poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Żelki

Nareszcie mogę chodzić! Orochimaru dał mi jakiś płyn i od razu zaczęłam chodzić. Jednak i tak musiałam iść do szkoły… Kiedy szłam z Itachim, zapytałam jakie mamy lekcję.

Ot: Co dziś mamy?
I: Hm? <spojrzał znad zeszytu>
Ot: =_= Przestań się uczyć tej chemii.
I: Ale dzisiaj jest kartkówka.
Ot: Co?! Super. =_= A ja nic nie umiem.
I: Nie uczyłaś się?
Ot: Zapomniałam…
I: A co do lekcji to mamy dzisiaj matme, geografie, dwa polskie i chemie.
Ot: Masakra. Może zdążę się nauczyć czegoś na przerwie.
I: Nie wiem czy dasz rade <pokazuje mi zeszyt>
Ot: <załamka> A ja nie umiem tych równań.
I: To musisz się ich nauczyć.
Ot: Taa…

Przez każdą przerwę uczyłam się na chemie, ale i tak nic nie umiałam. Kiedy nadeszła lekcja nie chciałam tam być.

Ot: Itachi, ja nic nie umiem <szepnęłam do niego>
I: Spróbuje ci jakoś pomóc.
Ot: Dzięki.

Jednak nie miał mi jak pomóc, ponieważ babka posadziła każdego w osobnej ławce, a Itachi siedział bardziej z tyłu i widziałam go tylko pod skosem. Masakra! Napisałam co wiedziałam, ale i tak te równania były na pewno źle. Nauczycielka od razu sprawdziła kartkówki. No i już wiadomo co dostałam. Szłam do domu załamana.

I: Nie przejmuj się.
Ot: Jak mam się nie przejmować!? Dostałam jedynkę, a ty szóstkę! Lider mnie zabije! Chociaż nie jest moim ojcem….
I: Przesadzasz.
Ot: Nie przesadzam <usiadłam na ławce>
I: <usiadł obok mnie> Nie denerwuj się tak.
Ot: Jak mam się nie denerwować?! <wkurzyłam się, złapałam za shuriken i rzuciłam przed siebie>

No i coś mi nie wyszło… Kiedy rzuciłam bronią odbiła się od słupa, walnęła jakiegoś żula, ucięła ogon kotowi, przerwała druty i odcięła całą energie w wiosce.

I: <patrzy w szoku> Brawo.
Ot: Ups…
Y: Jejku co to było?
I: Rzut Otohi shurikenem.
Ot: Taa, a tak w ogóle cześć Yuko.
Y: Hej. <usiadła obok mnie> Co słychać? Jesteś jakaś przybita.
Ot: Ani mnie nie denerwuj.
Y: Co się stało?
I: Dostała jedynkę z kartkówki.
Y: No to rzeczywiście kiepsko.
Ot: A gdzie masz Miyo?
Y: Stoi w sklepie i wyłudza żelki.
Ot: No tak. Cała ona.
Mi: <przylatuje zła>
I: Co się stało?
Mi: Nie chcą mi sprzedać żelków!
Y: Jak to nie chcą?
Mi: Powiedzieli, że wykupuje cały zapas!
Ot: Zaraz oberwie <wstałam i poszłam do sklepu, a reszta ruszyła za mną>
Mi: <zaczęła płakać>
Ot: Który sukinsyn nie chce jej sprzedać żelków?! <pokazuję na Miyo>

Cisza.

Ot: Pytam który sukinkot nie chciał sprzedać jej żelków?!

Cisza.

Ot: Do kurwy nędzy! Powiecie mi który to czy mam sama zacząć szukać?!

Nagle zza lady wyszedł jeden sprzedawca.

Sp: Nie sprzedam jej naszych zapasów.
Ot: Masz jej sprzedać albo źle się to dla ciebie skończy.
Sp: I niby co mi zrobisz? Zbijesz mnie?
Ot: Raczej coś gorszego.
Sp: Ale się boje.
Ot: No to się bój.

Podeszłam do niego i kopnęłam go z całej siły w krocze. Ten zawył z bólu. Poczym wyciągnęłam wszystkie zeszyty z torby i mu przywaliłam w głowę.

Y: Aleś go załatwiła.
Ot: Dzięki <uśmiechnęłam się> Dalej Miyo. Wszystkie żelki twoje za darmo ^^
Mi: Żelki! <zaczęła zbierać wszystkie opakowania> Yuko pomóż mi!
Y: Co się stało?
Mi: Mam tylko dwie ręce i nie zabiorę ich wszystkich naraz.
Y: <westchnęła i pomogła jej>
I: Powinniśmy już iść na obiad.
Ot: Taa.
Y,Mi: To do zobaczenia.
Ot: Narazie

Poszłam z Itachim do domu, zaniosłam torbę do pokoju i poszłam na obiad. Było moje ulubione danie – spaghetti. Ale bałam się reakcji Lidera na tą pałę i nie jadłam, tylko bawiłam się tym jedzeniem.

D: Nie smakuje ci?
Ot: Co? <zamyślona bawiłam się makaronem i tak zakręciłam, że sosem ochlapałam Deidare>
D: Moje włosy!
Ot: Przepraszam.
D: Dzisiaj rano je myłem!
Ki: Ładnie ci w czerwonym <zaśmiał się>
D: Nie denerwuj mnie! >_<
Ki: Ale tak ładnie wyglądasz xD Prawie jak Sasori.
S: Mnie w to nie mieszaj =_=
Ka: Kurwa!
Ot: Co się stało?
Ka: Zetsu mi wsadził dolara do jedzenia!
Z: Myślałem, że to pietruszka.
O: Nie drzyj się. On chciał ci tylko doprawić jedzenie.
Ot: Właśnie ^^
H: Tobi co ty robisz? O_o
T: Tobi dodaje żelki do obiadu ^^
H: To widzę, ale czy to będzie dobre?
T: Żelki pasują do wszystkiego.
H: Powodzenia w jedzeniu.
T: Dzieki ^^
Ot: Ale potem do mnie nie przychodź po stoperan, bo będziesz miał biegunkę.
T: …
P: I jak tam w szkole?
Ot: Kurwa… <szepnęłam do siebie>
I: Dobrze ^^
P: A jak poszła kartkówka z chemii?
I: Dostałem sześć.
P: Brawo Itachi.
Ot: Może się mnie o to nie spyta <mówię do siebie>
P: A ty Otohi co dostałaś?
Ot: Czy to takie ważne?
P: Tak.
Ot: Nie chce mówić.
P: No pochwal się.
Ot: Może lepiej nie.
P: No śmiało.
Ot: Dostałam jedynkę.
P: CO?!
Ot: Mówiłam, że wolisz nie wiedzieć.
P: Jak to kapa?!
Ot: No tak to. Nie nauczyłam się, bo zapomniałam.
P: Szlaban przez miesiąc!
I: Pein teraz to przesadziłeś.
P: No to ty jej wymyśl jakąś karę.
I: Co? Ja?
P: A co, nie potrafisz?
I: Nie chce jej karać.
P: To rozkaz. A poza tym możesz się teraz odegrać za ten gwałt.
Ot: Do jasnej cholery, nie było żadnego gwałtu! >_<
I: No właśnie.
Ot: O_o
I: Zrozumiałem, że byś mnie nigdy nie zgwałciła.
Ot: Wow =_= Potrzebowałeś naprawdę dużo czasu, żeby to skumać.
P: Nie ważne. Dawaj jej kare.
I: Nie wiem jaką jej dać.
P: Chcesz oberwać?
I: Nie <myśli> Niech zje obiad z żelkami.
Ot: Co?! Chcesz żeby mnie żołądek bolał?!
P: Hahaha! xD Masz to zjeść.
Ot: Jeszcze oberwiecie =_=
T: Masz ^^ <podaje mi żelki>
Ot: Taa =_= Dzięki <zaczęłam jeść a wszyscy się patrzyli i mieli podniete>

Kiedy zjadłam na razie czułam się dobrze. Jednak pod wieczór siedziałam razem z Tobim w łazience wymiotując.

T: Tobi nie ma jak wymiotować.
Ot: Maska ci przeszkadza. Ściągnij ją.
T: Nie!
Ot: No to czekaj <odwróciłam mu maskę tak, że dziurę na oko miał teraz tam gdzie usta> Lepiej?
T: Tak ^^
Ot: No widzisz.
T: <zwymiotował> Tobi już nigdy nie doda żelków do obiadu.
Ot: Popieram postanowienie.

Po paru minutach Tobiemu przeszło i poszedł do pokoju, ale mi jakoś nie chciało przejść. Nagle przyszedł Itachi.

Ot: A ty tu czego? Będziesz patrzył jak rzygam?
I: Nie, przyszedłem dotrzymać ci towarzystwa.
Ot: Nie trzeba już je mam. To Pan Sedes, a to Pani Wanna.
I: <zaśmiał się>
Ot: Ty się śmiejesz? O_o
I: Czasami.
Ot: Wow =_=
I: <usiadł obok mnie>
Ot: Będziesz tak siedział?
I: Nom
Ot: Aha
I: <gapi się na mnie>
Ot: Na co tak patrzysz?
I: Na ciebie.
Ot: Chyba na moje rzygi.
I: Nie, na ciebie.
Ot: A czemu na mnie? Masz tu całą łazienkę.
I: Ale ja chcę patrzeć na ciebie.
Ot: Aha…

Siedziałam jeszcze z jakąś godzinę w łazience z Itachim. Poczym zaniósł mnie (czego się po nim nigdy bym nie spodziewała) do pokoju.


Notka została skomentowana przez:

Cudowna nocia. Haha żelki do obiadu hehe. Ty to masz pomysły:P 
~Yuko, 2010-10-17 12:24

No nie, ja chciałam być pierwsza T^T Taa... ja radze tym którzy na prawdę nie jedli żelków z obiadem...niech tego nie robią, już sama doświadczyłam i nie było mnie 3 tygodnie w szkole ^^.Ty masz świetne pomysły xD Itachi się zaśmiał O.o ,ale fajnie ^^ . Czekam na next ;3 
~Yuki ^^, 2010-10-17 13:29

Heh... Super nocia. Czekam na nextaxD. No i dzięki za pomoc w zaopatrzeniu się w żelki.  
~Miyo, 2010-10-17 17:19

"Kiedy rzuciłam bronią odbiła się od słupa, walnęła jakiegoś żula, ucięła ogon kotowi, przerwała druty i odcięła całą energie w wiosce." Ty dobra jesteś...xD Zrobiłam coś podobnego, tyle że na wycieczce szkolnej, z drobną różnicą, że widelcem xD Notka cud, miód i orzeszki. Dziewczyno, skąd Ty bierzesz takie pomysły, co? :D Czekam na next'a ^^ 
~Hikaru, 2010-10-18 19:43

Ale fajna notka! Ty to mnie potrafisz zwalić z krzesła. Kiedy się
śmiałam było wielkie BUM. Dawno nie komentowałam. Jestem zUa. Czekam na next
 
~Ren, 2010-10-19 10:58

O.O Eeeee, to Itachi ma jakieś ludzkie odczucia?  
A to ci dopiero ^^
Cudowna nocia, czekam na next'a!!!!!
 
~Shizuka-sama, 2010-10-21 18:45

super blog:) możesz mnie informować o nowych notkach? oczywiście jeżeli masz czas:) jestem z miku-hatsune.bloog.pl ;) pozdrawiam cieplutko:* 
~Neko-chan, 2010-10-21 18:49

co wy macie z tymi żelkami. Z kad ty szurikena wziełaś!? 
~DeidaraPL, 2012-04-10 11:45

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz