Ot: I co z
nim?
D: Jeszcze
jest nietrzeźwy.
Ot: Aha…
S: Otohi
zapraszamy na pokład.
Ot: O_o
D: Bawi się
w piratów… =_=
Ot: Aha…
S: Statek na
horyzoncie! Przygotować się do abordażu!
D: Tak, tak
wiemy…
Ot: Może
zabierzemy go na dwór, żeby łazienki nie zdemolował bardziej?
D: Dobra.
<patrzy na Sasoriego, który wymachuje szczotką od muszli> Idziemy!
Nagle zjawił
się Itachi.
I: Co tu się
stało? O_o
Ot: Atak
bestii morskiej.
I: Hę?
D: Sasori
wypił odżywkę Zetsu i mu odbija.
I: Aha…
Ot:
<ciągnę Sasoriego> Sasori puść ten kran! >_<
S: Ja chce
zostać na statku >_<
Ot: Nie
zostaniesz na nim, schodzimy na suchy ląd.
S:
<trzyma się umywalki>
D: Zostaw to
bo urwiesz >_<
I: Pomóc
wam?
Ot: Jakbyś
mógł…
I: Chwila…
Poszedł
gdzieś i za chwilę wrócił.
I: <do
Sasoriego> Chcesz patyczek? Chcesz patyczek? To masz! <rzucił patyk w dół
do salonu>
S:
<pobiegła za patykiem>
D,Ot: Wow…
O_o
D: Na to, to
bym nie wpadł.
Ot: Ja też
nie.
I: Patyk
ciągnie do patyka xD
D: Taa xD
Wyprowadziliśmy
Sasoriego na dwór. Tam to dopiero zaczął szaleć… Najpierw poleciał do
drewnianej szopy i zabrał stamtąd grabie, którymi walczył z trawą… =_= Potem
wziął siekierkę i zaczął nią robić, a la rzut oszczepem O_o O mało nas nie
pozabijał. Potem dorwał Kisame i go zmusił, żeby rzucał mu patykiem… Następnie
podleciał do drzewa i się do niego przyczepił…
Ot: Sasori
został to drzewo…
S: Ono jest
moje.
D: Może i
twoje, ale nie musisz je trzymać.
I: Taa, nikt
ci je nie ukradnie.
S: Nie
>_<
Przyleciał
do nas Tobi.
T: Tobi is a good boy! ^^
D: Tak,
wiemy to.
T: Dlaczego
Sasori ściska drzewo?
I: Bo myśli,
że mu je ukradną =_=
T: Aha…
<patrzy w górę> Patrzcie! Ptaszek!
S: Gdzie?!
<rozgląda się>
T: Tam!
Dzięcioł!
Ptak usiadł
na innym drzewie i zaczął rąbać w nie. Poczym wszyscy spojrzeliśmy na
Sasoriego. Gdy to zobaczyliśmy po prostu bez komentarza…
I,D,Ot,T:
O_o
S:
<uderza głową o drzewo jak ptak>
D: Tego to
bym się nie spodziewał…
I: Ja też
nie…
S:
<uderzył się mocno w głowę> Kurwa!!!
Ot: Ale
przynajmniej podziałało pozytywnie xD Widać, znów jest sobą xD
D:
Nareszcie.
T: <tuli
się do Sasoriego> Sasori! ^^
S: Odczep
się ode mnie popaprańcu! >_<
I: I znów
wszystko jest jak dawniej.
S: Co się
tak na mnie gapicie?
Ot: No bo w
końcu znów stałeś się taki jak dawniej.
S: Czyli?
Deidara
opowiedział Sasoriemu co się przez ten czas działo. Chłopak był cały osłupiały,
ale potem machnął ręką i poszedł do salonu i razem z Orochimaru oglądał Mode na
sukces. My też poszliśmy do domu. Gdy tylko weszliśmy Pein zszedł na dół.
P: Mam
pomysł!
Ki: Już się
boje…
P: A
przerobić cie na paprykarz szczeciński? >_<
Ki: Nie! O_o
O: No to
jaki ten pomysł?
P:
Słyszałem, że w Konoha zrobili park linowy…
H: No i co z
tego?
P: Nie
przerywaj, bo zginiesz! >_<
H: …
P: …i
pójdziemy tam.
I: Po co?
Ot: Właśnie,
po co?
P: Bo ja tak
mówię. To będzie trening.
Z: Fajnie
=_=
O: A co z
Konan?
P: Z nią?
<patrzy na zombii>
Ko:
Blefhefdfhsdfh
P: Zostanie
w siedzibie. Posprząta łazienkę zdemolowaną przez Sasoriego.
S: =_=
T: To kiedy
idziemy? ^^
Ot: Ty się
Tobi tak nie ekscytuj…
D: Właśnie…
P: Idziemy
teraz!
H: Nie chce
mi się iść tak daleko.
Ka: Mnie też
nie.
P: =_= No to
użyjemy teleportacji.
Ki:
<szeptem do Itachiego> Zawsze coś wymyśli…
I: Taa… =_=
Tak więc
udaliśmy się do tego parku linowego. Shinobi który to prowadzili, wytłumaczyli
o co chodzi i chcieli nam założyć zabezpieczenia, ale Lider uznał, że nam nie
są potrzebne… Także więc gęsiego ruszyliśmy na trasę. Pierwszy szedł oczywiście
Pein, za nim Itachi, potem Sasori, Deidara, Tobi, ja, Hidan, Kakuzu, Kisame i
Zetsu. Orochimaru się wywinął z tego, bo zagroził Liderowi, że zabierze mu
sake. Więc on jako jedyny nie szedł =_= Farciarz. Jak już wspomniałam szliśmy
wyznaczoną trasą, gdzie się wspinaliśmy i pokonywaliśmy różne przeszkody. Nawet
się to wszystkim podobało, ale do czasu…
Ot: Hidan!
Czy możesz nie gapić się na mój tyłek?! >_<
H: Skąd
wiesz, że się na niego gapie? O_o
Ot: Bo czuje
twój wzrok na sobie. A gapisz się? O_o
H: Szczerze?
Ot: No.
H: No to się
gapię ^^
Ot: …
Właśnie
dochodziliśmy do końca trasy. Została nam jeszcze jedna ostania przeszkoda.
Musieliśmy przejść po moście z liny, która się kołysała na wszystkie strony.
Wszyscy na początku przeszli to, ale oczywiście musiał ktoś zatrzymać kolejkę…
Ot: No idź!
<wydarłam się do Tobiego, który nagle stanął>
T: Nie...
Ot: Tobi idź
dalej!
T: Tobi się
bać…
Ot: Jak się
możesz bać? Ostatnia przeszkoda i nie możesz sobie dać z nią rady?
T: Tak…
Ot: Ja mam
lęk wysokości i jakoś sobie radze.
H: Serio?
Ot: Nikt cię
o zdanie nie pytał, Hidan >_<
H: …
Ka: No co
tak tam stoicie?!
Ki: Idźcie
dalej!
Ot: Jak mam
iść, jak Tobi stoi i się nie chce ruszyć?!
Z: No to go
popchnij!
T: Nie!
<rozpacz>
Ot: Jeszcze
biedak spadnie!
H: Trudno!
Ot: Hidan,
mam się odwrócić?! >_<
H: Nie…
Ot: No to
się zamknij! <zwróciłam się spokojnie do Tobiego> Tobi nie patrz pod
nogi, tylko prosto i idź.
T: Ale ja
się boję…
Ot: Nie bój
się nic ci się nie stanie.
Ka: Ile
będziemy czekać?!
W tym
momencie Kakuzu się wkurzył i popchnął Hidana. Hidan mnie, a ja Tobiego.
Chłopak spadł, ale złapał się mnie i ja poleciałam z nim. Oczywiście ja
złapałam Hidana, on Kakuzu, ten zaś Kisame, a on Zetsu.
Z: Nie
utrzymam was!
Ki: Musisz!
H: Zetsu jak
puścisz to zabije!
Ot: A ja
pomogę!
T:
<ryczy>
Ot: Nie rycz
Tobi, coś się wymyśli.
H: Daleko do
ziemi?
Ot:
<patrzę w dół> No dosyć…
Ki: Wołamy
Deidare.
Aka:
Deidara!
Wołaliśmy
go, ponieważ on już skończył trasę i mógłby zrobić ptaka z gliny, żeby nas
ściągnąć. Niestety nigdzie nie było go widać, tylko głucha cisza.
Ot: Kurwa!
Ki: Co się
stało?
Ot: Zaraz
Hidanowi spodnie ściągnę…
Ki:
Dlaczego? O_o
Ot: Bo się
kurde za nie trzymam! Jak puszczę to spadnę z Tobim, a jak będę się trzymać
dalej to mu spodnie zjadą…
H: O_o
Ka: Złap się
jego kosy.
Ot: Dobra
<złapałam się jego kosy>
T: Brawo
Otohi! ^^
Ot: Taa,
dzięki Tobi. Tylko, że ta kosa zaraz też spadnie... Ale mam pomysł!
Jedną ręką
złapałam się Hidana, a drugą odczepiłam kosę. Poczym zamachnęłam się i wbiłam
ją w chłopaka.
Ot: Teraz
się trzyma xD Więc nie spadnę.
Ka: Taa xD
H: <wkurzony>
H: <wkurzony>
Z: Dobra,
wołamy jeszcze raz Deidare.
Aka:
Deidara!
Nagle
usłyszeliśmy głos chłopaka pod nami.
D: A wy co?!
Ki: Nie
widać?
Z: Wisimy.
Ka: Taa.
H: Całkiem
przyjemnie się dynda.
Ot: Racja.
T:
Deidara-sempai pomożesz nam?
D: Pomogę.
Zrobił
ptaszka z gliny i nas wszystkich ściągnął Poczym poszliśmy do pozostałych,
gdzie czekali na nas przy wejściu do Wioski Liścia. Już mieliśmy się
teleportować do domu, ale usłyszeliśmy czyjeś wołanie. Odwróciliśmy się i
zobaczyliśmy dziewczynę. Była to moja znajoma z Konohy – Shiru.
Ot: Shiru!
^^
Shiru: Otohi!
^^
Ot: Jak
leci?
Sh: Dobrze,
a u ciebie?
Ot: Jak
widać też.
P: Możesz
się pospieszyć Otohi? =_=
Ot: A
właśnie… Pewnie znasz moich kumpli, prawda?
Sh: Jasne,
że znam ^^
P: Fajnie
=_= Autografów nie dajemy. Otohi idziemy!
Ot: No
czekaj chwilę, dawno my się nie widziałyśmy…
Sh: Właśnie.
Ot:
<postanowiłam pozostałym przestawić Shiru> To jest Shiru.
Aka: Fajnie…
=_=
Ot: <mord
w oczach>
Aka:
<strach> Miło cię poznać Shiru ^^
Sh: Mnie
również ^^
Ot: Pien
choć no tu.
P: Po co? =_=
Ot: Podejdź,
jak wrócimy dostaniesz ode mnie sake.
P:
<podchodzi do nas>
Sh:
<ślinotok>
P: <do
Shiru> I czego się ślinisz?
Ot: Ona się
ślini na twój widok.
P: Mój? O_o
Ot: Taa xD
P: Czemu?
O_o
Ot: Bo jej
się podobasz xD
P: <ze
strachem patrzy na Shiru>
Sh:
<dalej ślinotok>
Ot: Możesz
się z nim przespać.
P: CO?!
Aka: O_o
Sh: Dzięki
^^ Peinuś choć do mnie! <zbliża się do niego>
P: O_o Nie
jestem Peinuś i nie podchodź! <odsuwa się do tyłu>
Sh: Jaki ty
jesteś słodki ^^
P:
Psychopatka! Ratujcie! O_o
Aka: Taa...
Bo myślisz, że się ruszymy =_=
Sh: Pein! ^^
P: Pomocy!
Ot: <do
Itachiego> Fajne byłoby z nich małżeństwo xD
I: Taa xD
Jedyne w swoim rodzaju xD
Tak więc,
Shiru usiłowała dorwać Peina, a Lider uciekał. Dopiero po kilkunastu minutach
jakimś cudem przestali się gonić. Dziewczyna już nie miała siły go gonić. Lider
schował się za moimi plecami.
P: Otohi,
błagam niech mnie zostawi w spokoju…
Ot: Dobra…
Shiru zostaw go, bo jeszcze nam się tu biedak załamie psychicznie…
Sh:
<smutna>
Ot: Ale
oczywiście możesz do nas kiedyś wpaść ^^
Sh: Fajnie
^^ Dzięki.
P: Co?! Ty
chyba żartujesz. Nie chce jej widzieć w naszym domu! >_<
Ot: Bo
zabiorę ci sake i każe jej cię zgwałcić.
P: O_o
Dobra… Raz może przyjść…
Sh: Super ^^
Ot: Taa ^^
Musiałam się
z nią pożegnać, bo Liderowi się do domu spieszyło… =_= Ale mam nadzieję, że
Shiru nas kiedyś odwiedzi xD
Notka została skomentowana przez:
Notka jak zawsze genialna. Shiru nie złe wpadła. Czekam na
next.
~Misa, 2010-08-07 11:02
Ach, ta Shiru! Jakie my jesteśmy podobne... ^^ Eh,
mieś Peina tak blisko siebie ^q^ A z ta kosą wbitą w Hidana- no po prostu
odlot! Waiting for next!
~Shizuka-sama, 2010-08-08 11:53
buhahahah notka genialna XD Najlepsze jak tak sobie dyndali
XD A Shiru jakie wejście miała XD Czekam na nexta
~Rei, 2010-08-09 16:01
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz