piątek, 7 czerwca 2013

Problem Paina

Zwyczajny dzień w Akatsuki. Kisame już do samego rana jak zwykle zajmował jedną z dwóch łazienek. Twierdził, ze wanna to jego drugi dom.

Ot: Wypierdalaj stamtąd!
Ki: Pocałujcie mnie gdzieś!
Ot: Jak ja cie zaraz…
Y: Spokojnie Otohi <weszła jej w słowo> Mamy jeszcze jedna łazienkę. Zapomniałaś?
Ot: No tak. <poszła z Yuko do drugiej łazienki>

Otohi już miała wejść do środka gdy jak torpeda wparował tam Pain.

P: Z drogi! <krzyknął i zatrzasnął się w łazience>
Ot: Co to kurwa ma być?! Wyłaz stamtąd natychmiast!
P: Nie da rady.
Ot: Jak to nie da rady?!
P: No bo nie da! Daj mi spokój!
Ot: Ale mi się sikać chce!
P: To idź kurwa na dwór!
Ot: Nie jestem psem!
Y: <westchnęła> Chodź, może wywalimy Kiasme z łazienki.

Dziewczyny poszły i Yuko zaczęła grzebać w zamku.

Y: Zaraz je otworzę... <grzebie> Jeszcze tylko trochę...
Ot: Prędzej się posikam niż je otworzysz!
Y: Nie nerwowo... <otworzyła po chwili> No! Możesz wchodzić.
Ot: <stoi niepewnie> A co jeśli on jest tam nago? Nie chce oślepnąć jak Itachi!
I: <wychodzi nie wiadomo skąd> Nie jestem ślepy =.=
Ot: Ale na takiego wyglądasz.
I: ...
Y: Więc nie wchodzisz?
Ot: Sprawdź czy jest bezpiecznie.
T: <przechodzi w podskokach>
Y: Tobi!
T: Tak? ^^
Y: Wejdź tam i sprawdź czy nie ma tam żelków. <pokazała na łazienkę>
T: Dobra! <wszedł>

5 minut później...

Ot: Długo coś nie wraca... Może Kisame go zabił?
Y: Albo na serio znalazł tam żelki O.o
Ki: <wychodzi i ciągnie za sobą nieprzytomnego Tobiego>
Y: Coś ty mu zrobił?
Ki: Ja? Nic. Wszedł i od razu padł jak mucha.
Ot: <zatyka nos> Nie dziwię się...
Y: Fuj... <też zatkała>
Ki: <poszedł zadowolony>
Ot: Wiesz co? To ja już wolę iść na dwór... <pobiegła zrobić siku w krzaczki>

I tak Otohi sobie ulżyła.

Ot: Co za ulga...
Z: Moje kwiatki! T_T
Ot: Co? O.o
Z: Hermenegildo! Genowefo! <ryczy> Zabiłaś je!
Ot: Ja nic nie zrobiłam! >.<
Z: <ryczy i robi potop>
Ot: O.o <zwiała>

Nagle dobiega ich wołanie z drugiej łazienki.

P: Pomocy!
Y: Co się stało?
P: Mam problem wagi państwowej
Ot: Jasne.
P: Mówię poważnie.
T: <ożył> Tobi dać Liderowi obiad z żelkami <duma>
Y: No pięknie. Pewnie teraz biegunkę ma.
Ot: Wiec z dala ode mnie.
P: Ja tu umieram!
Z:  A co mają powiedzieć moje biedne kwiatki <ryk>
T: <też płacze>
Y: A tobie co?
T: Tobi zabić Liderka! <ryczy>
Y: Eh… On jeszcze żyje.
T: Tobi ci nie wierzyć!
Y: Otohi zabierz go błagam cie!
Ot: A co to ja niańka?
T: <większy ryk>
Y: I zobacz co narobiłaś!
Ot: To nie ja!
P: Możecie przestać <jęczy z bólu> To ja tu mam poważny problem!!!!
Ot: A co kurwa rodzisz odbytem?!
P: E... Mniej więcej...
Ot,Y: O.o
P: Potrzebuje Stoperan!
Y: A wiesz, że go już nie ma!
P: CO?!
Y: Hidan ostatnio wziął ostatnią tabletkę.
P: Nie!!! <załamka> I co ja teraz zrobię?!
Ot: Otworzysz okno i wywietrzysz w łazięnce.
P: Nie pomagasz!
Ot: Jesteś w czarnej dupie i tyle.
P: Zginiesz kiedy wyjdę!
Ot: Prędzej się udusisz własnym smrodem.
P: ...
T: <dalej ryczy>
Y: Tobi! Zamknij paszczę!
T: Ale Tobi być morderca!
Y: Nie być! Liderowi przejdzie to!
Ot: Nie przejdzie, bo nie ma Stoperanu.
T: <większy ryk>
Y: Znów przez ciebie ryczy!
Ot: Nie moja wina!
P: Idźcie kupić Stoperan do cholery!
Ot: Sam sobie idź! Masz pełno krzaków po drodze to jakoś wyrobisz!
P: Przestań mnie wkurwiać!
Ot: Bo co?! Kibel rozwalisz?!
Y: Wiem! <olśnienie>  Kakuzu! Hidan!
Ka,H: <przyszli>
Y: Kakuzu daj kasę.
Ka: Po co?
Y: Potrzebuje.
Ka: No dobra... <dał>
Y: <dała je Hidanowi> Leć do sklepu po tabletki.
H: <gapi się na nią jak na idiotkę> Czy ja mam na czole napisane "służąca"?
Y: Da się zrobić <wyciągnęła z kieszeni marker i napisała mu>
H: ...Zabiję!
Y: Potem jak wrócisz. <wykopała go za drzwi> Po Stoperan!
H: Dobra, dobra... <poszedł>
P: Niech się kurwa pośpieszy!
Ot: Painuś spokojnie.
P: Nie mów do mnie Painuś w takiej chwili!
Ot: Oddychaj. Wdech i wydech. Wdech i wydech.
P: Co ja kurwa w ciąży jestem?!
Y: No nic nie wiadomo...
P: Słyszałem!

W organizacji nagle zajechał jakiś dziwny fetor.

Y: Co to kurwa tak cuchnie?
Ot: To pewnie z łazienki. Pain opanuj się!
P: To nie ja!
Ot: Wiec kto?
Z: <jedzie z taczką pełna cuchnącego nawozu>
Y: O.o Po co ci to?
Z: To na kwiatki na które zlała się Otohi.
Ot: =.=
Y: Cuchnie strasznie!
Z: No wiem. <gdy wyjeżdżał z domu wpadł na biegnącego Hidana który nie wyrobił i wpadł w to gówno>
H: Ty KURWO!
Y: Hidan spokojnie.
H: Jak mam być spokojny!
Y: Masz Stoperan?
H: Tak <podaje>
Y: Nie wezmę tego bo śmierdzi gównem.
H: To jak zamierzacie mu to dać?
Ot: Ty pójdziesz
H: Nie ma mowy!
Ot: Jest albo pożegnasz się ze swoja dmuchaną laleczką <śmiech>
H: Dobra!

Hidan z wielkim bólem serca wlazł do zaśmierdniętej kabiny choć sam nie pachnął lepiej, i wręczył Painowi tabletki. Ten po ich zażyciu poczuł się lepiej ale i tak jego oraz Hidana czekała długa kąpiel.

H: To może tak w ramach rekompensaty umyjecie nas?
Ot: Ty do nas mówisz? <pokazała na siebie i na Yuko>
H: Nie kurwa do Itachiego =.=
I: O.O <zwiał>
H: ...
Ot: Nie =.=
H: Dlaczego?
Ot: Bo śmierdzicie.
P: Ale to jest także sprawa wagi państwowej.
Ot: Więc co? Mam dzwonić do prezydenta?
Y: Jeszcze nam antyterrorystów przyśle...
Ot: Nie trzeba. Powiemy, że mamy już debili w domu.
H,P: =.=
Y: Nie róbcie takich min, bo to prawda.
Ot: Nie wiem czy wiecie ale jak połączyć wasze inicjały to wychodzi "HP"
H: No i co z tego?
Ot: Harry Potter ^^
H,P: X.x
P: Stój! Czekaj!
H: Co?
P: Zamień kolejność inicjałów.
H: Dobra.
P,H: X.x
Y: A nie mówiłam, że to debile.
Ot: No dokładnie. I jeszcze zasmrodzili nam całą łazienkę.
Y: Na szczęście mamy drugą.
Ki: Nie macie <zwiał do drugiej i się zamknął>
Y: Wołamy Deidarę?
Ot: Wołamy.
Ot,Y: Deidara!
D: <przyszedł> Hę?
Y: Wysadź proszę akwarium Kisame.
D: Mogę? <błysk w oku>
Ot: Oczywiście.
D: <poleciał do jego pokoju>
Ki: <usłyszał to i wyleciał za nim> Nie!!! Wy sadyści! <zniknął w drzwiach>
Ot,Y: <śmiech>
P: No to trzeba się umyć...
H: Ta...
Ot: Idziecie razem? Pedały...
Y: Nie jedyni są w tej organizacji.
P: Tak, bo są jeszcze lesbijki.
Ot: <przywaliła mu wałkiem do ciasta, który nie wiadomo skąd wytrzasnęła>
P: Ała! To bolało!
Ot: I miało.
H: Po coś się odzywał...
Y: Idziecie się myć! <wepchnęła ich do środka i zamknęła drzwi od zewnątrz>
P: Ej! Otwieraj!
H: Pozabijam was!
P: Ja też!
Y: Głupie gadanie.
Ot: No dokładnie.

I tak Pain i Hidan nie mieli innego wyjścia i musieli się wykąpać jeśli chcieli wyjść z łazienki. Twierdzili, że nic nie mogli zrobić, ale wiadomo to debile które nie myślą. Gdyby byli mądrzy uciekliby przez okno znajdujące się w środku. Jednak to debile.

5 komentarzy:

  1. Czy to mnie przypadł zaszczyt pierwszego komentarza? Oby tak… ^.^

    Co mogę napisać? Otohi, krzaki, śmierć Genowefy, biegunka Pain'a, Stoperan, wanna, debile. Pewnie już to kiedyś przeczytałaś, ale trudno ;) Notka wyszła ci niesamowicie! Cały czas lalunią się ze śmiechu…

    Pozdrawiam i czekam na rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahahah XD Nie ma to jak notka Otohi xD Zaśmierdły kibel i Pain w akcji na klopie.. o fuu XD Biedne kwiatuszki Zetsu xd Ojojoj xd huh <3 uwielbiam i czekam na nową :D

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahahhahahahahahahahha nie wyrabiam xD Więcej takich notek :P Pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. OOOO Yuko-san ! W opowiadaniu ! *.* Jak fajnie, nie wyrabiam ale się uśmiałam ! Szkoda, że Dei nie wysadził jednak tego akwarium ! Q.Q Sztuka to eksplozja ! Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam na naszą strone kody bonusowe

    OdpowiedzUsuń