Ki: Myję
się!
Ot: Już to
robisz drugą godzinę!
Ki:
>_<
Ot: Ja musze do łazienki!
Ot: Ja musze do łazienki!
Ki: Masz
problem.
Ot: Jak cie
dorwie! >_<
P: Możesz u mnie się załatwić ^^
Ot: Jak się będę chciała zabić to przyjdę do ciebie wtedy.
P: Możesz u mnie się załatwić ^^
Ot: Jak się będę chciała zabić to przyjdę do ciebie wtedy.
P: ...Miałem
na myśli to, że możesz z mojej łazienki skorzystać.
Ot: Aaa! ^^
Dzięki! <poleciałam do jego łazienki>
P: ^^
Ot: <po
chwili wróciłam> Ale ulga xD
P: xD
Ot: Jeszcze
raz dzięki ^^ <dałam mu całusa>
P: ^^
<zaciesz> Ja chce w usta.
Ot: Mam dziś
dzień dobroci dla zwierząt, więc ci dam. <pocałowałam go>
P: <pogłębił pocałunek i zaczął mnie macać>
P: <pogłębił pocałunek i zaczął mnie macać>
Ot: Na
macanie się nie godziłam.
P: Ale ja
się godziłem.
Ot: Masz
mnie nie macać.
P: Ale ja
chcę.
Ot: No
dobra.
P: ^^
<maca mnie>
Ot: Już?
P: Tak ^^
Ot: ^^
Ot: ^^
P: To co
dziś robimy?
Ot: Nie
wiem. Chodźmy do salonu, może reszta coś wymyśli <poszliśmy do salonu>
T: Tobi mieć
pomysła!
Ot: Jakiego?
T: Zróbmy
jeszcze jedną parodie bajki!
I: Dobry
pomysł.
D: A co tym
razem?
T: Tobi nie wiedzieć.
T: Tobi nie wiedzieć.
P: Ja wiem!
Aka:
Olśnienie…
P: >_<
Aka: ^^
P: No więc zrobimy Jasełka.
Aka: ^^
P: No więc zrobimy Jasełka.
Ot: Jasełka?
O_o
O: Przecież
jest już po świętach.
P: No i co z
tego.
Ki: Dobra,
no to może być.
S: To jak
się tym razem dzielimy?
P: Muszę pomyśleć <poszedł do pokoju>
P: Muszę pomyśleć <poszedł do pokoju>
Po jakimś
czasie Lider wrócił.
P: Już wiem!
Ja będę znów narratorem i Bogiem.
Ot: Ale Bóg
nie uczestniczy w Jasełkach.
P: Ale tu
będzie.
Ot: No
dobra…
P: Więc Maryją
będzie Otohi, Józefem Hidan, Jezusem Tobi…
Aka: Tobi?
O_o
P: Tak Tobi
>_< Bo to duże dziecko.
T: Łiiii ^^
P: Trzech
Króli będzie grał Kakuzu, Kisame i Zetsu, Anioła Gabriela Itachi, a pasterzy
Deidara i Sasori. Natomiast Konan będzie grać owce, a Orochimaru Heroda.
Aka: Ok.
Poczym Pein
polazł znów do pokoju, aby zrobić scenariusz. Kiedy go skończył dał nam,
nauczyliśmy się i wystawialiśmy.
P: Pewnego
dnia Bogowi się nudziło, więc postanowił spłodzić syna. <udaje Boga> Tam
idzie jakaś laska.
Ot: <idę
sobie>
P:
<porywa ją do siebie> Wybrałem ciebie najczystsza Panno.
Ot: Masz
racje, myłam się dzisiaj.
P: Urodzisz
mi dziecko.
Ot: A co ja
jestem fundacja „Pomagam”?
P: Nie, ale
urodzisz mi syna.
Ot: Co z
tego będę miała?
P: Dziecko?
Ot: Na co mi
one.
P: Tak było
i tak ma być >_<
Ot: No dobra, dobra.
Ot: No dobra, dobra.
P: Więc
chodźmy.
Ot: Ok.
P:
<narrator> Tak więc Bóg poszedł z Maryją spłodzić potomka.
Ot: Ale było
fajnie.
P: Cieszę
się, że ci się podobało ^^
Ot: A tak w
ogóle, czy ja nie powinnam być dziewicą?
P: To inna
wersja tego.
Ot: Aha xD
P:
<narrator> Po czym Bóg odesłał nie dziewice z powrotem na ziemię. Po
kilku miesiącach spotkała ona Józefa.
H: Siema
laska.
Ot:
<patrzę się na niego> Ty mówisz do mnie czy do swojej podpórki?
H: Do
ciebie.
Ot: Cieszę
się.
H: Podobasz
mi się.
Ot: I co,
mam iść od razu z tobą do łóżka?
H: Tak ^^
Ot: Dobra.
P:
<narrator> Chociaż ona była w ciąży i tak poszła do łóżka z Józefem.
Podczas stosunku opowiedziała mu o przygodzie z Bogiem.
H: Nie chce,
aby to on był ojcem dziecka.
Ot: Ale ty
będziesz opiekunem.
H: Też może
być.
Ot: ^^
P:
<narrator> Jednak ludzie nie chcieli, aby Józef miał za żonę jakąś
dziwkę. Jednak pewnej nocy…
I:
<przychodzi do snu Józefa> Józefie!
H: O co
chodzi?
I: Weź swoją
żonę i uciekajcie.
H: Dlaczego?
I: Bo tak.
H: Argument
dziecka =_=
I: I mój
>_<
H: A dokąd
mamy iść?
I: Do
Betlejem.
H: Czyli do
Suny? Bo to takie zadupie…
I: No chyba
tak.
H: Dobra to
zabiorę ją do Betlejem.
P:
<narrator> Poczym Józef wstał, wziął swoją ciężarną żonę i wyruszyli do
Betlejem. Kiedy tam dotarli zamieszkali w starej stodole, bo nigdzie nie było
miejsca.
Ot: I ja mam
spać na sianie?
H: Ja też
nie jestem z tego zadowolony.
Ot: Dobra,
jakoś się przeżyje.
H: Kiedy
masz termin porodu?
Ot: Chwila
<patrzy do kalendarzyka> Według wyliczeń ginekologa to dziś.
H: Kurczę, a
ja nie mam sake, żeby to oblać.
Ot: Oblejemy
kiedyś indziej.
P:
<narrator> Nadszedł wieczór i Maryja zaczęła rodzić.
Ot:
<jęczy>
H: Przyj!
Przyj!
Ot: A co ja
kurwa robie?!
H: Jęczysz.
Ot: To się
zamień!
H: Widzę
główkę!
Ot: A ja nic
nie widzę!
H: To sobie
do dupy zajrzyj.
Ot: Ty nie
bądź taki mądry >_<
P:
<narrator> Po chwili dziecko wyszło na świat.
T: <drze
się>
H: Kurwa!
Moje uszy!
Ot: <tulu
dziecko> Patrz jakie już duże.
T: <ssie
kciuka>
H:
<wsadził go do żłóbka>
T: ^^
H: Jak go nazwiemy?
H: Jak go nazwiemy?
Ot: Jezus.
H: Nie masz
jakiegoś normalniejszego imienia?
Ot: Tak ma
być i koniec >_<
H: Dobra,
dobra.
P:
<narrator> Tymczasem gdzieś na polach, czyli zadupiu.
D,S:
<śpią>
I:
<pojawia się> Wstawać!
D,S:
<budzą się>
D: Co się
stało?
I: Maryja
urodziła zbawiciela.
S: Jak
fajnie.
I: Idźcie go
odwiedzić.
D: Dobra.
Owieczko idziemy.
Ko: Bjhsdhs
I: Jakąś
dziwną macie tę owce…
S: A bo to
zmutowana owca.
I: No chyba,
że tak.
D: To w
którą stronę mamy iść?
I: Cały czas
prosto, a przy palmie w lewo.
S: Ok,
dzięki.
P:
<narrator> Tak więc pasterze i owca poszli odwiedzić Jezusa. Kiedy zaszli
cieszyli się niezmiernie.
D: Składami
ci pokłon Jezusie <kłania się>
S: I dary ci
składamy <też się kłania i popycha owce w jego strone>
Ko: Bhsdsha
H: Czemu dwóch
pasterzy pilnuje jedną owce?
S: Tak jakoś
wyszło.
D: No dobra.
To ją upiec w piekarniku czy na rożnie?
Ko:
Bhjshahshdfhs O_o
Ot: Potem
się ją zje.
D: Ok.
P:
<narrator> Tymczasem gdzieś w innym odległym miejscu…
Ka:
Patrzcie! Patrzcie!
Ki: Co?
Ka: Gwiazdka!
Z: Co żeś
nigdy gwiazdy nie widział? =_=
Ka: Ale to
jest gwiazda, która głosi, że się zbawiciel urodził.
Z: Ahaaaaaa.
Ki: No to
idziemy w odwiedziny.
Z: Musimy
wziąć wielbłądy, bo się Mercedes zepsuł.
Ka: A co się
stało?
Z: Coś ze
silnikiem.
Ki: Jak
wrócimy to musimy dać do naprawy.
Ka: Tak.
P:
<narrator> Trzech Króli wyruszyło za gwiazdą. Jednak po pewnym czasie
pojawił się smog i nie było jej już widać, więc udali się do pobliskiej wioski,
gdzie ugościł ich król Herod.
O:
Powiadacie, że się zbawiciel urodził?
Ka: Tak.
O: Jak
wrócicie to dokładnie mi powiedzcie gdzie on jest, bo też bym chciał go
odwiedzić.
Z: Ok.
Ka: To więc
jak, masz pożyczyć GPS-a?
O: Mam
<podał im>
Z: Dzięki.
P:
<narrator> Tak więc, wyruszyli dalej jednak nawigator im szwankował, źle
skręcili i wpadli do jeziora. Jednak szybko się pozbierali i ruszyli dalej, aż
w końcu dotarli na miejsce.
Ki:
<podchodzi i kłania się pierwszy> Składam ci pokłon i daję ci w ofierze
truskawkowe żelki.
T: ^^
Ka: <podchodzi i się kłania> Składam pokłon i daję pomarańczowe żelki.
Ka: <podchodzi i się kłania> Składam pokłon i daję pomarańczowe żelki.
T: ^^
Z: <też podchodzi i się kłania> Też składam pokłon i daję dar cytrynowych żelków.
Z: <też podchodzi i się kłania> Też składam pokłon i daję dar cytrynowych żelków.
T: ^^
Ot: Jezus się bardzo cieszy i dziękuje za dary.
Ot: Jezus się bardzo cieszy i dziękuje za dary.
H: Będzie co
jeść ^^
Ot: No tak.
P:
<narrator> Siedzieli tak długo, aż w końcu impreza dotarła końca.
H: No to
żegnamy.
Ot: Do
zobaczenia.
T: ^^
D: Na razie.
P:
<narrator> Poczym pierwsi rozeszli się pasterzy z owcą. Nie dali ją na
rożno, bo okazało się, że jest ona niejadalna. Następnie Trzej Królowie
odeszli. Jednak nie chciało im się oddawać nawigacji Herodowi, więc ukradli
GPS-a i wrócili do swojego domu. Natomiast Maryja z Józefem po jakimś czasie
udali się do Nazaret, gdzie Jezus dorastał. Koniec.
Ot: Fajnie
to wyszło xD
H: Potwierdzam.
H: Potwierdzam.
I: Ja też.
D: Ale coś
jest niesprawiedliwie.
S: Co
takiego?
O: Nie narzekaj to inna wersja tego.
O: Nie narzekaj to inna wersja tego.
D: Ale mi
chodzi i to, że na serio Lider przeleciał Otohi.
Ki: No tak,
ale poszli do pokoju.
D: Ale to
zrobili.
P: No i co z
tego. Zazdrościcie?
Ot: Chyba
tak xD
H: Ja
zazdroszczę!
Ot: A u
ciebie to normalka jest.
I:
Sfilmowaliście to?
Ko: Bhsdhs
^^
T: Ona mówić, że tak ^^
T: Ona mówić, że tak ^^
P: No to
teraz poskładać i dać do Internetu.
Aka: Tak ^^
Tak więc jak
z tamtym przedstawieniem z tym zrobiliśmy to samo. Jasełka pojawiły się w
Internecie i wszyscy byli zadowoleni xD
Notka została skomentowana przez:
takie
jasełka to ja rozumiem xD świetny rozdział:D pozdrawiam cieplutko:*
~Neko-chan, 2011-01-15 17:20
Popieram Neko. Notka po prostu boska:**
~Yuko, 2011-01-15 22:04
Młahaha, nie ma to jak przedstawienia w akatsuki ;D
Po prostu pekałam ze śmiechu aż mi się krzesło rozwaliło . <zwala na kota> Konan owca? Mwahahaha to było dobre ! ;DD
Po prostu pekałam ze śmiechu aż mi się krzesło rozwaliło . <zwala na kota> Konan owca? Mwahahaha to było dobre ! ;DD
~Catrin, 2011-01-22 12:56
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz