal z niego zrobię?
T: I ma ładne mieszkanie.
S: Taa, chata jak na kopalni.
T: I jest miły.
S: Bo jest ślepy i nic nie widzi.
T: Przesadzasz.
Calineczka wpadła w depresje i poszła się pożalić jaskółce.
I: Leć ze mną.
S: Chciałabym.
I: To czemu nie możesz?
S: Nie mogę zostawić tak myszy.
I: Dlaczego?
S: Bo w końcu wiele dla mnie zrobiła.
I: Jak chcesz <poleciała>
Nadszedł dzień ślubu kreta i dziewczynki. Calineczka poszła na dwór żegnać się ze słońcem i klepała paciorki. Nagle zauważyła jaskółkę.
I: Nadal chcesz tu siedzieć?
S: Nie!
I: To wskakuj.
S: <weszła na nią>
I: <poleciała z nią do ciepłych krajów>
S: Jak tu ładnie.
I: I ciepło, co nie?
S: Tak.
I: <posadziła ją na kwiecie na łące>
S: Ładny.
I: <usiadła na drzewie>
H: Ktoś ty?
S: Eee… Calineczka.
H: Nie jesteś jedna z nas?
S: Raczej, nie?
H: Jestem księciem elfów.
S: A to nie. Nie jestem elfem.
H: No to za chwilę będziesz.
S: Jak to?
H: Biorę z tobą ślub.
S: Cudownie!
I: Nie protestujesz?
S: Jakbym śmiała odmówić takiemu przystojniakowi?
H: <uśmiech>
Po jakimś czasie książę i Calineczka wzięli ślub i zamieszkali na łące. Książę podarował dziewczynie skrzydła, aby i ona mogła stać się elfem. Wszyscy byli zadowoleni, a jaskółka zawsze na zimę przylatywała w to samo miejsce.
Konan – Kobieta/Rybki
Itachi – Jaskółka
Kisame – Ropucha
Deidara – Motyl
Sasori – Calineczka
Tobi – Mysz polna
Kakuzu – Chrabąszcz/Kret
Hidan – Książę elfów
Zetsu – Syn ropuchy/Chrabąszczówny
Dawno temu pewna kobieta chciała mieć dziecko. Jednak nie wiedziała skąd je wziąć. Udała się do czarownicy.
Ko: Witaj.
P: Witaj, witaj.
Ko: Chciałabym mieć dziecko.
P: Nie jestem lesbijką.
Ko: Nie twierdzę tak.
P: Facetem też nie jestem.
Ko: To akurat widzę.
P: Więc jak chcesz mieć dziecko?
Ko: Nie wiem. Po prostu chce.
P: No to masz <dała jej ziarno> Zasadź to i zobaczysz co z tego wyrośnie.
Ko: Jasne.
Kobieta wróciła do domu i robiła tak jak nakazała jej czarownica. Po kilku dniach wyrósł tulipan, a kiedy się rozwinął w jego środku siedziała malutka dziewczynka. Miała ona zaledwie cal.
Ko: Nazwę cię Calineczka.
S: Oryginalnie.
Ko: <uśmiech>
S: Gdzie będę spała?
Ko: W skorupce od orzecha.
S: Ale zimno mi będzie.
Ko: To się przykryjesz płatkiem tulipana.
S: Spoko.
Ko: Dziś pomidorówka. Mam nadzieję, że zjesz trochę.
S: Jasne, ale tylko odrobinkę.
Ko: Dobra.
Calineczka rzeczywiście zjadła odrobinkę, a w talerzu kobiety pływała sobie na liściu i bawiła się w piratów. Tak sobie żyła, kiedy pewnego wieczoru ropucha porwała ją dla swojego syna.
S: <budzi się> Gdzie ja jestem? Ufo mnie porwało!
Ki: Nie Ufo, tylko ropucha.
S: Hę? Po co?
Ki: Będziesz żoną dla mojego syna.
S: Jestem na to za młoda!
Ki: Jesteś idealna.
S: Nie.
Ki: Tak. Przedstawię ci mego syna.
Z: Cześć <uśmiech>
S: To twój syn?
Ki: Tak.
S: Jakoś nie widzę podobieństwa…
Z: Nie obrażaj mojej mamusi! >_<
S: Ale ja jej nie obrażam…
Ki: Synek idziemy. Musimy dokończyć meblowanie waszego domu/
Z: Jasne.
Ki,Z: <poszli>
S: <ryczy>
Ko: <wynurzyły się> Czemu płaczesz?
S: Bo ropucha mnie porwała.
Ko: Pójdzie siedzieć.
S: Na ile?
Ko: Na piętnaście lat.
S: Macie tu więzienie?
Ko: Tak, na bagnach.
S: A za zmuszenie do ślubu to też pójdzie siedzieć?
Ko: Tak
S: Jak fajnie.
Ko: Pomożemy ci i cię uwolnimy.
S: Dzięki
Ko: Spoko luz
Rybki przegryzły łodygę kwiatu lilii i dziewczynka była wolna. Przyleciał motyl i odezwał się do niej.
D: Może ci pomóc?
S: A co ty możesz?
D: Dużo.
S: Aha.
D: Więc ci pomóc?
S: No. Przyciągnij ten liść do brzegu.
D: Ok.
Motyl starał się to zrobić, ale nagle podleciał chrabąszcz i wziął Calineczke ze sobą i posadził jąna drzewie.
S: Czego chcesz dziwolągu?
Ka: Nie jestem dziwolągiem.
S: To czym?
Ka: Chrabąszczem.
S: Po coś mnie tu zabrał?
Ka: Aby się pochwalić innym jaką mam fajną dziewczynę.
S: Spadaj. Nawet nie byliśmy na pierwszej randce!
Ka: Nie trzeba
Z: <przychodzą> Co to jest? <pokazują na Calineczke>
Ka: Moja dziewczyna
Z: Brzydka jakaś.
S: <wkurw>
Ka: Czemu?
Z: Nie ma skrzydeł, sześciu nóżek i czółek.
Ka: Macie racje. Brzydka jest.
S: >_<
Z: <poszły>
Ka: To narazie.
S: Ej! Postaw mnie na ziemie!
Ka: Jasne…
Chrabąszcz postawił Calineczkę na kwiatku i odleciał. Dziewczyna nie wiedziała jak trafić do domu, więc została w tym miejscu. Jednak przyszła jesień i zrobiło się zimno, więc udała się przed siebie, aby znaleźć jakieś schronienie. Po jakimś czasie znalazła norę myszy polnej.
T: Wchodź!
S: Danke <weszła> Jak tu ciepło
T: Bo to moja chatka.
S: <siadła>
T: Może żelka?
S: Chętnie.
T: <podał>
S: <zjadła> Dobre.
T: Dzięki. Może zostaniesz tu u mnie przez zimę?
S: Jasne.
T: A i dziś przyjdzie odwiedzić nas mój znajomy kret.
S: Spoko
Po jakimś czasie rozległo się pukanie i ktoś wszedł do środka.
Ka: Siema mysz!
T: Witaj ^^
Ka: Kto to?
S: Calineczka jestem.
Ka: Miło mi.
T: Będzie mieszkać ze mną przez jakiś czas.
Ka: O spoko.
Kret przesiedział długie godziny u myszy gapiąc się cały czas na dziewczynkę. Potem zaczął wpadać częściej, aż w końcu postanowił zaprosić ich do siebie. Kiedy szli korytarzem napotkali leżącą jaskółkę.
T: Trup!
Ka: Możliwe
S: Jeszcze żyje
Ka: Tak, tak…
T,Ka: <poszli dalej>
S: <podeszła do ptaka>
I: <ledwo oddycha>
S: <poleciała do domu po rzeczy i opatrzyła jej ranne skrzydło oraz przykryła kocem>
Od tego czasu Calineczka chodziła zajmować się jaskółką i się zakumulowały. Jednak pewnego dnia mysz polna powiedziała dziewczynie coś strasznego.
T: Wyjdziesz za mąż za kreta.
S: Nie!
T: Tak, tak. To idealny facet na męża.
S: Ale dla kretowej, nie dla mnie.
T: Przesadzasz. Ma takie aksamitne futro.
S: I co? Może się szal z niego zrobię?
T: I ma ładne mieszkanie.
S: Taa, chata jak na kopalni.
T: I jest miły.
S: Bo jest ślepy i nic nie widzi.
T: Przesadzasz.
Calineczka wpadła w depresje i poszła się pożalić jaskółce.
I: Leć ze mną.
S: Chciałabym.
I: To czemu nie możesz?
S: Nie mogę zostawić tak myszy.
I: Dlaczego?
S: Bo w końcu wiele dla mnie zrobiła.
I: Jak chcesz <poleciała>
Nadszedł dzień ślubu kreta i dziewczynki. Calineczka poszła na dwór żegnać się ze słońcem i klepała paciorki. Nagle zauważyła jaskółkę.
I: Nadal chcesz tu siedzieć?
S: Nie!
I: To wskakuj.
S: <weszła na nią>
I: <poleciała z nią do ciepłych krajów>
S: Jak tu ładnie.
I: I ciepło, co nie?
S: Tak.
I: <posadziła ją na kwiecie na łące>
S: Ładny.
I: <usiadła na drzewie>
H: Ktoś ty?
S: Eee… Calineczka.
H: Nie jesteś jedna z nas?
S: Raczej, nie?
H: Jestem księciem elfów.
S: A to nie. Nie jestem elfem.
H: No to za chwilę będziesz.
S: Jak to?
H: Biorę z tobą ślub.
S: Cudownie!
I: Nie protestujesz?
S: Jakbym śmiała odmówić takiemu przystojniakowi?
H: <uśmiech>
Po jakimś czasie książę i Calineczka wzięli ślub i zamieszkali na łące. Książę podarował dziewczynie skrzydła, aby i ona mogła stać się elfem. Wszyscy byli zadowoleni, a jaskółka zawsze na zimę przylatywała w to samo miejsce.
KULISY
Ot: I jak się podobało?
T: Tobiemu bardzo.
Ko: Mnie też.
Ka: Ja też nie narzekam.
H: A ja byłem księciem <duma>
D: Ciekawe Hidan jakbyś wyglądał ze skrzydłami…
H: Na pewno fajnie ^^
Ot: Hm… Hidan z nagim torsem i anielskimi skrzydłami…
H: I co?
Ot: I bosko *_* <ślinotok>
P: Znów się zaczyna…
I: Otohi ogarnij się.
Ot: Dobra, dobra… <wyciera się>
Ki: A mnie się chce śmiać z tego, że to Sasori grał Calineczkę xD
Z: W końcu główna rola.
Ki: Tak, ale i nie o to chodzi.
P: To o co?
T: O to, że Sasori być niski, a Calineczka byś mała i on się nadawać do tej roli.
S: Ej >_<
I: Ale taka prawda…
D: No właśnie.
Ka: <śmiech> Rola wprost idealna dla Sasoriego.
S: Nie moja wina, że mam taki wzrost!
Z: Kurdupel
S: >_<
Ot: Przestańcie!
H: O, Otohi się wstawia za kumplem.
Ot: A będę się wstawiać. Nie będziecie się nabijać z jego wzrostu.
P: A czemu by nie?
Ot: Bo tak się składa, że my z Sasorim mamy identyczne wzrosty.
S: Serio?
Aka: Serio?
Ot: Tak. Oboje jesteśmy tak samo wysocy.
Ka: Czyli tak samo niscy?
Ot: Jak wolisz >_<
Ka: ^^
Ot: <morderczy wzrok>
I: To ile macie?
Ot: 164 cm
Ki: Ej, a może ich tak skurczymy do 150 cm?
S: Uważaj żebym ciebie na lalkę nie przerobił >_<
D: Pinokio ^^
S: Gej
D: >_<
S: ^^
Ot: Uspokójcie się! Nie moja wina, że natura nas obdarzyła takim wzrostem.
I: No ale zawsze mogło być gorzej.
Ko: W sumie masz racje. Mogli być niżsi.
S: Ale nie jesteśmy
Ot: I dobrze.
T: <zgłasza się>
Ot: Tak?
T: Czy Tobi może się pożegnać?
Ot: Może.
T: Tobi mówi papa <macha> ^^
Aka: A my też <machają>
Ot: No to pa ^^
Notka została
skomentowana przez:
Shi: Jesteśmy pierwsi!!!
S: Serio?? Wiesz nie zauważyłem.
Shi: Nie pora na sarkazm Sasori.
S: A kiedy będzie??
Shi: Później.
S: Dużo mi powiedziałaś.
Shi: Otohi nareszcie z dumą mogę powiedzieć że skończyłam czytać twojego drugiego bloga.
S: Nie masz się czym chwalić.
Shi:Yyy że notka będzie jutro??
S: A ile napisałaś jej?
Shi: Nic.
S: Co?!
Shi: Pstro.
S: Komentuj szybciej masz notkę do napisania.
Shi: Sasori jako Calineczka?! Genialne.
S: Jak dla kogo.
Shi: Haha jesteś niski.
S: Nie obrażaj się jesteś niższa ode mnie.
Shi: O dwa centymetry będziesz się kłócił??
S: Tak.
Shi: Ale jak założę szpilki jestem wyższa;pp
S: To ich nigdy nie zakładaj.
Shi: Ale ja je kocham.
S: Czy to dotyczy notki??
Shi: Niee.
S: To może wróćmy do niej.
Shi: Hidan i Sasori zakochana para.
S: Przestań >_<
Shi: A Pain był wiedźmą.
S: To do niego pasuje.
Shi: Chyba to wszystko co??
S: Chyba jednak o czymś zapomnieliśmy.
Shi: Tak!! Już wiem!! Konan była mamusią Sasorka.
S: Pff...
Shi: Genialne w 100%.
S: Kończymy.
Shi: To zaczynaj.
S; Nie ty.
Shi: Nie ty.
S: Ty.
Shi: Nie bo ty.
S: Ok.
Shi: Fajnie że się zgadzasz.
S: Pozdrawiamy...
Shi: Całujemy...
S: Życzymy weny...
Shi no tenshi i Sasori z Domu Wariatów.
S: Serio?? Wiesz nie zauważyłem.
Shi: Nie pora na sarkazm Sasori.
S: A kiedy będzie??
Shi: Później.
S: Dużo mi powiedziałaś.
Shi: Otohi nareszcie z dumą mogę powiedzieć że skończyłam czytać twojego drugiego bloga.
S: Nie masz się czym chwalić.
Shi:Yyy że notka będzie jutro??
S: A ile napisałaś jej?
Shi: Nic.
S: Co?!
Shi: Pstro.
S: Komentuj szybciej masz notkę do napisania.
Shi: Sasori jako Calineczka?! Genialne.
S: Jak dla kogo.
Shi: Haha jesteś niski.
S: Nie obrażaj się jesteś niższa ode mnie.
Shi: O dwa centymetry będziesz się kłócił??
S: Tak.
Shi: Ale jak założę szpilki jestem wyższa;pp
S: To ich nigdy nie zakładaj.
Shi: Ale ja je kocham.
S: Czy to dotyczy notki??
Shi: Niee.
S: To może wróćmy do niej.
Shi: Hidan i Sasori zakochana para.
S: Przestań >_<
Shi: A Pain był wiedźmą.
S: To do niego pasuje.
Shi: Chyba to wszystko co??
S: Chyba jednak o czymś zapomnieliśmy.
Shi: Tak!! Już wiem!! Konan była mamusią Sasorka.
S: Pff...
Shi: Genialne w 100%.
S: Kończymy.
Shi: To zaczynaj.
S; Nie ty.
Shi: Nie ty.
S: Ty.
Shi: Nie bo ty.
S: Ok.
Shi: Fajnie że się zgadzasz.
S: Pozdrawiamy...
Shi: Całujemy...
S: Życzymy weny...
Shi no tenshi i Sasori z Domu Wariatów.
~Shi no tenshi i Sasori, 2011-07-04 09:27
Calineczka niczego sobie.
Sasori, Otohi, nie martwcie się swoim wzrostem! Zawsze może być gorzej! Jak u mnie - mam 159 ;/
A Deidara przypomniał mi piosenkę "Motylem jestem..."
Sasori, Otohi, nie martwcie się swoim wzrostem! Zawsze może być gorzej! Jak u mnie - mam 159 ;/
A Deidara przypomniał mi piosenkę "Motylem jestem..."
~NoDzia!, 2011-07-05 17:40
Ale super, można się uśmiać xD Nic innego
nie mogę z siebie wykrztusić...
Ps.: Zapraszam na mojego bloga: ai-no-kira.blog.onet.pl
Pozdrawiam,
Sisi
Ps.: Zapraszam na mojego bloga: ai-no-kira.blog.onet.pl
Pozdrawiam,
Sisi
~Sisi, 2011-07-15 18:51
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz